Jak oszczędzać na jedzeniu – 50 podpowiedzi

Bez jedzenia nie ma życia! A bez smacznego jedzenia nie ma jednej z największych w życiu przyjemności 😉 Czy jednak oszczędzanie na jedzeniu musi się kojarzyć z pozbawieniem tej czynności całego uroku? Otóż nie, jeśli będzie się to robić mądrze i bardziej przy okazji. Jak więc oszczędzać na jedzeniu? Przede wszystkim, nie należy oszczędzać na jego jakości. Temat ograniczenia wydatków na żywność posiada tyle różnych aspektów, że postanowiłam zebrać je razem i pokrótce opisać, punkt po punkcie. W ten sposób powstała lista 50 podpowiedzi, jak oszczędzać na jedzeniu (a w zasadzie 55, jeśli uwzględnić 5 naprawdę złych pomysłów – tych nie praktykuj!).

Wdrożenie wszystkich porad w życie nie jest możliwe, nie ma co się łudzić. Po zapoznaniu się z nimi pewnie stwierdzisz, że niektóre się nawet częściowo wykluczają. I o to chodzi!

Ta lista to nie wyrocznia. Traktuj ją bardziej jako zbiór inspiracji, z których zaczerpniesz to, co Ci pasuje. Czy to do Twojej osobowości, przyzwyczajeń, czy możliwości czasowych. Przecież każdy z nas jest inny.

A jeśli uważasz, że brakuje na tej liście sposobu na oszczędzanie na jedzeniu, który praktykujesz i który się sprawdza, daj znać na koniec w komentarzu. Może także Twoja porada uratuje czyjś portfel 😉

Głupie sposoby oszczędzania na jedzeniu – TAK NIE RÓB!!!

Temat, który kiedyś wałkowałam w osobnym wpisie… Racjonalne oszczędzanie na jedzeniu nie ma nic wspólnego z oszczędzaniem za wszelką cenę, a już na pewno nie kosztem zdrowia.

Niestety, pewne sposoby na oszczędzanie na jedzeniu są po prostu nieodpowiedzialne i długo praktykowane spowodują ni mniej, ni więcej, że człowiek wyda o wiele więcej na leczenie i dochodzenie do formy, niż ciułanie na jedzeniu było tego warte.

1. Wybieranie zawsze najtańszych produktów.

NIE IDŹ TĄ DROGĄ. Dlaczego nie warto w ten sposób oszczędzać na jedzeniu, dokładniej pisałam tutaj. Poniżej w skrócie opisuję 5 najgorszych pomysłów na to, jak “oszczędzać” na produktach spożywczych.

W przypadku żywności przetworzonej najczęściej oznacza to kupno produktów o przeciętnym lub złym składzie, z wieloma niepotrzebnymi wypełniaczami. Jeśli na nich opiera się głównie Twoja dieta, lepiej zrewiduj swoje nawyki.

2. Pomijanie posiłków.

Ludzki organizm ma konkretne zapotrzebowanie na energię pozyskiwaną z pożywienia. Jeśli nie dostarczysz mu jej w odpowiedniej ilości, zacznie spalać zapasy. Jeśli ktoś jest szczupły, a i tak gubi kilogramy, wyrządza sobie ogromną krzywdę. Zasłabnięcia, ciągłe zmęczenie to jedne z łagodniejszych objawów niedożywienia.

3. Serwowanie sobie monodiety.

Wykluczanie z jadłospisu całych grup produktów spożywczych, nie stosując dla nich żadnych zamienników, to prosta droga do niedożywienia i eliminacji niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania makro i mikroelementów oraz witamin.

Skutkować to może m.in. anemią, osteoporozą, hipokalcemią, awitaminozą i licznymi powikłaniami zdrowotnymi.

4. Spożywanie żywności, którą napoczęła pleśń, zgnilizna lub która już brzydko pachnie.

A, niewielki nalot, zetnę skórkę, przecież nie wyrzucę całego chleba…

BŁĄD. Pleśnie wydzielają bardzo szkodliwe mykotoksyny, które nie tylko powodują zatrucia pokarmowe, ale także wykazują działanie mutagenne i rakotwórcze!

Jeśli gołym okiem widać już skupiska pleśni czy zgniłe części, a także sam zapach produktu uległ zmianie i jest nieprzyjemny, oznacza to, że pozostała część produktu też jest zepsuta.

Gdy żywność ulegnie nadpsuciu, to już się zmarnowała, odkrajaniem jej nie uratujesz, a możesz tylko sobie zaszkodzić.

5. Spożywanie mięsa i innych wrażliwych na ciepło produktów, które długo stały poza lodówką lub były przechowywane w niewłaściwych warunkach.

Jad kiełbasiany, inaczej zwany toksyną botulinową, to jedna z najsilniejszych neurotoksyn. Czyli takich, które po dostaniu się do organizmu powodują spustoszenie w działaniu układu nerwowego.

Wbrew nazwie, truciznę tą można znaleźć nie tylko w zepsutym mięsie, ale także w przetworach z warzyw i owoców. Zatrucia nią są ciężkie i mogą skończyć się śmiercią. Więcej na ten temat w artykule zdrowie.pap.pl.

Obiad na mieście a oszczędzanie na jedzeniu

Oszczędzanie na jedzeniu: strategiczne podejście

Żeby skutecznie i trwale móc zaoszczędzić pieniądze na jedzeniu, trzeba podejść do tematu kompleksowo. W oszczędzaniu na jedzeniu nie chodzi bowiem tylko o to, by wydać jak najmniej w sklepie. Na nasze oszczędności żywnościowe składa się cała gama zachowań i wyborów. Część z nich wypadałoby odrobinę zmienić, część nowych wprowadzić do stylu życia. Zatem zaczynajmy!

1. Zaplanuj wydatki na jedzenie w domowym budżecie.

Z jedzeniem jak z każdym wydatkiem – lepiej się nim zarządza, gdy jest się świadomym jego skali. Śledzenie tego, gdzie robimy zakupy i co kupujemy pomoże nam namierzyć błędy, które popełniamy. A ustalony orientacyjny limit pozwoli zapanować nad zachciankami i niepotrzebnymi wydatkami na np. słodycze i inne zapychacze. Więcej na ten temat przeczytasz we wpisie o tym, jak rejestrować wydatki na żywność.

2. Planuj posiłki na cały tydzień.

A jeśli tryb życia Ci na to nie pozwala, to spróbuj choćby na najbliższe 3 dni. Dzięki temu unikniesz wielu nieprzewidzianych i niekorzystnych wydatków na jedzenie. Sprawdź, jak zabrać się za planowanie posiłków.

3. Twórz listy zakupów.

I niech od teraz obowiązuje zasada: co na liście, to kupuję, czego na niej nie ma – nie potrzebuję! Jeśli nauczysz się planować posiłki i budżet na jedzenie, nawyk tworzenia list zakupów przyjdzie sam. Możesz spisywać je tradycyjnie, na karteczce, albo skorzystać z aplikacji na Twoim telefonie – od lat stosuję i polecam Listonic.

4. Twórz listy ulubionych, sprawdzonych przepisów.

Zwyczaj ten ściągnie Ci z barków ciągłe głowienie się, a co tu dzisiaj zrobić na obiad. Twórz bazę sprawdzonych i smakujących Ci dań i niech w swoim rytmie wracają na Twój stół, jeśli akurat nie masz czasu i chęci na eksperymentowanie w kuchni. Jeśli w dodatku będą to dania niedrogie – punkt dla Ciebie.

Ciekawostka. Kiedyś sieć Biedronka publikowała w swoim magazynie “Smaki życia” cykl o przepisach na dania obiadowe na cały tydzień, gdzie koszt zakupów na obiady dla 4 osób był maksymalnie do kwoty 100 zł. Część z tych przepisów skopiowałam do swojego repertuaru. Nie wiem, czy to czasopismo dalej ma taką rubrykę, ale jeśli tak – zajrzyj doń przy okazji zakupów w Biedrze 😉

5. Korzystaj z aplikacji analizujących skład produktów.

Pozwolą Ci świadomie wybrać te produkty, których stosunek ceny do jakości jest korzystny. Czasami przepłacamy na produktach, które mają naprawdę beznadziejny skład, ale są po prostu masowo reklamowane. Np. znany krem czekoladowo-orzechowy, który kosztuje kilkanaście złotych, a w którym płacimy głównie za absurdalnie wysoką zawartość cukru i oleju palmowego. Nie daj się ogłupić. Szukaj pomocnych aplikacji pod hasłem “skład produktów”.

6. Korzystaj z porównywarek cen.

Nie będę się rozwodzić, dlaczego warto to robić. Na blogu znajdziesz osobny artykuł na ten temat: Gdzie lubimy, a gdzie powinniśmy robić zakupy?

7. Sprawdzaj aplikacje sklepowe i kupony rabatowe.

Jeśli masz swoje ulubione sklepy (albo masz po prostu do nich najbliżej i robisz w nich zakupy z wygody i przyzwyczajenia), spróbuj wycisnąć ile się da na obniżkach i kuponach, jakie oferują w swoich aplikacjach mobilnych. Ostatnio swoje apki wprowadził Lidl i Carrefour.

Akurat w zeszłym tygodniu szykowałam się do sporych wypieków, więc skorzystałam na promocji Lidla na zakup 3 kostek masła, gdzie ostatnia sztuka była o 99% tańsza.
BTW. W aplikacji Lidla jest opcja gromadzenia wirtualnych paragonów 😉

Oczywiście nie chodzi o to, by kupować wszystko, co aplikacje oferują w promocji. Sztuką jest wybierać w niższych cenach tylko to, co jest nam aktualnie naprawdę potrzebne.

Zajrzyj do wpisu o programach lojalnościowych po dodatkowe wskazówki.

8. Sprawdź, czy opłaca Ci się w ogóle samodzielnie przygotowywać posiłki

Tak, to nie przywidzenie. Nie polecam Ci w ciemno rzucać się do garów w kuchni i stać się mistrzem kulinarnym, jeśli tego nie lubisz i nie potrafisz. Nie masz wcale za wszelką cenę od jutra żywić się wyłącznie tym, co samodzielnie uszykujesz w domu.

Polecę Ci raczej własną ocenę i przekalkulowanie, czy opłaca Ci się TERAZ gotować w domu. O ile szykowanie kanapek i drobnych przekąsek na pewno wyjdzie taniej, niż zakup gotowca w sklepie (6-8 zł za bułkę z szynką, serem i sałatą to trochę kasa wyrzucona w błoto, zgodzisz się, prawda?), o tyle z obiadem nie jest już taka oczywista sprawa.

Wszystko zależy bowiem od tego, ile zarabiasz i jaki prowadzisz tryb życia. To bardzo istotne zwłaszcza wtedy, gdy pracujesz na swoim. Jaką masz stawkę godzinową? Czy opłaca Ci się ślęczeć w kuchni przez 3h na szykowaniu posiłków, czy może jednak lepiej akurat dziś zamówić danie na dowóz, a zaoszczędzony czas spożytkować na dokończenie intratnego zlecenia, nad którym pracujesz?

Ja np. w zależności od tego, jak intensywną mam pracę i napięty grafik, to albo decyduję się na samodzielne gotowanie obiadów (bo bardzo lubię gotować i staram się to robić, kiedy tylko mogę), albo na jakiś czas odpuszczam i zamawiam gotowce.

Ostatnio jestem tak zawalona robotą, że rozważam zamówienie cateringu na cały tydzień. I nie, nie uważam, że przepłacę w tej sytuacji 😉 Czasami koszt całkowity samodzielnego przygotowania posiłku nie jest wcale wart naszej roboczogodziny. A im więcej zarabiasz, tym bardziej się to sprawdza.

9. …jeśli tak – przygotuj posiłki samodzielnie.

Sezonowe warzywa - jak oszczędzać na jedzeniu?

Jak zmniejszyć wydatki na jedzenie – zmiany w jadłospisie i w nawykach żywieniowych

To prawda – jeśli chcesz trwale budować oszczędności w obszarze jedzenia, niezbędna będzie korekta błędów żywieniowych. Jakie grzeszki masz na sumieniu i co Ci dolega – Ty wiesz najlepiej.

Nie jestem dietetykiem i nie będę się tu wymądrzać ani serwować jedynie słusznych przepisów na poprawę kondycji domowego budżetu, które jednocześnie nie zrujnują Ci zdrowia. Podam za to kilka zupełnie podstawowych zasad, których wprowadzenie pozwoli Ci odnotować wzrost oszczędności w kategorii “produkty spożywcze” 🙂

10. Nie każdy posiłek musi być ciepły.

Istotny punkt, jeśli szykujesz sobie samodzielnie posiłki. Ciepłe śniadanie, obiad i kolacja to rozwiązanie uzasadnione przy wielkich mrozach za oknem. W innych sytuacjach nie ma potrzeby, by każde danie podgrzewać. W zależności od tego, jak podgrzewasz posiłki, zużywasz energię elektryczną lub gaz. Czyli “przepalasz” kasę. Poza tym, szykowanie prostych dań “na zimno” to także oszczędność czasu! Ich przyrządzenie jest zdecydowanie szybsze.

Poza zimą staram się trzymać zasady jeden ciepły posiłek dziennie. A w wyjątkowe upały odchodzę nawet od tej reguły.

A co, jeśli ktoś jest wyjątkowym zmarzluchem? Witaj w klubie, to także mój przypadek. Ostatnio notuję ciśnienie 100/60, a co za tym idzie – zimno mi w nos, stopy i ręce 😉 Ocieplam się poprzez dodanie odpowiednich przypraw o właściwościach rozgrzewających, choćby do kawy czy herbaty, np. kurkumy, imbiru, kardamonu, cynamonu, chilli.

11. Ogranicz spożycie mięsa.

Tak, jestem mięsożercą. Nie, nie uważam, że mięso trzeba jeść codziennie – nawet nie czuję takiej potrzeby. Ale też nie namawiam Cię do tego, by z dnia na dzień stać się weganinem. Jak wprowadzać ograniczenie spożycia mięsa, które tanie nie jest – i którego produkcja też tania nie jest, swoją drogą – możesz przeczytać we wpisie Bezmięsnie się nie da, ale…

12. Nie gardź mrożonkami warzywnymi.

Ten punkt wiąże się częściowo z punktem o opłacalności samodzielnego gotowania. Szast, prast, wrzucamy na patelnię taką mieszankę, nie musimy się bawić w obieranie, oczyszczanie, płukanie, szatkowanie (czas!), dodajemy kaszę bogatą w białko i po chwili możemy się cieszyć posiłkiem.

Dzięki mrożonkom można porobić zapasy na szybkie, wartościowe obiady. Stanowią duży plus w czasie okresu zimowego, kiedy trudno dostać smaczne, świeże warzywa (które poza sezonem są zresztą droższe).

13. Wypróbuj pożywne dania jednogarnkowe.

Mocno powiązane z poprzednim punktem. Gulasze, potrawki, ratatouille, warzywne zapiekanki itp. nie są może wizualnymi działami sztuki, ale robi się je szybko i są do przygotowania praktycznie z dowolnych składników, które ma się pod ręką. Drogie mięso w przepisach na dania jednogarnkowe można zastąpić tańszymi i równie pożywnymi podrobami. Gulasz z kurzych żołądków, pycha!

14. Przygotowuj potrawy z resztek.

Resztki można dodać do dań jednogarnkowych. Na bazie resztki rosołu można przygotować zupełnie nową zupę. Albo zużyć na sos do ziemniaków, makaronu… Została Ci niewielka ścinka sera żółtego? Dodana do zupy cebulowej czy czosnkowej nada jej charakteru.

Dzięki modzie na zero waste w internecie znajdziesz multum pomysłów na dania z resztek. Ostatnio natrafiłam np. na taki oto wegański pasztet z recyklingu.

15. Pij odpowiednią ilość płynów.

Dziennie potrzebujemy od 1,5 l do 2 l wody dziennie, a jeśli jesteśmy bardzo aktywni fizycznie, to nawet więcej. Szklanka wody wypita 30 minut przed posiłkiem sprawi, że zjemy mniej, bo częściowo wypełni nam żołądek.

To taki trik, jeśli wybierasz się do baru typu “jedz, ile chcesz i nałóż sobie sam na talerz”. Dzięki tej sztuczce istnieje spora szansa, że nie będziesz “jeść oczami” i nie nałożysz sobie zbyt dużej porcji. A tym samym nie przepłacisz.

16. Przemycaj błonnik w każdym posiłku.

Błonnik działa jak naturalna miotełka dla naszych jelit, dodatkowo usprawniając ich pracę. Wypełnia też żołądek, powodując uczucie sytości.

Trik podobny, jak z wodą. Dobieraj do posiłków produkty zawierające błonnik, który napęcznieje i uchroni Ciebie przed przejedzeniem (=przepłaceniem). Zapewni Ci także uczucie sytości na dłużej (=mniej podjadania, czyli wydawania pieniędzy na przekąski).

17. Jedz regularnie, o zbliżonych porach.

Nie będę przekonywać, że ma to być 5 posiłków dziennie co 3-4 godziny. Część guru żywieniowych donosi, że to wcale nieprawda. Dla Ciebie po prostu jest ważne, by jeść regularnie i o podobnych porach, by nadać swojemu układowi pokarmowemu przewidywalny rytm pracy. Jak to będą 3 posiłki dziennie co 4-5h, to też będzie w porządku.

Regularność posiłków zapewni Ci utrzymanie poziomu cukru we krwi na podobnym poziomie, a co za tym idzie, unikniesz zjazdów energetycznych na zmianę z napadami wilczego głodu. Pieniądze nie pójdą na kompulsywne podjadanie!

18. Zaprzyjaźnij się z wagą kuchenną.

Inne jest zapotrzebowanie na wielkość posiłku dla kobiety, inne dla mężczyzny, a jeszcze zupełnie inne, gdy ktoś wykonuje ciężką pracę fizyczną. Dobrze zasięgnąć porady specjalisty w tym temacie.

Później zostaje tylko pilnować odpowiedniej wielkości porcji – żeby nie jeść więcej, niż organizm faktycznie potrzebuje. Każda zbyt duża porcja to przepłacona porcja. Mnie pomaga w tym wspaniały wynalazek, jakim jest elektroniczna waga kuchenna. Przydaje się także do odmierzania zapasów i ich mrożenia.

19. Nie trzymaj się kurczowo przepisów kulinarnych.

Jeśli lubisz testować nowe smaki i przepisy, naucz się nie trzymać kurczowo listy składników. Jeśli w przepisie na ciasto jest 6 jaj, a Ty masz tylko 5 – zużyj 5, nie leć od razu do sklepu po kolejne jajka (no chyba że i tak były na Twojej liście zakupów na najbliższe dni).

W sałatce polecają dodać tymianku, ale go nie posiadasz? Dodaj rozmaryn, który gdzieś Ci się wala po szufladzie z przyprawami. Stosuj zamienniki, które masz akurat pod ręką. Zużywaj w pierwszej kolejności posiadane zapasy.

Poradnik - 50 skutecznych sposobów, jak oszczędzać na jedzeniu

Jak oszczędzać na jedzeniu podczas zakupów?

20. Kupuj świeże produkty sezonowe.

Owoce i warzywa w sezonie, gdy nie trzeba ich uprawiać w warunkach szklarniowych, są tańsze, smaczniejsze i pełne witamin.

21. Jeśli masz pewność, że zjesz je tego samego dnia, w którym je zakupisz – sięgnij w sklepie po produkty z krótkim terminem ważności.

Nie zdążą się zepsuć, a Ty zaoszczędzisz. Sięganie po takie produkty na wydzielonych do tego celu półkach sklepowych to nie wstyd – to gospodarność 🙂

22. Kupuj w najbliższej okolicy.

Promocja na drugim końcu miasta? Pohamuj entuzjazm. Sprawdź, ile czasu zabierze Ci dojazd tam i z powrotem oraz dolicz koszt transportu (bilet, paliwo i itp.). O ile po duże zakupy o wartości kilkuset złotych jeszcze taki wypad może się opłacać, o tyle po jeden chleb i nabiał już niekoniecznie.

23. Kupuj od lokalnych dostawców.

Odwiedź najbliższe targowisko. Można tam dostać polską, świeżą żywność, często taniej niż w dużych sieciach marketów. No i przy zakupie większej partii możesz w takim miejscu praktykować staropolski zwyczaj targowania się 😉 W końcu nazwa zobowiązuje.

Podpowiedź: w ostatnich latach sadownicy mają problem ze zbyciem m.in. jabłek – bywa, że sprzedają je za grosze. Może nawet zaoferujesz komuś z nich pomoc w zbiorach i dostaniesz sporą część owoców gratis.

24. Śledź ogłoszenia w ramach tzw. kooperatyw spożywczych.

Mają swoje grupy m.in. na Facebooku. Co można zyskać dzięki obserwowaniu takiej grupy? Swoje doświadczenia opisywałam w tym wpisie.

W skrócie: ogłosiłam, że mam na zbyciu sporo pustych słoików, które chętnie wymienię na kilka słoików z jakąś pyszną zawartością. Odzew był spory, a moja spiżarka została szybko zapełniona 🙂 Dobry interes!

25. Zabieraj na zakupy własne torby.

Czasy, kiedy reklamówki były bezpłatne, minęły bezpowrotnie. Teraz za foliówki się płaci – grosze, bo grosze, ale jednak. Po co tracić na to pieniądze?

Można zainwestować w wielorazową, bawełnianą torbę lub uszyć ją samodzielnie z resztek materiałów czy np. starej koszulki. Albo nie wyrzucać tych nieszczęsnych foliówek, które już się zgromadziło, tylko ponownie wykorzystywać, aż do całkowitego zużycia.

26. Nie chodź na zakupy, gdy czujesz głód.

Głód to zły doradca. Przez niego kupuje się więcej, niż było w planach. Po co ryzykować.

27. Ogranicz zachcianki i produkty śmieciowe.

Przy okazji planowania posiłków i budżetu na jedzenie, napisz, jakie dotychczas śmieciowe jedzenie lądowało w Twoim koszyku. Co znalazło się w nim w wyniku zachcianki? Stopniowo wykreślaj i ograniczaj kolejne pozycje, by po kilku miesiącach pozbyć się fastfoodowych uzależnień.

28. Przyjrzyj się tzw. markom własnym w dyskontach.

Produkty te często mają bardzo dobry skład, podobny do swoich droższych, markowych odpowiedników. A może nawet i taki sam lub lepszy. W sklepach nierzadko przepłacamy na produktach z określonym logo…

29. Nie daj się złapać na promocje.

Jeśli będziesz robić zakupy według listy sprawunków, będzie Ci łatwiej oprzeć się pokusie sięgnięcia po coś w promocyjnej cenie, co jednak kompletnie nie jest Ci potrzebne. Jeśli jednak jakaś promocja szczególnie wpadnie Ci w oko – odczekaj, nie kupuj od razu, wróć do domu, przeanalizuj okazję i jeśli stwierdzisz, że potrzebujesz promocyjnego produktu – wróć po niego.

30. Rozważ zakupy przez internet.

Zakupy spożywcze przez internet mają szereg zalet: dostawę do domu pod same drzwi, możliwość porównania cen w zaciszu własnego domu, uniknięcie wątpliwej przyjemności tracenia czasu na staniu w kolejce…

Plus w internecie obowiązują różne rabaty tylko dla tych klientów, którzy dokonują zakupów przez sieć. Takie zakupy możliwe są m.in. w sieci Tesco, Carrefour, Piotr i Paweł, Auchan, E Leclerc.

31. Poznaj sztuczki dużych sklepów, mające sprawić, że zostawisz u nich więcej pieniędzy.

Czy wiesz, że rozmieszczenie różnych stoisk i produktów w sklepie nie jest przypadkowe? Wszystko jest urządzone tak, by maksymalizować zyski sklepu. Poznaj sklepowe pułapki i nie daj się na nie nabrać.

Zmniejsz spożycie mięsa w diecie - redukcja kosztów żywienia

Jak zaoszczędzić na jedzeniu w domu?

32. Uprawiaj własne zioła, a nawet warzywa.

Nie trzeba od razu posiadać działki – wystarczy własny balkon lub kuchenny parapet. Sama hoduję aktualnie miętę czy cebulę – więcej na ten temat przeczytasz w wywiadzie, który udzieliłam Uli z bloga Mamonik.

33. Przygotuj danie obiadowe na kilka dni.

Jeść przez cały tydzień to samo na obiad to mordęga, ale czemu nie spróbować naszykować dania na 2-3 dni? Tę metodę również opisałam szczegółowo we wpisie dotyczącym planowania posiłków.

34. Zamrażaj produkty do późniejszego wykorzystania.

Jeśli określonego produktu mamy za dużo lub planujemy wykorzystać go w innym tygodniu, warto go zamrozić. Jak mrozić, by żywność nie uległa zepsuciu oraz w co ją pakować, przeczytasz we wpisie na blogu Zorganizowany dom.

35. Sprawdzaj terminy przydatności produktów suchych.

Raz w miesiącu robię taki przegląd, by sprawdzić, kiedy mija termin przydatności kasz, makaronów, ziaren itd. Gdy widzę, że się on zbliża, to te produkty uwzględniam przy planowaniu bazy do posiłków w pierwszej kolejności.

36. Układaj produkty w lodówce na odpowiedniej półce.

Wiesz, że każda półka w lodówce jest przeznaczona dla określonego typu jedzenia? Od tego też zależy, jak długo żywność będzie nadawała się do spożycia. Sprawdź we wpisie traktującym o oszczędzaniu w kuchni, jak odpowiednio zorganizować wnętrze Twojej lodówki.

37. Układaj w lodówce produkty z krótkim terminem przydatności do spożycia z przodu.

Te produkty, które mogą jeszcze poleżeć, ustawiaj głębiej, a z przodu ustaw te o krótkim terminie. Dzięki tej metodzie na bieżąco będziesz je zużywać i zmniejszysz ryzyko, że o nich zapomnisz i wyrzucisz do kosza.

Mniej wyrzuconej żywności = mniej zmarnowanych pieniędzy.

38. Przechowuj produkty sypkie i suche w szczelnych i czystych pojemnikach.

Wszelkie produkty sypkie, typu mąki, płatki, kasze, cukier, sól, ziarna słonecznika, wiórki kokosowe itp., itd. przesypuję i przechowuję w zakręcanych pojemnikach. Dzięki temu ograniczam działanie utleniania, a tym samym – przedłużam trwałość produktu.

Pojemniki można kupić w sklepach AGD lub typu home decor, ale jak wolisz zaoszczędzić, to polecam użyć ponownie pojemniki po kawie, herbacie i słoiki.

39. Przechowuj produkty spożywcze z dala od światła i wilgoci.

Produkty spożywcze zwykle reagują na światło, wyższą temperaturę i wilgoć. Dlatego przechowuj je z dala od kaloryfera, płyty kuchennej i zlewozmywaka. Nie zostawiaj produktów w słoikach na blatach, by nie były wystawione na działanie promieni słonecznych padających z okna. Jak tylko coś użyjesz – chowaj do szafki.

40. Tak zorganizuj kuchnię, by mieć łatwy dostęp do produktów spożywczych. Podpisuj pojemniki!

Wspominałam o tym, że produkty sypie przechowuję w zakręcanych pojemnikach. Dodam, że każdy z nich jest podpisany na wieczku. Ustawione je mam w głębokiej szufladzie, więc gdy ją otwieram, od razu widzę, co gdzie mam i łatwo mi po to sięgnąć. Dzięki tej metodzie też nie zapominam, jakie produkty posiadam i jakie zapasy powinnam wykorzystać.

41. Wybieraj tańsze metody obróbki termicznej.

Czy do przygotowania zapiekanki lub chleba trzeba od razu odpalać piekarnik? Niekoniecznie. Ciekawą alternatywą jest używanie tzw. multicookera. Na blogu opisywałam 3 sprzęty kuchenne, które pomogą zaoszczędzić pieniądze i był on wśród nich.

Ula z bloga Mamonik zrobiła świetny eksperyment ze zbadaniem zużycia prądu przez tzw. Thermomix, który też zalicza się do multicookerów. Przeczytaj jej wpis: Thermomix – ile prądu zużywa.

42. Przyszykuj przetwory z sezonowych warzyw i owoców.

Dzięki temu zamkniesz w słoikach na dłużej smaki lata wraz z ich odżywczymi składnikami. Własne przetwory zapewnią Ci dostęp do sezonowych warzyw i owoców w okresie jesienno-zimowym. Przeczytaj więcej o przetworach.

43. Świadomie przygotowuj potrawy z wykorzystaniem naturalnych środków konserwujących.

Dłuższą trwałość potraw uzyskasz, jeśli dodasz do nich naturalne środki konserwujące. Czyli takie, które wykazują przeciwgrzybiczne, przeciwpasożytnicze i przeciwutleniające właściwości.

Dzięki nim żywność nie ulegnie szybkiemu zmarnowaniu, a więc i Twoje pieniądze nie będą wyrzucone w błoto. Są to m.in. sok z cytryny, ocet, sól, oregano, rozmaryn, tymianek, goździki.

44. Organizuj „składkowe” imprezy domowe.

Są bardzo popularne na Zachodzi (trend obejmuje nawet wesela), a i u nas coraz częściej organizuje się “domówki” na takiej zasadzie.

Goście przynoszą ze sobą mianowicie jakieś konkretne danie. Menu i to, co kto ze sobą zabiera, uzgadniane jest przed wydarzeniem. W ten sposób gospodarz udziela lokalu, a każdy z gości ma swój wkład w przygotowanie imprezy od strony kulinarnej.

Przetwory - sposób na zaoszczędzenie pieniędzy

Jak oszczędzać na jedzeniu w pracy?

45. Ciepłe posiłki jedz w ramach tzw. happy hours.

Dużo restauracji prowadzi w określonych godzinach wyprzedaż dań po znacznie obniżonych, bo o 30%-50%, cenach. Zwykle są to godziny popołudniowe, od godz. 17.

Jak to wykorzystać? W ciągu dnia jesz naszykowane przez siebie kanapki, a pod wieczór zjadasz ciepły posiłek za półdarmo. Minusem tego rozwiązania jest to, że o tak późnych godzinach menu zwykle jest już przebrane i dużo potraw jest już niedostępnych.

Sprawdź aplikację Everytap, by namierzyć punkty z happy hours.

46. Wybieraj się „na miasto” z kilkoma znajomymi i zamówcie wspólny posiłek.

Ciekawa opcja latem, gdy jest ciepło i człowiek nie czuje potrzeby jedzenia wielkich porcji. A takie niestety przeważnie są serwowane w barach w okolicach biurowców.

Owszem, zawsze można część zapakować na wynos i dojeść następnego dnia, ale może masz akurat inne plany kulinarne, niż powtórka z obiadu.

W takiej sytuacji warto skrzyknąć się w grupę 3-5 osób i zamówić tzw. porcję biesiadną, przewidzianą właśnie na kilka osób. Oczywiście po przeliczeniu, czy akurat w danym punkcie gastronomicznym się ona opłaca. Przeważnie jednak koszt jedzenia na jedną osobę wyjdzie niższy, niż przy zamówieniu indywidualnej porcji, nie zostaną resztki i każdy zje tyle, i le potrzebuje.

47. Raz w tygodniu dogadajcie się na wspólny obiad „składkowy”.

Historia podobna, jak ze składkową imprezą domową. Można się w kilka osób dogadać, że razem szykujecie dla siebie obiad i każdy danego dnia coś przynosi, co jecie wspólnie.

48. Rozważ wyrobienie karty stałego klienta, jeśli ciągle stołujesz się w tych samych miejscach.

Nie masz ochoty zmieniać miejsca, w którym się stołujesz, bo masz do niego blisko i jego menu Ci pasuje? Nic na siłę.

Dowiedz się, czy w Twoim ulubionym punkcie gastronomicznym prowadzony jest jakiś program lojalnościowy, czy oferują kartę stałego klienta. Może otrzymasz dzięki temu stałą zniżkę lub załapiesz się na darmowy posiłek po X dokonanych zakupach z rzędu.

Sprawdź, czy Twój ulubiony bar bierze udział w programie Opencard lub Kekemeke.

49. Zaproponuj pracodawcy dofinansowanie do obiadów w ramach ZFŚS.

Jeśli Twój zakład pracy prowadzi Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych, pracownicy oddolnie mogą złożyć wniosek o konkretne dofinansowanie do świadczeń w jego ramach.

Takim świadczeniem może być np. zakup bonów czy kart lunchowych typu Benefit Lunch. To produkt skierowany do firm zatrudniających przynajmniej 10 pracowników.

50. Zapytaj pracodawcę o możliwość organizowania tzw. „owocowego dnia”.

U mnie w firmie funkcjonują tzw. owocowe środy (zatrudniamy ponad 60 osób). Koszt zakupu kilkunastu kilogramów owoców to dla firmy wydatek rzędu 90-120 zł, czyli niewielki. A komfort dla pracownika spory 🙂

Z tego co wiem, niektóre duże korporacje serwują swoim pracownikom owoce codziennie w sezonie jesienno-zimowym. Zawsze warto podpytać, czy i u Ciebie jest taka możliwość.

Jak oszczędzać na jedzeniu – Twoje sprawdzone lifehacki

Uff, dobrnęliśmy wspólnie do końca tej listy! Chociaż, jak wspominałam – zapewne też znasz jakieś sposoby, które stosujesz na co dzień i które świetnie się sprawdzają przy oszczędzaniu na jedzeniu. Podziel się pomysłami w komentarzu, jak Ty oszczędzasz na jedzeniu, stwórzmy wspólnie największą bazę tego typu porad 🙂

Podobał Ci się ten wpis? Uważasz go za przydatny? Chcesz mnie wesprzeć?
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się nim ze znajomymi!
Nieco niżej znajdziesz przyciski do udostępniania artykułu w różnych serwisach internetowych. Dla Ciebie to jeden klik, który trwa chwilę, a dla mnie szansa na dotarcie z wartościowymi treściami do nowych odbiorców 🙂 DZIĘKUJĘ!

Zapraszam Cię też do polubienia bloga Kobiece Finanse na Facebooku oraz śledzenia go na Twitterze lub obserwowania na Instagramie. Jestem również obecna na platformie Pinterest.

Najbardziej zachęcam jednak do zapisania się na mój newsletter. Wtedy zawsze będziesz na bieżąco z nowymi wpisami, ciekawostkami, wartymi odnotowania wydarzeniami i poradami 🙂

Absolwentka germanistyki oraz informatyki i ekonometrii. Propagatorka idei edukacji finansowej. Pomaga kobietom zdobyć pewność siebie w obchodzeniu się z pieniędzmi, wspiera je w budowaniu własnej stabilności i niezależności finansowej. Autorka poradników "Pieniądze dla Pań" oraz "Kariera dla Pań". Zawodowo związana z branżą IT, gdzie pracowała jako twórczyni stron internetowych, kierowniczka projektów, scrum master i dyrektorka finansowa.

41 komentarzy do “Jak oszczędzać na jedzeniu – 50 podpowiedzi”

  1. Fajne pomysły. Osobiście jestem zdania, że najlepiej gotować samemu 🙂 Zawsze można sąsiada poczęstować, jeśli rodzina nie za duża 🙂 I zgadzam się że warto korzystać z lokalnych, sezonowych produktów. To co jemy, wpływa na nasze zdrowie.

    Odpowiedz
    • Ja zawsze robię przemyślane zakupy z listą, nigdy na głodnego 🙂 ale lubię też produkty dobrej jakości, więc często kupuję w Carrefourze bo mają markę własną Jakość z Natury i to są produkty od naszych polskich przedsiębiorców a ceny świetne.

      Odpowiedz
  2. Bardzo nie lubię marnotrawstwa jedzenia dlatego zawsze staram się dobrze rozplanować posiłki i zakupy. Z reguły sama staram się przygotowywać posiłki, ale jak już zdarza mi się jeść gdzieś na mieście to zawsze w towarzystwie dzieląc koszty i korzystając z kart lojalnościowych.

    Odpowiedz
  3. Myślałem, że to ja się namęczyłem pisząc o 40 sposobach, a tu zostałem zmasakrowany ilością tekstu 🙂

    Może nie do końca o oszczędzaniu ale ani Ty ani ja o tym nie wspomnieliśmy, choć chyba warto.

    Jeśli nie mamy wiedzy o składach produktów można sobie zainstalować aplikację która skanując kod kreskowy podaje, które składniki są dobre, a które nie.
    Ja akurat używam na androidzie Zdrowe Zakupy i kilka razy mi się przydała, zawsze mam problem które E jest złe, a które jeszcze da się przełknąć.

    Odpowiedz
  4. Według mnie dania jednogarnkowe i wegańska dieta, to co co najbardziej wpływa na zasobność portfela. Oczywiście na vegańskiej diecie mona wydawać bardo dużo pieniędzy, kiedy człowiek stosuje zamienniki mięsa i sera, jednak jeśli będąc na tej diecie bazuje na produktach, które nie są przetworzone, różnica jest bardzo zauważalna:)

    Odpowiedz
  5. Podoba mi się to zebranie tylu porad w jednym miejscu. Dla każdego coś potrzebnego. Brawo!!!
    Najbardziej do mnie przemawiają zmiany nawyków żywieniowych i to, w jaki sposób nasz mózg potrafi nas oszukiwać. Wystarczy zmniejszyć talerze na mniejsze i nakładane porcje mogą stać się mniejsze. Od czasu kiedy przeczytałem książkę “Beztroskie jedzenie” Briana Wansinka, zmieniło się moje podejście do tego aspektu naszego życia jakim jest jedzenie. I to nie chodzi wyłącznie o dietę, bo niejako o tym wprost jest ta książka, ale tak naprawdę o całość funkcjonowania na tym polu.

    Z mojego punktu widzenia dobrze jest wiedzieć w miarę precyzyjnie, jakie produkty się kupuje i do tego stworzyć sobie rodzaj list zakupowych. Owszem zależy mi na cenie (dlatego niektóre rzeczy kupuję w sklepach tzw. wielkopowierzchniowych i to też czatując na promocje), ale za inne gotów jestem zapłacić więcej na lokalnym bazarku. Bo liczę też na jakość.

    Analizowałem kiedyś (dobre kilka lat temu) koszty mrożenia produktów we własnej zamrażarce vs. zakupu mrożonek w sklepie i uzyskałem wyniki, które spowodowały, że nie przekonałem się do lodówki z zamrażarką. Dlatego nadal używam tylko lodówki. Wiele osób to dziwi, ale autentycznie mając wybór mrożonek w okolicznych sklepach nie opłaca mi się kupować i eksploatować zamrażarkę.

    Moim sposobem oszczędzania na jedzeniu jest korzystanie z wymian społecznościowych. Używam Wymiennika, gdzie za alterki, czyli społecznościowe monety zdobywam np. ciekawe przetwory, czy chleb z domowego wypieku. A jak zdobywam alterki? Oddając coś materialnego, jakiś mebel, lampę, a nawet rośliny, typu rodzina kaktusów, czy storczyki…

    Odpowiedz
    • Cześć Krzysztof! Ciekawe masz spostrzeżenia dotyczące zamrażarki. Jest gdzieś to spisane na Twoim blogu, by można było zapoznać się z wyliczeniami? Z chęcią poczytałabym taką analizę.

      Odpowiedz
      • Cześć Dana, te wyliczenia robiłem w roku 2011. Dotyczyły przede wszystkim opłacalności zakupu nowego urządzenia chłodniczego w miejsce starej, ale wciąż działającej lodówki (tzw. Polar) z małym zamrażalnikiem. Robiłem pomiary zużycia energii w przypadku tamtego urządzenia a także swojej lodówki bez zamrażalnika (pomiary trwały po tydzień dla bardziej reprezentatywnych wyników). Moja lodówka wówczas rocznie zużywała energię elektryczną na poziomie ok. 50 zł. Roboczo policzyłem sobie wówczas “sens posiadania zamrażalnika” w urządzaniu, za które trzeba zapłacić i które zużywa więcej energii i niejako przy okazji policzyłem te mrożonki.
        Jeśli uda mi się odszukać tamte notatki to zrobię na ten temat wpis (historia vs. dziś). Jeśli nie, to zrobię to na bazie teraźniejszych cen tak urządzeń chłodniczych, jak i prądu, jak i mrożonek.
        Pozdrawiam

        Odpowiedz
  6. Ja kupuje mieszankę chińską i warzywa na patelnię w zbiorczych dużych opakowaniach po ok 2 kg. Bo te na luz w lodówkach sklepowych maja strasznie dużo lodu a jak poproszę cały worek to tego lodu prawie nie ma są tylko luźne warzywa za które płacę a nie za lód. Oczywiście ta opcja się sprawdza jeśli ktoś ma miejsce w zamrażalce.

    Odpowiedz
  7. Szereg przydatnych porad, szczególnie ta z wagą kuchenną. Ja już się z nią zaprzyjaźniłem kilak dobrych lat temu i zauważyłem że zawsze zdarzy mi się wyskoczyć poza przyjętą normę w zimie a wraz z wiosną udaje mi się gubić te dodatkowe kliogramy które dodatkowo przyjąłem. Jest łatwiej, bo jest rowerek, więcej ruchu itp..

    Odpowiedz
  8. Gdyby moja żona czytała Twój blog zamiast kryminałów…
    Z własnego doświadczenia: wyeliminuj śmieci z diety, a:
    1. Oszczędzisz finansowo (wartość 5%)
    2. Poczujesz się jak nowo narodzona (wartość 95%).
    Trudne? Tak, zwłaszcza w naszym kraju, ale nie niemożliwe, wymaga dokładnej lektury etykiet. W krajach południowej Europy to znacznie łatwiejsze i tańsze niż u nas. (robię czasem zdjęcia wózka zakupów na kilka dni dla 2-3 osób, z 3ma winami – całość np. 18 eur)

    Odpowiedz
  9. Planuje posiłki i zakupy już od wielu lat, raz w miesiącu jadę na większe zakupy po takie rzeczy, które wiem że się nie popsują. Na świeżo tylko w okolicznym sklepie kupuje takie ilości do zjedzenia na raz + zawsze robię zakupy z listą i jej się trzymam.

    Odpowiedz
  10. Podpunkt z markami własnymi jest wart odnotowania i zapamiętania 😉 Wiele osób uważa, że skoro są tańsze i z popularnego sklepu to muszą być gorsze. A wystarczy odwrócić opakowanie i widać od razu kto jest producentem 🙂 Niejednokrotnie jest to dokładnie ten sam wytwórca co tego “oryginalnego” produktu z wyższa ceną 😉 Smak ten sam, fabryka ta sama to po co przepłacać 🙂

    Odpowiedz
  11. Wow :)) świetna lista. Włożyłaś w nią sporo pracy :))

    Ja od siebie napiszę, iż warto również:
    – kupować w tanich sklepach,
    – będąc w sklepie sprawdzać datę ważności produktów, nim włożymy je do koszyka,
    – sprawdzać i porównywać ceny patrząc ile dany produkt kosztuje w przeliczeniu za kg/ za litr,
    – przed wyjściem na zakupy warto sprawdzić szafki, lodówkę i wszystkie miejsca, gdzie trzymamy żywność, bo może się zdarzyć tak, że chcemy kupić coś, co już dawno w domu mamy, a po prostu o tym zapomnieliśmy ;))

    Odpowiedz
  12. Bardzo przyjemnie wyczerpałaś temat. Chętnie zainspiruję się i wprowadzę kilka rad do naszej codzienności 😉

    Odpowiedz
  13. Ależ się napracowałaś.
    Super, że zaproponowałaś tyle fajnych wskazówek w jednym miejscu.
    Ludzie często robią oszczędności w niewłaściwych miejscach szkodząc swojemu zdrowiu. I portfelowi.

    Odpowiedz
  14. Razem z mężem postanowiliśmy wykorzystać ogród, który trzeba było kosić i zaczęliśmy hodować kury. Najpierw było to 5 sztuk. Obecnie mamy kury, kury mięsne, kaczki, kaczogesi, gęsi, indyki. Wszystko klujemy własne lub wymieniamy się jajkami z innymi. Prócz jajek, które są drogie i super smaczne i zdrowe , mamy mięso, wywary – bazy do zup i smalec, a łapki idą na galaretki. Hodujemy także króliki, pyszny jest pieczony, a także na pasztet w połączeniu z gęsina.
    Jesteśmy samowystarczalni jeśli chodzi o mięso.
    Mamy sporo drzew i krzewów owocowych. Od truskawek, przez sporo gatunków agrestow i porzeczek, po maliny ogrodowe, jeżyny, jabłka i śliwki. Te są wykorzystywane na bieżąco, ale także mrożone i przetwarzane na dżemy, konfitury, soki, kompoty. Oczywiście hodujemy własne warzywa, z których korzystamy na bieżąco i robimy przetwory na
    cały rok, np zupy pomidorowe, ogórki, cukinię, różnego rodzaju salatki.
    Hodujemy np lubczyk i sami wytwarzamy przyprawę na wzór połączenia magi i wegety.
    Zbieramy owoce lesne i robimy z nich przetwory i je mrozimy, a także suszymy na herbatę. Las daje nie tylko jagody, poziomki,maliny, ale w naszej okolicy są żurawiny, brusznice, borówka bagienna – na wino, owoce dzikiej róży, owoce
    jałowca. A pędy świerka czy sosny na syropy a także babkę lancetowatą, pokrzywy, kwiaty mniszka, rokitnika itp, co pozwala nie wydawać pieniędzy na leki w okresie przeziębień!
    Hodujemy wiele rodzajów ziół i zbieramy te dziko rosnace i nie kupujemy herbaty.
    Robimy duży zakup cukru – do 50kg, gdy jest promocja – np w tym roku 1,29 zł za kg i później wykorzystujemy do wytwarzania dżemów, konfitur i soków, keczupu…
    Znajomi po koleibrobili kominki a my kozę, z której ciepło wykorzystujemy nie tylko rekreacyjnie, ale także do odgrzewania posiłków, a czasem do ich przyrządzania.
    Czasem także w czasie spaceru po lesie zbierzemy trochę szyszek – mamy prywatny las, dzięki czemu i ciepło i koszt zagrzania wody i jedzenia jest darmowy. Nie używamy czajnika elektrycznego ale taki którym można grzecznie wodę na gazie lub na kozie.

    Wymieniamy się darami. Nasi znajomi łowią ryby i nam czasem dadzą, a my im jajka.

    Dziękuję za ten wpis. Jesteśmy coraz mniej gospodarni, a takie bardzo motywują.

    Odpowiedz
    • To ja dziękuję za ten komentarz! Czytałam i aż ciepło mi się zrobiło na sercu 🙂 To się nazywa życie w bliskości i zgodzie z naturą. Podziwiam!

      Odpowiedz
  15. Danuto. Dodam jeszcze coś co może się przydać.
    Często kupuje np masło na promocji z racji krótkiej daty. W moim mieście ceny czasem spadają do 2 zł za 200g masła osełkowego. Kupuje 5-10 sztuk i mrożę. Jemy go mało, ale wykorzystuję do wypieków.
    Co do pieczenia. Jestem mamą. Nie chcę by moje dzieci jadły naszpikowane chemią słodycze. Sama piekę ciasta, ciastka, rogaliki, babeczki, muffinki itd. Mam silikonowe formy na wielokrotność misiów czy kwiatów. Piekę np 50 sztuk i mrożę w zbiorczym opakowaniu te, które świetnie nadają się do mrożenia.

    Kiedyś koleżanka chciała mieć przekonać, że takie naturalne jedzenie jest drogie. Zaczęłyśmy analize tego że kupuje wanilię.
    Swojego czasu 2 laski wanilii w pewnym znanym markecie kosztowała 4,44. A 2 kg cukru mniej niż 3 zł. Więc ja płaciłam ok 7,5zl za 2 kg cukru z prawdziwą wanilią. Ona sprawdziła, że jej torebka cukru wanilinowego 10g kosztuje 1 zł, tak więc za 2 kg tego cukru płaciła 200 zł!! Ja dodatkowo suche laski wanilii gotowałam w mleku, gdy przyrządzałam budyń z kaszy manny lub jakieś masy do ciast.

    Co do oszczędzania mam mnóstwo mocno skutecznych sposobów, dających efekty, ale już nie dotyczą jedzenia.

    Dziękuję za Twoje wpisy. Jesteś moją imienniczką. Zagladnelam na stronę o mnie. Uczysz się jeździć na nartach, natomiast ja jestem instruktorem narciarstwa 😄

    Odpowiedz
  16. Niedawno zauważyłam, że w moim domu marnuje się sporo jedzenia. Nie wiedziałam jednak co może być tego przyczyną. Ten wpis pomógł mi spojrzeć na problem z innej strony. Widzę, jakie popełniam błędy. Na pewno kupię wagę kuchenną i zacznę planować posiłki na cały tydzień. Ważne jest również uświadomienie domowników.

    Odpowiedz
  17. Odkładania non stop się uczę. Robienie zakupów z listą nadal nie zawsze wychodzi, bowiem wpadną jakieś niezapisane produkty do reklamówki. Z punktów również rabatów korzystam, tym bardziej iż za kupowanie w supermarkecie dostaję punkty, które po pewnym czasie wymieniane są na kupony promocyjne na artykuły, które u nich nagminnie kupuję. Co do kosmetyków to także postawiłem w owym roku na schemat denko oraz na normę, że tak długo jak danego kosmetyku nie wyczerpię, nie kupuję następnego tego samego rodzaju. No i książki. Lubię niektóre mieć na półce, ale okazało się że mam w domu tyle nieprzeczytanych, że zdecydowałem przeczytać swoje zbiory, pozbyć się tych, do jakich nie powrócę, i dopiero kupić dodatkowe (bądź i nie, gdyż posiadam idealną bibliotekę blisko od mieszkania)

    Odpowiedz
  18. Ja od zawsze gotuję sama. Niedawno zaczęłam planować posiłki na cały tydzień i muszę przyznać, że dzięki temu mniej wydaję na zakupy. Udaje mi się przede wszystkim unikać kupowania zbędnych produktów. Zawsze też idę na zakupy z wcześniej przygotowaną listą. Dodatkowym plusem jest to, że mniej czasu spędzam w supermarketach 🙂

    Odpowiedz
  19. Kto by się spodziewał że w roku 2020 wiosną w powietrzu będzie szalała epidemia, na polach susza. Ceny jak nigdy za jedzenie poszły i jeszcze pójdą do góry. Teraz jak nigdy przydają się takie wpisy. Dziękuję.

    Odpowiedz
  20. A ja ostatnio robię zakupy w Carrefour, oczywiście zawsze z listą, ale sklep wprowadził gwarancję niezmiennej na produkty własne, więc masło, kasze, makarony można dorwać w dobrych cenach.

    Odpowiedz
  21. Ja również oszczędzam na lekach mam 65 lata kupując cały czas leki jak magnez, wapn itp zamiast kupować całej listy kupuje jeden produkt ormus. Zawiera wszystko to co potrzebuje i jest go na tyle dużo że starczy mi na 4/5 miesięcy więc za 500 zł za rok mam wszystko w jednym to duże zaoszczędzenie pieniędzy za leki miesięcznie wydawałam 150 zł to daje na rok 1800 zł polecam każdemu taki suplement

    Odpowiedz
  22. Szczerze mówiąc, to moje oszczędzanie na jedzeniu kończy się na robieniu listy. Nie umiem się wyzbyć nawyku robienia zapasów. Pod tym względem jestem strasznym chomikiem. „Kolekcjonuję” np. dziesięć opakowań makaronu, albo pięć zgrzewek soku, po czym te produkty najczęściej wyrzucam lub oddaje. Termin przydatności do spożycia bywa krótki, a mi często zmieniają się nawyki żywieniowe i coś, co było ulubione nagle staje się znienawidzone. Mrozić i odmrażać też nie lubię, ale na szczęście tego typu żywność kupuję „na bieżąco”.

    Odpowiedz
    • 5 zgrzewek soku? Takich po 6 kartonów w jednej? To faktycznie sporo 😀

      W czasach covidowego lockdownu akurat robienie zapasów raczej się nam wszystkim przydało 😉 Teraz znowu wprowadzają jesienne obostrzenia, to pewnie więcej osób porobi zapasy… Suchy prowiant nie psuje się na szczęście szybko i może stać stosunkowo długo. Ważne jedynie, by nie przesadzić z ilością tych zapasów, tylko sobie przeliczyć, ile realnie na jak długi czas potrzebuje nasza rodzina. Zapasy dla 3 osobowej rodziny nie będą takie same, jak dla 5 osobowej czy dla pary bez dzieci. Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Odpowiedz
  23. Proste triki, które warto wykorzystać w praktyce. Oczywiście robienie listy zakupów jest na pierwszym miejscu i nigdy nie wybieram się do sklepu po zakupy z pustym żołądkiem 🙂 Bardz o ciekawe porady!

    Odpowiedz
  24. Super porady!
    Od siebie dorzucę, że warto odstawić niezdrowe napoje – głównie te słodzone i gazowane i przejść na wodę – najlepiej tę z kranu, przefiltrowaną. Oszczędność w skali miesiąca to jakieś 40-50 zł na osobę. W długim terminie potrafi zrobić różnicę 😉

    Odpowiedz

Dodaj komentarz