Przy okazji wpisu poświęconego konkursowi Futures Masters obiecałam, że niebawem pojawi się na blogu kontynuacja – wpis omawiający charakterystykę kontraktów terminowych, należących do grupy tzw. instrumentów pochodnych, którymi można obracać na giełdzie. By niepotrzebnie nie przedłużać, zapraszam do kształcącej lektury, jeśli ciekawi Was ta tematyka 😉
Czym są kontrakty terminowe?
Jak wspomniałam we wstępie, kontrakt terminowy to tzw. instrument pochodny – sam w sobie nie jest on bowiem papierem wartościowym, tak jak akcje czy obligacje. Jest on rodzajem transakcji finansowej – umową o zakup lub sprzedaż w przyszłości określonej ilości “towaru” po z góry ustalonej cenie.
Przyszłość tą precyzuje termin (ang. maturity day), w którym jeden z inwestorów zobowiązuje odkupić od drugiego inwestora określone aktywa. Tymi aktywami mogą być akcje, obligacje, indeksy giełdowe i waluty. Tworzą one tzw. instrumenty bazowe (ang. underlying assets).
Zawieranie tego typu umów terminowych jest tak naprawdę stare jak świat. Od lat transakcje terminowe praktykowane są np. w rolnictwie. Gdy rolnik zawiera umowy ze skupującymi, np. że w sierpniu dostarczy tyle i tyle ton określonego gatunku zboża po z góry ustalonej cenie za jedną tonę, jest to swego rodzaju kontrakt terminowy.
W ten sposób rolnik zabezpiecza się przed potencjalnym spadkiem cen zboża, jeżeli latem rolnicy odnotują nadzwyczajne zbiory (dużo zboża na rynku = niższa jego cena). Umowa zawierana jest w momencie, gdy fizycznie nasz rolnik jeszcze tych zbiorów nie posiada (bo np. dopiero obsiał pole). Niezależnie od warunków panujących na rynku, obie strony tej transakcji muszą dotrzymać postanowień umowy.
Kontrakty terminowe dzielą się na trzy zasadnicze grupy:
- kontrakty typu futures – notowane na giełdzie, standaryzowane, przy których wymagany jest depozyt zabezpieczający, a rozliczanie transakcji ma miejsce codziennie (to właśnie z nimi związany jest konkurs Futures Masters);
- kontrakty typu forward – którymi obraca się poza giełdą (tzw. tailor-made, zawierany bezpośrednio między kontrahentami), niestandaryzowany, przy którym nie jest wymagany depozyt zabezpieczający (co oznacza również wyższe ryzyko inwestycyjne), a rozliczenie transakcji dokonuje się w momencie dostawy;
- kontrakty typu FRA (forward rate agreement) – są odmianą kontraktów typu forward. Zabezpieczają strony transakcji przed niekorzystnymi ruchami stóp procentowych, ponieważ jej wysokość jest z góry ustalona.
Gdy przystępujemy do transakcji z zamiarem sprzedaży kontraktu terminowego, zajmujemy tzw. pozycję krótką. Gdy z kolei zobowiązujemy się do zakupu kontraktu, zajmujemy tzw. pozycję długą.
Na czym polega mechanizm dźwigni finansowej?
Po co wprowadzono na giełdę kontrakty terminowe? Powód jest podobny, jak w przypadku historii z rolnikiem – jeżeli w tej chwili nie dysponujemy wystarczającą kwotą na zakup akcji (lub nie posiadamy tych papierów wartościowych, ale chcemy nimi obracać), możemy spróbować szczęścia z kontraktami terminowymi, dysponując o wiele mniejszą sumą pieniędzy.
Załóżmy, że jesteśmy zainteresowani akcjami pewnej firmy. Jedna akcja tej spółki kosztuje aktualnie 100 zł. To oznacza, że jeżeli chcemy kupić 100 takich akcji, musimy dysponować kapitałem w wysokości aż 10 000 tys. zł. Tymczasem pojedynczy kontrakt terminowy może opiewać na 100 lub 1000 akcji i kosztować nas dużo, dużo mniej od bezpośredniego zakupu akcji.
Gdy chcemy więc kupić akcje, musimy w momencie składania zlecenia posiadać kapitał odpowiadający 100% ich wartości. Gdy chcemy z kolei je sprzedać – musimy te papiery wartościowe faktycznie mieć. W przypadku kontraktu terminowego nie musimy posiadać na rachunku środków pieniężnych lub instrumentu bazowego. Uzgadniamy cenę, po jakiej w przyszłości nastąpi rozliczenie.
Właśnie na tym polega powyżej opisany mechanizm dźwigni finansowej – niewielkim nakładem można uzyskać duże rezultaty. Dźwignia pozwala zwielokrotnić nasze wyniki inwestycyjne.
Trzeba jednak pamiętać, że mechanizm ten działa w obie strony. A to oznacza, że jeżeli odnotujemy stratę, będzie ona o wiele bardziej dotkliwa, niż gdybyśmy odnotowali stratę bezpośrednio na akcjach. Inwestowanie w kontrakty terminowe to potencjalnie wielokrotnie większe zyski, ale także bardzo duże ryzyko!
Czemu służą depozyty zabezpieczające?
Depozyty zabezpieczające wprowadzono właśnie po to, by zminimalizować ryzyko niewypłacalności obu stron zawierających kontrakt. Wśród depozytów zabezpieczających wyróżniamy depozyty wstępne i właściwe.
Depozyt wstępny musi wnieść każdy inwestor przed przystąpieniem do składania zleceń. Są to pieniądze zablokowane na rachunku inwestora. Wielkość tych depozytów ustala dom maklerski, mogą stanowić one np. 8% wartości kontraktu terminowego.
Depozyt właściwy ustalany jest z kolei przez izbę rozliczeń KDPW. Stanowi on minimalną wartość środków, które inwestor jest zobowiązany trzymać na swoim rachunku maklerskim. Podobnie jak w przypadku depozytu wstępnego, depozyt właściwy stanowi określony procent wartości kontraktu.
Przykład działania depozytów (pomijam prowizje brokerskie):
- Wstępny depozyt zabezpieczający wynosi 8%, a właściwy 7% wartości kontraktu;
- Dzienny kurs rozliczeniowy wynosi 3 300 pkt;
- Na sesji doszło do transakcji na WIG20 po kursie 3 280 pkt;
- Dla kontraktów na WIG20 obowiązuje mnożnik 20 zł;
- Wstępny depozyt zabezpieczający wynosi zatem: 3 280 pkt x 20 zł x 8% = 5 248 zł;
- Wartość właściwego depozytu zabezpieczającego (wymagane minimum środków na rachunku): 3 300 pkt x 20 zł x 7% = 4 620 zł;
- Wartość zmiany: (3 300 – 3 280 pkt) x 20 zł = 20 pkt x 20 zł = 400 zł (tyle wynosi zysk dla nabywcy kontraktu, a strata dla sprzedającego)
- Saldo środków nabywcy kontraktu wynosi: 5 248 zł + 400 zł = 5 648 zł;
- Saldo środków sprzedawcy kontraktu wynosi: 5 248 zł – 400 zł = 4 848 zł;
W obu przypadkach dostępne środki zarówno u kupującego jak i u sprzedającego inwestora wynoszą więcej niż wymagana wartość minimalna depozytu. Gdyby jednak sprzedawca kontraktu odnotował większą stratę i zszedłby poniżej poziomu 4 620 zł, musiałby uzupełnić środki na rachunku do tego poziomu. Stałoby się tak np. przy transakcji po kursie 3 260 pkt (spróbujcie sobie policzyć).
Jak czytać oznaczenia kontraktów terminowych?
- Symbol instrumentu pochodnego, tutaj “F” oznacza “Futures”, czyli mówi nam, że mamy do czynienia z kontraktem terminowym.
- Nazwa instrumentu bazowego, np. “W20” oznacza WIG20, a “USD”, że instrumentem bazowym jest kurs USD/PLN.
- Kod miesiąca wygaśnięcia, np. “F” oznacza styczeń – kolejne miesiące mają następujące symbole:
Styczeń Luty Marzec Kwiecień Maj Czerwiec F G H J K M Lipiec Sierpień Wrzesień Październik Listopad Grudzień N O U V X Z - Rok wykonania, np “14” dla 2014r.
- Wartość mnożnika (tu: 20 zł).
Chcesz wiedzieć więcej?
Rok temu, 12 lutego 2014 r., odbyło się webinarium traktujące o możliwościach inwestowania z wykorzystaniem mnożnika 20 zł w kontraktach terminowych na WIG20. Poniżej podlinkowuję materiał video konferencji, której organizatorem była Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie. Na pewno będzie on dla Was pomocny 🙂
Jeżeli jednak lepiej Wam się uczy za sprawą czytania niż słuchania, odsyłam Was do książki “Podstawy inwestowania w kontrakty terminowe i opcje” autorstwa Krzysztofa Mejszutowicza. Jest to przewodnik dla początkujących inwestorów wydany przez GPW. Doczekał się już kilku wydań, jest więc na bieżąco aktualizowany. Napisany został zrozumiałym językiem, zawiera bardzo dużo przykładów i ćwiczeń. Serdecznie polecam.
I przypominam – zdobytą teorię możecie przećwiczyć na platformie demo GPW TR@DER, która służy do dokonywania operacji na kontraktach terminowych. Konkurs Futures Masters trwa, a na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody. Nic to Was nie kosztuje, a możecie zyskać. Powodzenia! 🙂
Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, że mechanizm dźwigni działa w obie strony. Oznacza to, że w skrajnych wypadkach, które wcale do rzadkich na tym rynku nie należą strata może przekroczyć wartość zainwestowanego kapitału. W takim wypadku wystąpi konieczność uzupełnienia depozytu zabezpieczającego (“dopłacenie” dodatkowej kwoty).
Dlatego w inwestowaniu w kontrakty terminowe zalecane jest delewarowanie. Nie powinno się kontrolować instrumentów bazowych o większej wartości, niż kapitał przeznaczony na inwestycje. Chyba, że ktoś lubi ryzykować szybkie bankructwo 😉
w prawdzie to dopiero zaczynam swoją przygodę z GPW ale na temat kontraktów terminowych słyszę pierwszy raz a już myślałem że sporo wiem .. ah 😉