Wiecie, że 13-go stycznia był Światowy Dzień Sprzątania Biurka? Na moim panuje standardowo pozorny nieład – tutaj kupka paragonów, w drugim rogu kilka książek… Dziwne święta ludzie wymyślają, ale to akurat było dla mnie pewnym impulsem: Czynnikiem motywującym do zrobienia porządków, nie tylko na biurku, ponieważ ono regularnie jest doprowadzane przeze mnie do ładu. W jednej z ostatnich notek napomknęłam o technikach zarządzania czasem i tam również w tle przewinął się motyw utrzymania porządku. Kluczowe w osiąganiu celów i efektywnej realizacji planów jest odpowiednie zorganizowanie sobie czasu i przestrzeni. Niech biurko stanowi owej przestrzeni symbol 😉
Co w takim razie udało mi się ogarnąć? Wprowadziłam na blogu kilka kosmetycznych zmian. Przede wszystkim od teraz publikuję jako Dana. Fajne mam imię, to się będę z nim od teraz obnosić, a co 😉 Gdy zakładałam bloga, miałam wątpliwości, czy pisać pod swoim imieniem, czy pseudonimem. Postawiłam na to drugie. Blog trzyma się dobrze, tak więc nie mam powodu, by wstydzić się swego wirtualnego dziecka.
Kolejna zmiana, niejako z konieczności poczyniona, to wrzucenie na stronę polityki komentarzy.
SEO-spam ostatnio w sieci się mnoży w zatrważającym tempie i po prostu nieco mnie krew zalewa, gdy muszę ciachać pseudo-komentarze służące wyłącznie podpięciu aktywnego łącza. Basta, koniec z tym. Żeby mi nikt nie zarzucał cenzury (e?), to niech zajrzy do tego swoistego blogowego “regulaminu”. Wolnoć Tomku w swoim domku.
W ramach dalszej higieny informacyjnej, postanowiłam oczyścić moją prywatną skrzynkę mailową z napływających na nią newsletterów i spamu. Od czasu do czasu biorę udział w konkursach, a jak wiadomo przy takich zabawach najczęściej akceptacja regulaminu wiąże się też ze zgodą na przetwarzanie danych osobowych, w tym również przez “zaprzyjaźnione” jednostki. Czyli reklamodawców wszelkiej maści. Całe szczęście, z takiego niepożądanego mailingu można łatwo się oswobodzić i aż dziwię się sobie, że wcześniej nie ukróciłam zapełniania mojego inboxa niechcianymi treściami. Zazwyczaj na samym dole każdego newslettera czy reklamy znajduje się informacja zapisana drobnym maczkiem, że można zrezygnować z subskrypcji klikając w zamieszczony tam link, ew. podana jest skrzynka mailowa, na którą należy słać tego typu prośby.
Spędziłam na tym żmudnym zadaniu nieco więcej niż godzinę i wyswobodziłam się z powodzi reklam i narzuconych prenumerat… Dziś wchodzę na skrzynkę, a tam tylko pięć wiadomości. Urocze. Skoro rozprawiłam się z tym, to wzięłam się również za ogólne czyszczenie mojej korespondencji. Z ponad 2 tys. wiadomości zostało nieco ponad sto.
Polecam wszystkim takie porządki 😉 mała rzecz, a cieszy.
Marzenia – odgruzować zaległe sprawy, nie tylko biurko 😉
No i czas zrobić “małe porządki” pod postacią zaległego styczniowego czytania 😉
Ze spamem w komentarzach świetnie radzi sobie wbudowany Akismet. Testowałam z 10 takich wtyczek i wróciłam do korzeni.
Co do sprzątania i porządków, to u mnie też by się to przydało, ale… jakoś zawsze znajduje się coś innego “do roboty”.
Pozdrawiam!
Akismeta mam i blokuje on mi jakieś 98% bezsensownego spamu, jednak czasem sprytnie skonstruowane komenciki przepuszcza i trafiają one do poczeklani 😉