Zapewne większość z Was zaliczyła kiedyś podczas rozmów kwalifikacyjnych mniejsze czy większe wpadki, które najchętniej wymazałybyście z pamięci. Każdemu zdarzają się błędy na rozmowie rekrutacyjnej. Nie ma ludzi doskonałych, na szczęście teraz jesteście mądrzejsze i podobnych potknięć nie zaliczycie. Prawdopodobnie były to niewielkie zgrzyty, skoro ostatecznie otrzymałyście upragnioną pracę. Są jednak takie błędy na rozmowach rekrutacyjnych, które są po prostu niewybaczalne i od razu dyskwalifikują kandydatkę w rywalizacji o otrzymanie wymarzonej posady. Poznaj pięć grzechów głównych popełnianych podczas rozmów o pracę, by się ich ustrzec.
1. Spóźnienie się na rozmowę
Nic nie robi gorszego wrażenia na potencjalnym przyszłym pracodawcy od spóźnienia się kandydatki na rozmowę kwalifikacyjną. Miej w pamięci, że w biurze nie jesteś długo wyczekiwaną gwiazdą. Spotkanie z Tobą najpewniej upchane jest w terminarzach osób z firmy między innymi zebraniami i rozmowami o charakterze biznesowym.
Musisz założyć, że pewnie są one ważniejsze od przesłuchania Ciebie. Nikt nie będzie czekać w nieskończoność, aż łaskawie zjawisz się na miejscu. Jeśli chcesz być poważnie traktowana, poważnie traktuj osoby Ciebie rekrutujące i szanuj ich czas.
Losowe przypadki się zdarzają, dlatego gdy widzisz, że na pewno się spóźnisz – zadzwoń, przeproś i poinformuj, że zjawisz się później. Możesz też zaproponować alternatywny termin rozmowy.
Nie bez powodu umieściłam ten punkt na szczycie listy. Złe pierwsze wrażenie rzutuje na resztę rozmowy, więc nawet jeśli doskonale podczas niej wypadniesz, to incydent ze spóźnieniem może skutecznie przekreślić Twoje szanse na objęcie upatrzonego stanowiska.
2. Strój nieadekwatny do branży / sytuacji
Każda branża rządzi się własnymi zasadami dotyczącymi sposobu ubierania się. Te ubraniowe zwyczaje nazywa się fachowo dress code’m. Inaczej prezentują się osoby zajmujące stanowiska w działach obsługi klienta, które mają bezpośrednią styczność z interesantami, a inaczej np. pracownicy zaplecza IT. Inaczej prawnicy, a inaczej projektanci wnętrz, designerzy itp.
Zwykle w tzw. branżach kreatywnych (zajmujących się np. reklamą, marketingiem, organizowaniem konferencji, szkoleń) strój jest znacznie luźniejszy lub ekstrawagancki. Pamiętaj jednak, by idąc na rozmowę zawczasu się upewnić, czy zjawisz się na nią odpowiednio ubrana i tym samym sprawisz wrażenie osoby, która wpasuje się w kulturę firmy.
Możesz to zrobić poprzez przejrzenie strony internetowej pracodawcy. Prawdopodobnie znajdziesz tam podstronę zatytułowaną np. Poznaj nasz zespół, na której opublikowane będą zdjęcia pracowników. Wskazówek poszukaj też na podstronach dotyczących imprez integracyjnych firmy, realizowanych projektów i atmosfery w miejscu pracy.
Równie dobrze możesz jednak po prostu przejść się wcześniej w okolice biura i podpatrzeć, jak ubrani są pracownicy przychodzący i wychodzący z siedziby firmy. Będzie to najlepszym wyznacznikiem.
Pamiętaj, że niezależnie od tego, jak luźne są normy przyjęte przez firmę w kwestii ubioru, absolutnie niedopuszczalne jest zjawienie się na rozmowie w niewypranym, pogniecionym, poplamionym czy powycieranym i połatanym stroju.
Ulubiony, zmechacony sweterek odpada. Klapki i sandały na stopach też nie są dobrym pomysłem. W ten sposób nie zrobisz po prostu profesjonalnego wrażenia. Błędy na rozmowie rekrutacyjnej związane z nieodpowiednim strojem mogą przekreślić Twoje szanse, nawet jeśli merytorycznie będziesz bardzo dobrze przygotowana.
3. Zbytnie spoufalanie się
Pewność siebie niewątpliwie jest atutem na rynku pracy. Jednak nie należy jej mylić z arogancją i brakiem kultury.
Gdy przekroczysz próg firmy i na dzień dobry rzucisz w kierunku rekruterów rubasznie „siema!”, a następnie bez pytania rzucisz się na najbliższe krzesło… “Rozwalisz się” na nim i zaczniesz bujać – prawdopodobnie nie wezmą Ciebie na poważnie. Mogą także poczuć się zbici z tropu i zadać sobie pytanie, czy aby nie jesteś pod wpływem jakichś środków odurzających lub nie kręcisz materiału do ukrytej kamery. Albo czy przypadkiem nie nasłała Ciebie konkurencja, która planuje ich firmę ośmieszyć w mediach. A to niestety nie będzie stanowić biletu wstępu do firmy, na której Ci zależy.
Powyższy przykład jest oczywiście przerysowany. Niemniej zwracaj bacznie uwagę na to, co i jak mówisz, jak przy tym się zachowujesz. Gdy odpowiadasz na pytania, nie obracaj każdego z nich w żart. Nie odbijaj piłeczki na zasadzie „ja zrobiłabym tak i tak, a ty?”.
Sama przesłuchiwałam kandydatkę, która miała taką manierę. Niestety, nie spotkało się to u nas z pozytywnym odbiorem i nie przyjęliśmy jej do pracy.
Pracodawcy nie interesują także Twoje przekonania polityczne czy religijne ani też to, jak Ci się powodzi w życiu osobistym (a już zwłaszcza – miłosnym). Nie dopytuj też rekruterów o ich doświadczenia w tych obszarach. To jest bardzo nie na miejscu.
4. Widoczny kac morderca
W poprzednim punkcie wspomniałam pół żartem, pół serio o środkach odurzających. Używki to jest kolejny punkt na mojej liście czynników wpadkogennych. Gdy wiesz, że danego dnia czeka Ciebie rozmowa o pracę, nie idź wieczór wcześniej na imprezę, na której wiesz, że alkohol będzie się lać strumieniami. Jeśli już musisz isć, to wypij jedno piwo i zmyj się szybko z imprezy.
W połączeniu z innymi używkami, np. papierosami, alkohol skutecznie obniży twoje zdolności umysłowe i fizyczne. Gdy już złapie Ciebie kac, to ból głowy stanowi najmniejszy problem.
Twoje reakcje na pytania będą opóźnione, prawdopodobnie też niespójne. A gdy dodamy do tego: plączący się język, poszarzałą skórę, nieświeży oddech, zachrypnięty głos, półprzytomne spojrzenie i worki pod oczami, to masz jak w banku, że Ciebie nie przyjmą. I jeszcze dorobisz się opinii osoby z problemem alkoholowym lub takiej, która nie zna umiaru. Szkoda ryzykować.
Zamiast balangowania do samego rana zafunduj sobie relaksujący wieczór z dobrym filmem lub książką. Albo po prostu połóż się wcześniej do łóżka i porządnie wyśpij.
5. Brak elementarnej wiedzy o firmie
Możesz być więcej niż pewna, że podczas rozmowy kwalifikacyjnej pojawi się pytanie nawiązujące do działań firmy. Np. jej flagowego produktu, usługi, historii, krajów, w których ma ona swoje filie…
Bardzo słabo wypadniesz, jeśli nie będziesz potrafiła odpowiedzieć na żadne z tych pytań. Zwykle są one ogólnodostępne w internecie, na podstronach noszących tytuły O nas, O Firmie, Współpraca, Oferta, Cele i misja, Wyróżnienia i certyfikaty itp.
Dobrze byłoby więc posiadać taką podstawową wiedzę. Przejrzenie informacji o pozycji firmy i jej dokonaniach nie zajmie Ci wiele czasu, a może pomóc w zbudowaniu Twojego pozytywnego wizerunku. Wizerunku osoby, która orientuje się w branży i której naprawdę musi zależeć na otrzymaniu konkretnie TEJ pracy.
Jak poznasz, że przyszły pracodawca sonduje Twoją wiedzę o organizacji? Może zadać na pierwszy rzut oka niepozorne pytanie: “Dlaczego chce pani pracować akurat w naszej firmie?”. Odpowiedzi typu “państwa oferta wydała mi się interesująca”, “chcę spróbować czegoś nowego”, “zależy mi na lepszych warunkach finansowych” są nie tylko wyświechtane, ale przede wszystkich mało profesjonalne.
O wiele lepiej powiedzieć, że jesteś pod wrażeniem dokonań firmy i chcesz się przyczynić do dalszych jej sukcesów. Możesz np. powołać się na jej zeszłoroczne wyniki finansowe, fakt wejścia na giełdę, wprowadzenie na rynek innowacyjnego produktu itp.
Albo że identyfikujesz się z misją i wartościami deklarowanymi przez pracodawcę (i tutaj powołujesz się na to, co udało ci się na ten temat wyczytać w sieci). Sama zobaczysz, jak osoby Ciebie rekrutujące będą z zadowoleniem potakiwać głową. W końcu każdy lubi, gdy inni opowiadają o ich biznesie w samych superlatywach.
A czy Wy dopisałybyście coś jeszcze do tej listy? Jakie jeszcze błędy na rozmowie rekrutacyjnej przychodzą Wam do głowy? 🙂
Podobał Ci się ten wpis? Uważasz go za przydatny? Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się nim ze znajomymi! Możesz też polubić Kobiece Finanse na Facebooku, zaobserwować mnie na Instagramie lub śledzić na Twitterze! Wtedy zawsze będziesz na bieżąco z nowymi wpisami, ciekawostkami, wartymi odnotowania wydarzeniami i poradami 🙂 |
---|
Ja się kiedyś spóźniłam na rozmowę, ale to była sytuacja losowa. I mimo wszystko dostałam tamtą pracę 🙂
Do spoufalania się dodałabym jeszcze opowieści o poprzednim pracodawcy, zwłaszcza te pt. “Jak bardzo niedobrze pracowało mi się w poprzednim miejscu”
Spóźnienie spóźnieniu nierówne 😉 Raz mieliśmy taki ekstremalny przypadek, że kandydat spóźnił się 25 minut na rozmowę i nawet nie powiedział “przepraszam” – jakby w ogóle nie było problemu. Mnie kiedyś też się zdarzyło spóźnić – utknęłam w korku – ale raz wykonany telefon do kadr załagodził wszystko 🙂
Doświadczenie mam jedynie z drugiej strony stołu i przedstawię 2 przypadki:
1. Ogłoszenia, “casting”, cv, spotkania, opowieści, testy, stroje, fryzury, perfumy – wybrane (wymęczone) “coś”. Pracuje kilka miesięcy, rok, dwa, najczęściej bez większych postępów, para uchodzi..
2. W drzwiach biura staje spocony, rozczochrany młody człowiek w dużych okularach – goniec? Nie, gość mówi, że pracuje w fabyce przy naszych maszynach, podobają mu się, skończył technikum i chce zostać automatykiem. Jeszcze nie wiele umie, ale chętnie sprawdził by się w takiej pracy, czy może przyjść spróbować?
Nie był umówiony, więcej – nie prowadziłem rekrutacji na to stanowisko. Gość pracuje już ok. 4 lat, pokonał kilka poziomów, ma swoje wymarzone stanowisko, studiuje zaocznie, jeździ służbowo po świecie, co jakiś czas zaskakuje nową pasją.
Jeżeli opowieść była nudna, można zadać sobie krótkie pytanie: forma czy treść?.
Zależy od branży 😉 Tam, gdzie ważna jest prezencja (np. na stanowiskach doradców i pracowników obsługi klienta, konsultantów, ekspedientów itp.), spocony i rozczochrany młody człowiek z zewnątrz nie ma raczej szans.
Kłamstwo, które ma krótkie nogi i nieprzygotowanie do rozmowy (np. nie odpowiedzenie sobie na możliwe pytania – by potem mniej więcej wiedzieć jak odpowiedzieć, np. Jakie ma Pani wady?).
Jak to się dziwnie złożyło, że miałem podobny pomysł na wpis i czekał na swoją kolej wśród wcześniej przygotowanych 🙂 Ale o takim zagadnieniu jak kac nie pomyślałem 😉
Ja mam wielką nadzieję że mnie już w życiu nie będzie czekać coś takiego jak rozmowa kwalifikacyjna. Ogólnie chyba nie wyobrażam sobie pracy pod czyjeś dyktando.. prowadząc swoją działalność człowiek potrafi się przyzwyczaić do wielu rzeczy i nabyć nawyki których z czasem co raz trudniej się pozbyć.
Wcale się nie dziwię Karol. Masz racje z tymi nawykami. Zdarszają się osoby, które z jakiś względów muszą znaleźć pracę po zamknięciu działalności i ciężko im przejść rozmowę kwalifikacyjną – po prostu trudno im będzie wpasować się w rzeczywistość np. korporacyjną, gdzie muszą słuchac szefa i współpracować z zespołem (jesli na przykład byli wcześniej całkiem samodzielni)
Faktycznie, nieraz ciężko wpasować się ubiorem :/
Na swojej rozmowie… pokłóciłam się z szefem. Odpowiedziałam “źle” niemal na każde pytanie, a na niektóre odmówiłam odpowiedzi. Pracę dostałam od razu po zakończeniu rozmowy ze słowami “nie wiem, czy pani tu wytrzyma, ale jestem skłonny zaryzykować” :-).
Z moich krótkich różnych doświadczeń: kłamstwo w CV to rzecz, którą niesamowicie łatwo sprawdzić, zwłaszcza jeśli chodzi o języki – nic łatwiejszego niż zadzwonić do native speakera i poprosić delikwenta o krótką autoprezentację. A osobiście najbardziej nie lubię niezdolności do konkretów. Jak mi ktoś leje wodę, to go nie bardzo lubię.
Jeśli trafi się na fachowca to można wybaczyć nie stosowny strój.
Widziałam, że ktoś już poruszył ten temat, ale według mnie jest on bardzo ważny, więc chcę uwypuklić: na prawie każdej rozmowie każą wymieniać swe wady i zalety, dobrze by było mieć to wcześniej przygotowane, by nie palnąć na szybko jakiejś głupoty.
Pierwsze wrażenie trudno zatrzeć – niestety potwierdzają to osoby prowadzące rekrutację. Z drugiej strony, osobie świetnej w swoim fachu można wybaczyć wiele 🙂 Temat poruszany wielokrotnie, ale niezwykle ważny i warto powtarzania. Pozdrawiam!
Wpis konkretny i bardzo przydatny! Natomiast czasem cięzko zdefiniować idealny dress code do miejsca. Wiele też zależy od wielkości firmy, branży. Natomiast wydaje mi się, że lepiej zawsze będzie nawet zbyt duża elegancja niż byle jakie ubranie. W końcu musimy szanować potencjalnego pracodawcę.
Dodam do puli
a) krytyka poprzedniego/obecnego miejsca pracy
b) krytyka poprzedniego/obecnego szefa
c) kłamanie (niespójność wychodzi przy dłuższej rozmowie)
d) zbyt mocny zapach tytoniowy (podchodzi pod higienę)
Zgadzam się, krytyka dotychczasowego pracodawcy to strzał w stopę. Od razu u osoby rekrutującej zapala się czerwona lampka: “oho, a co, jeśli ten człowiek tak samo będzie w przyszłości obgadywać mnie? ” 😉
Ja do listy dodałbym – zainteresowanie tym, co się dzieje na rozmowie kwalifikacyjnej. Czasami na rozmowach są osoby, któe sprawiają wrażenie, jakby znalazły się tam przypadkiem. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany danym miejscem, czy pracą, to lepiej żeby sobie odpuścił już na poziomie wysyłania CV. Inaczej pójdzie do pracy (jeśli ją dostanie), której już na starcie nie bedzie mógł znieść.
Pozdrawiam, Bartek
Przyjść na rozmowę i nie wiedzieć, czym zajmuje się firma… wstyd by mi było.
Strój strojem ale brak wiedzy o firmie to moim zdaniem… marnowanie czasu pracodawcy i swojego. Jak można przyjąć kogoś do pracy kto nie zadał sobie najmniejszego trudu żeby dowiedzieć się czym dokładnie firma się zajmuje ?!
Z racji bycia studentem nie mam jeszcze dużego doświadczenia z rozmowami kwalifikacyjnymi, ale na pewno dorzuciłbym przykry zapach potu. Rozumiem, że niektóre osoby pocą się bardziej, inne mniej, ale naprawdę jest wiele specjalistycznych środków do walki z tym. Nie raz słyszałem o np. informatykach (nie chciałbym, żeby to zabrzmiało tak, jakby to było coś typowego dla tej branży), którzy wydawać by się mogło, że większość czasu spędzają sami i nie muszą być reprezentacyjni, ale śmierdzieli tak, że ciężko było podejść żeby się o coś zapytać.
Ja nie brałem udziału w zbyt wielu rozmowach kwalifikacyjnych, ale o takich rzeczach, jakie zostały wymienione w artykule wiedziałem. I wydawało mi się, że każdy sobie zdaje sprawę z tego, że spóźnianie się jest w bardzo złym guście, podobnie jak przychodzenie na kacu. Nie sądziłem, że ktoś takie rzeczy praktykuje. Widocznie bardzo się myliłem.
A już w ogóle czysty strój i higiena osobista to podstawa.
Zastanawia mnie za to, jak pracodawcy patrzą na zestresowane osoby? Ja zawsze bardzo się stresuję, co widać po mojej postawie, spojrzeniu i głosie. Czy rekruterzy odbierają to bardzo negatywnie?
To zależy, na jakie stanowisko aplikujesz. Jeśli stresuje Ciebie sam fakt, że musisz z kimś rozmawiać, to raczej odpadniesz w rekrutacji dotyczącej sprzedaży, doradztwa, obsługi klienta, tak bezpośrednio, jak i telefonicznie itp. Za to nie widzę powodu, czemu miałoby to skreślać przy staraniu się o specjalistyczną posadę, gdzie pracuje się indywidualnie, np. programista, administrator, księgowy. W sumie ważniejsze będzie wtedy to, czy rzeczowo odpowiadasz na pytania, a nie to, czy drży Ci głos 😉