Prędzej czy później każdego z nas czeka w pracy ten moment. Dzień, w którym przystąpimy do negocjowania wynagrodzenia. O ile w dużych firmach, które mają wypracowane ścieżki kariery i system ocen pracowniczych, tego typu rozmowy odbywają się w z góry zaplanowanym czasie, o tyle poza korporacjami sprawa nie jest taka oczywista. Co oznacza, że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, by móc zawalczyć o lepsze warunki zatrudnienia. Jak się do tego przygotować? Kiedy i jak negocjować wynagrodzenie, jak rozmawiać o podwyżce? Sprawdź.
Kiedy prosić o podwyżkę? Odpowiednie przygotowanie do rozmowy o podwyżce
Słowem kluczem, które może przybliżyć Cię do osiągnięcia negocjacyjnego sukcesu, jest PRZYGOTOWANIE. Na rozmowę o podwyżce nie warto iść na żywioł, z nastawieniem, że będzie, co ma być. To proszenie się o odtrąbienie porażki 😉
Lepiej przemyśleć sobie przebieg negocjacji i zaopatrzyć się w niezawodny oręż: argumenty za przyznaniem podwyżki, które będą nie do podważenia.
Bo z rozmową o podwyżce jest trochę jak z teatrem. To gra, kto wykreuje na tyle przekonującą postać, że zaskarbi sobie sympatię i podziw widowni i zasłuży na oklaski. Czy słyszałaś o spektaklu teatralnym, który jest wystawiany bez licznych, poprzedzających premierę prób?
No właśnie 🙂 I tak też podejdź do swoich negocjacji wynagrodzenia.
Sama w swojej zawodowej historii byłam po obu stronach barykady. Wcielałam się i w rolę osoby, która stara się o uzyskanie podwyżki, jak i w rolę przełożonej, która wysłuchuje argumentów pracownika i daje ostateczną rekomendację co do przyznania podwyżki.
Dlatego dzisiejszy poradnik potraktuj jako zestaw sprawdzonych przeze mnie na własnej skórze metod. Ty też możesz zrobić to dobrze. Zaczynamy!
Nie zakładaj, że podwyżka pojawi się sama
Tak jak wspomniałam we wstępie, w dojrzałych organizacjach funkcjonują wypracowane na przestrzeni lat systemy ocen pracowniczych. Ale w mniejszych firmach lub takich, które dopiero się rozwijają i porządkują swoje struktury (np. start-upy), nie jest tak różowo. Opisy ścieżek rozwoju pracowników i stawianych im wymagań często są w powijakach – lub nie istnieją wcale.
W takim wypadku dobrze jest kierować się zasadą: nie zapytasz, nie dostaniesz. Przedstaw szczerze cel rozmowy.
My, kobiety, mamy tendencję do wykonywania mrówczej pracy, ponoszenia wielu poświęceń… I nie chwalenia się tym faktem. Istne mistrzynie przemilczania 😉
Linda Babcock, która wykłada ekonomię na Carnegie Mellon University, twierdzi w swojej w książce „Women Don’t Ask” („Kobiety nie proszą”), że kobiety proszą o podwyżkę i awans o 85 % rzadziej niż mężczyźni i przeciętnie chcą o 30 % mniej niż oni.
Panowie rzadziej mają opory, by mówić głośno o swoich sukcesach. A to błąd, bo cichą myszkę, choćby dawała z siebie i 200%, mało kto zauważy. Pora odstawić skromność na bok i nauczyć się doceniać własne dokonania.
Z tego samego powodu nie ma co liczyć, że nasze wysiłki zostaną zauważone i nagroda za nie spadnie jak manna z nieba. Chcesz podwyżkę, bo uważasz, że na nią zasługujesz? ZAWNIOSKUJ o nią!
Celowo używam tu formę “zawnioskuj o podwyżkę” a nie “poproś”. W proszeniu jest zaszyta niepewność. Zdanie się na czyjąś łaskę, bierność. Postawa “zaakceptuję, co przyniesie mi los”.
A w negocjacjach pensji trzeba twardo stawiać na swoim. Pokazywać i swoją postawą, i za pomocą języka, którym operujemy, że jesteśmy pewne siebie. Wiem, że zasługuję na podwyżkę, więc o nią wnioskuję.
Pokonaj blokujące Cię przekonania i stereotypy
Czasami są to nieuświadomione kalki zachowań czy oczekiwań, w które same pokornie się dopasowujemy. Efekt? Chciałybyśmy prosić o podwyżkę, ale boimy się. Czego? A choćby tego, że “co inni powiedzą”.
Tak jak wymieniona przeze mnie już skromność. Z pokolenia na pokolenie wpajano nam, kobietom, że to cnota niewieścia. Może za czasów rycerskich i tak, ale we współczesnym świecie i na rynku pracy to jedynie kula u nogi.
Ze skromności nie mamy zbyt wielu korzyści. Skromnością nie zapłacimy rachunków i nie napełnimy garnków. Co najwyżej pozwolimy na to, by nas ignorowano i pomijano.
Być może boisz się, że “brawurowa” w Twojej ocenie prośba o podwyżkę przyczyni się do przyklejenia Ci łatki kobiety roszczeniowej, wyrachowanej, nielubianej jędzy.
Chwalenie się i stawianie warunków jest takie “niekobiece”… Ale wiesz co? Tak naprawdę to baaardzo mało prawdopodobne, że ktokolwiek w Twoim otoczeniu tak pomyśli. A nawet jeśli – to problem tej osoby, nie Twój.
Jak pokonać podobne destruktywne myśli?
O ograniczających przekonaniach dotyczących zarabiania pieniędzy przeczytasz w tym wywiadzie.
A tutaj znajdziesz ćwiczenie, dzięki któremu na spokojnie przeanalizujesz źródło swoich lęków i rozpiszesz, jak chcesz stawić im czoła. Opracowałam je w kontekście zmiany podejścia do oszczędzania pieniędzy, ale doskonale też się sprawdzi w przypadku “wewnętrznego hamulcowego” przy staraniach o podwyżkę 😉
Wybadaj wewnątrz firmy wysokość wynagrodzenia innych pracowników
Coraz częściej w mediach podnoszona jest kwestia jawności wynagrodzeń. Wiele grup i związków zawodowych domaga się ustawowych rozwiązań. Według nich osoby zajmujące te same stanowiska powinny mieć pełny wgląd w panujące w firmie stawki. Wtedy szybko można byłoby reagować na patologiczne sytuacje. Np. nie dające się racjonalnie wyjaśnić dysproporcje w wielkości wynagrodzenia.
Mimo to, gdy spojrzymy na publikowane ogłoszenia o pracę, wysokość wynagrodzenia wciąż stanowi finansowe tabu. Mało który pracodawca podaje widełki wynagrodzeń. Głównie dzieje się tak w branży IT, bo w niej panuje od wielu lat zacięta walka o specjalistów. Co więcej, w wielu umowach o pracę wciąż pojawiają się klauzule o konieczności zachowania tajemnicy w kwestii wynagrodzeń.
Teoretycznie więc pracodawca może Cię pociągnąć do odpowiedzialności, gdy dowie się, że ujawniłaś komuś z pracy wysokość swojego wynagrodzenia, bądź gdy dopytujesz innych pracowników o wysokość ich pensji.
Tyle teorii, bo w praktyce zatrudnieni często bardzo dobrze orientują się w stawkach kolegów i koleżanek. Grunt, by dowiadywać się dyskretnie i nie wyskoczyć podczas rozmowy o podwyżce z argumentem, że wiesz, ile zarabia koleżanka Kasia i że też Ci się tyle należy.
Informacja o tym, ile na takim samym lub podobnym stanowisku zarabiają inne osoby w firmie, stanowić może dla Ciebie dobry punkt odniesienia w ocenie, czy mocno “odstajesz od normy”. Wtedy wiesz, o jakiego rzędu podwyżkę możesz zawalczyć.
Sprawdź raporty wynagrodzeń publikowane w Internecie
Wiedza o tym, ile zarabia się w Twojej firmie jest cenna, ale będzie jeszcze bardziej przydatna, gdy zestawisz te dane z sytuacją panującą na rynku pracy. Warto rozeznać się, jak w innych firmach nagradzani są specjaliści na Twoim stanowisku, z Twoimi umiejętnościami, stażem pracy itd.
Raporty tego typu publikowane są np. na portalach wynagrodzenia.pl czy pensjometr.pl.
Przykład takiej analizy wynagrodzeń swego czasu przeprowadziłam we wpisie Nauka programowania dla kobiet, czyli kobieta w IT krok po kroku.
Szukaj informacji o widełkach płacowych na danym stanowisku, uwzględniając takie zmienne, jak:
- wielkość firmy,
- lata zatrudnienia,
- wymagane kompetencje,
- miejscowość.
Oceń sytuację ekonomiczną firmy
Jaka jest aktualna kondycja ekonomiczna firmy? Czy firma ma kłopoty finansowe, zmaga się z długami? Czy właśnie utraciła szansę na nowy kontrakt? A może wypowiedzenie złożył kluczowy, strategiczny, wieloletni klient?
Jeśli zawnioskujesz o znaczącą podwyżkę w czasie kryzysu w firmie, nic nie ugrasz. Usłyszysz “musimy poczekać na sprzyjające warunki”. Co innego, jeśli firma funkcjonuje bardzo dobrze, jej wyniki sprzedażowe idą w górę, podpisała kontrakt na duże zlecenie itp.
Musisz wbić się w odpowiedni moment, by zwiększyć swoją szansę na negocjacyjny sukces.
Przygotuj listę swoich mocnych stron i osiągnięć
Nie ma mowy o dobrym przygotowaniu się do rozmowy o podwyżce bez świadomości tego, jakie masz asy w rękawie. Co sprawia, że jesteś dla firmy wartościowym pracownikiem? Jakie kompetencje posiadasz?
Do zbadania Twoich talentów, umiejętności i mocnych stron możesz wykorzystać analizę SWOT oraz testy kompetencji.
Pamiętaj, że pracodawcę interesuje przede wszystkim perspektywa biznesowa. W związku z tym odpowiedz sobie też na pytania:
- co dotychczas udało Ci się osiągnąć?
- czy i co zyskała dzięki temu firma?
- jaki jest Twój wkład w jej rozwój?
Protip:
U swoich poprzednich pracodawców prowadziłam specjalny plik excela, w którym opisywałam mniejsze i większe sukcesy. Nawet wtedy, gdy wydawały mi się z początku nieistotne, to w kolejnych miesiącach ich znaczenie dla mnie i firmy mogło wzrosnąć.
Np. gdy ukończyłam ważny dla mojego stanowiska kurs i uzyskałam certyfikat, wpisywałam to do tabeli z komentarzem, jak zyskała na tym także firma.
Taki “rejestr” dokonań warto prowadzić na bieżąco, regularnie. Próba stworzenia go na pięć minut przed rozmowami o podwyżce może być trudna. Pamięć jest zawodna i po pewnym czasie po prostu może człowiekowi wylecieć z głowy, że w ogóle ma za co sobie pogratulować! Zwłaszcza, gdy ktoś ma tendencję do umniejszania swoich zasług…
Dobrze poznaj swojego szefa
Ten punkt może się na początku wydawać dziwny, albo nawet źle się kojarzyć. Bo niby co, masz się podlizywać swojemu szefowi, nadskakiwać mu? Nieee, nic z tych rzeczy!
Chodzi po prostu o to, byś zdawała sobie sprawę, co Twój przełożony ceni u pracowników, na czym mu obecnie zależy w biznesie. A w związku z tym, w jakim kierunku powinnaś pokierować swój rozwój zawodowy. Podczas rozmowy o podwyżce będziesz wiedzieć, na co kłaść szczególny akcent, mówiąc o swoich zasługach dla firmy.
Znając oczekiwania swojego szefa, wartości, które są dla niego najwyżej w hierarchii, łatwiej będzie Ci dopasować do niego sposób narracji i dobrać trafne argumenty.
Ustal stawkę minimum
Przygotowanie do rozmowy o podwyżce oznacza, że wiesz, ile chcesz zarabiać. Nie bierz kwoty z sufitu, tylko ją sobie skalkuluj. Jeśli prowadzisz budżet domowy, zadanie masz ułatwione. Zwróć uwagę na to:
- ile wynoszą Twoje obecne koszty życia,
- jak kształtuje się inflacja i jak wpływa na Twoje wydatki,
- jakie większe finansowe przedsięwzięcia planujesz w ciągu najbliższych 2-3 lat (zakup domu? remont?),
- ile pomimo powyższego chcesz odłożyć na budowę finansowej poduszki bezpieczeństwa,
- itp.
A już idąc na rozmowę o podwyżce na pewno musisz wiedzieć, jakie jest dla Ciebie absolutne minimum. Takie, dzięki któremu budżet i Twoje plany będą na styk, ale dadzą się zrealizować. Gdy szef zapyta Cię o Twoje oczekiwania, nie kręć i podaj kwotę, która jest wyższa od tego minimum.
Wybierz odpowiedni moment na rozmowę
Zazwyczaj dobrym momentem na podjęcie rozmów o podwyżce jest zakończenie kwartału lub roku finansowego w firmie. Pod koniec roku planowany jest budżet na kolejne 12 miesięcy.
Dzięki temu zwiększysz szansę, że pracodawca będzie bardziej elastyczny podczas negocjacji wynagrodzenia. Bo na więcej będzie mógł sobie pozwolić i w porę uwzględnić te koszty w budżecie.
Gdy przyjdzie do ustalania terminu spotkania, zapytaj przełożonego o konkretną datę i zaproponuj, że to Ty ogarniesz szczegóły spotkania. Czyli wyślesz zaproszenie w programie pocztowym, zarezerwujemy salkę. Zdejmij mu to z głowy, bo pewnie i tak “zapomni”.
Postaraj się także ustalić korzystną na dla Ciebie porę spotkania. Zaplanowanie go na piątek, na koniec dnia może działać na Twoją niekorzyść. Zarówno Ty, jak i przełożony będziecie wyczerpani całym tygodniem pracy. Wasze myśli zaprzątać będzie głównie chęć szybkiego zakończenia spotkania i szybki powrót do domu.
Dobrym momentem na zgłoszenie się po podwyżkę jest także zamknięcie z sukcesem ważnego projektu, w który byłaś zaangażowana. Dzięki temu na gorąco, świętując w firmie sukces, możesz uszczknąć dla siebie większy kawałek torta 😉
Zastanów się, o co może zapytać pracodawca
Nikt nie jest rzecz jasna jasnowidzem, ale warto sobie w ramach ćwiczenia przeprowadzić sesję “co by było, gdyby”. Pomyśl, o co mógłby zapytać Twój szef? Czym mógłby próbować Ciebie zaskoczyć? Czy istniej jakiś niwygodny dla Ciebie temat? Czy np. jesteś z kimś w firmie skonfliktowana?
Jeśli tak, wypisz sobie takie zagrożenia i jak mogłabyś wybrnąć z niewygodnych pytań. Czasem część z nich udaje się odwrócić na naszą korzyść.
Przykład takiej sytuacji
Pracodawca dofinansował Ci kurs zawodowy, który kończy się egzaminem i certyfikacją.
Ten certyfikat to dla niego ważna sprawa. Jest tylko garstka specjalistów w kraju, którzy mogą się nim pochwalić. Ranga firmy urosłaby w oczach jej klientów, gdyby wśród pracowników pojawiła się osoba z takim certyfikatem.
Pomimo uczestnictwa w kursie, do dzisiaj nie zdałaś tego egzaminu. Szef może zacząć powątpiewać, czy warto było płacić za Twoje szkolenie. Będzie drążyć, co jest powodem Twojego zwlekania z przystąpieniem do egzaminu.
Co, jeśli użyje tego jako argumentu, że nie zasługujesz na podwyżkę, bo nie wykorzystałaś danej Ci szansy, a zainwestowane w Twoje kształcenie pieniądze nie zwróciły się firmie?
Zbijasz jego argument zwracając uwagę, że w ostatnim kwartale zwolniły się z Twojego działu dwie osoby. Bez słowa sprzeciwu przejęłaś ich obowiązki. Wiązało się to z licznymi nadgodzinami, za które w dodatku nie miałaś płacone.
Jednak dzięki Twojemu wysiłkowi wyniki firmy nie uległy pogorszeniu. Klienci nie odczuli braku tych 2 osób. Ceną za taką harówkę było dla Ciebie permanentne zmęczenie, nie czułaś się na siłach, by przystąpić do egzaminu z jasnym umysłem i w pełni skupiona, co masz jednak zamiar nadrobić w ciągu nadchodzącego miesiąca.
W ten sposób wybroniłaś się z zawoalowanego zarzutu lenistwa i utopionych kosztów. W dodatku pokazałaś swe bohaterskie oblicze.
Przećwicz scenariusz rozmowy
Jak rozmawiać o podwyżce wynagrodzenia? Przede wszystkim mów:
- zwięźle, konkretnie, nie owijaj w bawełnę i nie oblekaj swojego przekazu w zbytnią skromność,
- spokojnie – wyłącz emocje, nie mów w błagalnym czy podenerwowanym tonie,
- bez szantażowania. Nie stawiaj ultimatum: “taka i taka podwyżka teraz, albo odchodzę!”. Nie powołuj się na lepsze warunki w konkurencyjnej firmie, jeśli nie masz u tego konkurenta nic ustalonego i “klepniętego” np. listem intencyjnym 😉
Czy to ci się podoba, czy nie, aby powyższe udało się Ci osiągnąć – i nie chcesz zapomnieć przy tym o niczym ważnym – musisz sobie przećwiczyć scenariusz rozmowy.
Możesz to zrobić przed lustrem, na głos. Możesz też całą scenę po prostu odtworzyć w myślach. Albo opowiedzieć bliskiej Ci osobie, jak sobie wyobrażasz przebieg rozmowy o podwyżce. Jak wolisz.
Ja zazwyczaj po prostu robiłam sobie notatkę, listę wypunktowaną, taką agendę krok po kroku, co chcę powiedzieć. Poza tym nie widzę nic złego w tym, by na rozmowę o podwyżce zabrać ze sobą sporządzone notatki (wspomniany SWOT, lista dokonań w excelu). To żadna ujma na honorze.
W moim przypadku działało to zawsze na moją korzyść. Druga strona widziała, jak dobrze jestem przygotowana do negocjacji, jak liczne zebrałam argumenty i jak solidnie sobie wszystko przemyślałam. I że jestem pewna tego, co chcę osiągnąć 😉
Jak negocjować podwyżkę – zbierz dodatkowe argumenty, które działają na Twoją korzyść
Twoje dokonania w pracy czy też podniesienie kwalifikacji nie są jedynymi kartami przetargowymi, które możesz wykorzystać podczas negocjacji podwyżki. Zastanów się nad innymi pozytywnymi aspektami. Przykładowa lista poniżej 🙂
- Dzielenie się wiedzą z innymi pracownikami (np. występowałaś w roli tzw. trenera wewnętrznego, zorganizowałaś specjalistyczne szkolenie).
- Zaangażowanie w inicjatywy wewnątrz firmy (akcje charytatywne, marketingowe itp.).
- Bardzo dobre relacje ze współpracownikami i klientami (zbieraj pozytywny feedback od nich na bieżąco).
- Pomysły na dalszy rozwój firmy, jej usług lub produktów (przygotuj listę, co udało Ci się zainicjować i przyniosło profity).
- Przejęcie nowych obowiązków i sprawne wdrożenie się w nie (np. w obliczu braków kadrowych w firmie)
- Jesteś tuż przed przydzieleniem Ci wymagającego przedsięwzięcia (np. projekt obarczony dużą odpowiedzialnością)
- Drastyczne niedostosowanie wysokości wynagrodzenia do trendów rynkowych, zwłaszcza gdy firma cierpi na wysoki wskaźnik rotacji pracowników.
Co nie stanowi dobrego argumentu za przyznaniem podwyżki?
Istnieje szereg argumentów, których lepiej nie używać podczas rozmowy o podwyżce. Mogą one sprawić, że stracisz w oczach pracodawcy i przestanie Cię traktować jak profesjonalistkę.
Te rzeczy mogą być dla Ciebie ważne i w środku może aż Ciebie palić, by wyrzucić je z siebie Twojemu szefowi prosto w twarz, ale nie daj się ponieść emocjom. Uleganie emocjom i okazywanie tego stawia Cię na słabszej pozycji negocjacyjnej.
Sytuacja osobista
Takie sprawy prywatne, jak planowanie ślubu, remontu mieszkania, wysłanie dzieci na drogie zajęcia pozalekcyjne, kosztowna rehabilitacja itp. to powody, które – mówiąc brutalnie – niewiele obchodzą Twojego przełożonego. To są Twoje osobiste pobudki, które nic nie mają wspólnego z argumentami zawodowymi.
W rozmowach o podwyżce Twoim zadaniem jest przekonanie przełożonego, że jesteś wartościowym pracownikiem, że Twoje działania przynoszą firmie wymierne korzyści, a nie lamentowanie, jak jest Ci ciężko.
Chyba że Twoja pensja od dawna odbiega od standardów rynkowych i ledwo wiążesz koniec z końcem. Jeśli tak, to… Co tu jeszcze robisz? 😉
Problemy finansowe
Jak poprzednio… Aktualnie inflacja galopuje, koszt zaciągniętych kredytów rośnie. Ale znów – co to obchodzi Twojego szefa? Dlaczego on ma finansować Twoje długi? To żaden argument. A już w ogóle, gdy jest to jedyny Twój argument.
Wypełnianie swoich obowiązków
Pozytywny stosunek do pracy i wykonywanie powierzonych zadań to z pewnością Twoja zaleta, ale zbyt słaby argument w negocjacjach o wyższe wynagrodzenie. W końcu zatrudniając się na dane stanowisko, zobowiązałaś się, że wykonasz przypisane Ci zadania za określoną kwotę. To, że robisz, co masz robić, to żadne wielkie halo, tylko… No właśnie – Twój pracowniczy obowiązek.
Staż pracy
Sam w sobie nie stanowi mocnego argumentu, chyba że:
- jesteś niszową specjalistką, która posiada know-how w takim obszarze działania firmy, którym nie może się poszczycić żaden inny zatrudniony w niej pracownik. Czyli Twoje stanowisko jest ważne dla dalszego funkcjonowania firmy i jej rozwoju;
- wraz ze stażem poszerzasz swoją pulę obowiązków, angażujesz się w inicjatywy wewnątrzfirmowe, zmianie ulega Twoje stanowisko – awansujesz.
“Dawno nie dostałam podwyżki!”
Podobnie jak w przypadku długiego stażu pracy – upływający czas nie jest automatycznie oznaką, że coś się komuś należy.
Chyba, że jest wybitnym pracownikiem i w jakiś sposób, dokonując niemożliwego, zasłużył sobie na wyróżnienie w formie podwyżki.
Powinnaś wiedzieć, czy firma ma określone zasady przyznawania podwyżek. Dobrze jest je poznać w momencie zatrudnienia się i pamiętać o przedstawianych wtedy terminach. Jeśli pracodawca informuje, że po pozytywnym przejściu okresu próbnego nie podwyższa pensji – a Ty zgadzasz się podjąć w tym miejscu pracę – to zgadzasz się na taką zasadę.
Podobnie, gdy informuje, że pierwsze rozmowy podwyżkowe odbywają się po upływie 2 lat od chwili zatrudnienia. Jeśli tak, to gdy po roku zaczniesz się dąsać z powodu braku podwyżki, nie wypadasz w oczach szefa korzystnie.
Zarobki innych osób zatrudnionych w firmie na podobnych lub tych samych stanowiskach
Weź pod uwagę, że powołując się otwarcie na wysokość cudzego wynagrodzenia, de facto nie wiesz, czym wyższa pensja tej osoby jest podyktowana. Jakie jest jej doświadczenie, wykształcenie? Może posiada rzadkie, a ważne dla firmy kompetencje i wiedzę specjalistyczną i jest traktowana przez zarząd firmy jako inwestycja w dalszy rozwój organizacji?
No i jeśli w firmie nie ma kultury jawności wynagrodzeń, używając tego typu argumenty możesz wpędzić siebie w niepotrzebne kłopoty i stres.
Negocjacje podwyżki nie poszły po Twojej myśli – co teraz?
Czasem tak bywa, że pomimo dobrego przygotowania, mocnych argumentów i zgody z pracodawcą co do tego, że należy Ci się podwyżka, nie udaje się wywalczyć wymarzonej pensji.
Co wtedy? Przede wszystkim, nie dawajmy za wygraną. Zawsze istnieje szansa, że uda Ci się ugrać jakieś dodatkowe, pozapłacowe korzyści. Zastanów się, co mogłoby Ci zrekompensować niższą kwotę. Zaproponuj np. alternatywę:
- jednorazową premię uznaniową,
- zwiększenie puli dni płatnego urlopu,
- przyznanie indywidualnego benefitu pracowniczego (np. własny laptop, telefon),
- przeniesienie wewnątrz firmy na inne stanowisko,
- elastyczne godziny pracy, możliwość częstszej pracy zdalnej,
- opłacenie przez firmę kursu lub szkolenia, które podniesie Twoje kompetencje.
A co w sytuacji, jeśli w ogóle nie wywalczysz żadnej podwyżki?
Nie odpuszczaj tak łatwo! Jeśli coś dla Ciebie w trakcie rozmowy było niejasne, niedopowiedziane, to poproś przełożonego o jednoznaczne uzasadnienie decyzji odmownej.
Po wysłuchaniu powiedz, że rozumiesz powody, dla których aktualnie nie możesz liczyć na wzrost pensji, ale podkreśl także, że zależy Ci na niej. Zapytaj, kiedy możecie wrócić do rozmów o podwyżce.
Jeśli szef zaczyna si ę migać, że teraz to trudno mu ustalić termin, przejmij ster i zaproponuj orientacyjny okres (za kwartał? Pół roku?).
Poproś również o określenie, co konkretnie musisz zrobić, by zasłużyć na podwyżkę. Ustal z szefem jasne cele. Po omówieniu szczegółów, poproś o pisemne podsumowanie spotkania. Jeśli Ci go nie prześle, sporządź je samodzielnie.
W notatce podkreśl spodziewany termin kolejnego spotkania. Wyślij mu ją mailem, z informacją na końcu, że jeśli coś się nie zgadza, niech da Ci znać lub uzupełni. Brak reakcji oznacza zgodę na przedstawiony scenariusz 😉 Bez wyrzutów sumienia powołuj się na ten mail w przyszłości.
I ważna rzecz na koniec: nie pozwól przełożonemu zapomnieć, że chcesz wrócić do rozmowy. To nie tak, że masz mu zniknąć z oczu na pół roku i potem wyskoczyć z radosnym HURRA, oto nastał termin naszej kolejnej rozmowy!
Rozpisz sobie plan działania i informuj szefa o postępach w jego realizacji. Nie za często, by nie czuł się osaczony, ale jeśli ustaliliście powrót do rozmów za 6 miesięcy, to relacja raz w miesiącu lub dwa w zupełności wystarczy.
Powodzenia!
Podobał Ci się ten wpis? Uważasz go za przydatny? Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się nim ze znajomymi! Możesz też polubić Kobiece Finanse na Facebooku, zaobserwować mnie na Instagramie lub śledzić na Twitterze! Wtedy zawsze będziesz na bieżąco z nowymi wpisami, ciekawostkami, wartymi odnotowania wydarzeniami i poradami 🙂 |
---|
Oj Dana, tym razem się nie podpisałaś .. niby rozróżniasz pomiędzy korpoludkiem i resztą („normalne układu”), ale opisuje jednak wyłącznie z pozycji tego pierwszego.
W „normalnych” firmach, gdzie budżet zaczyna się i kończy w jednym biurze pracownicy – ci skuteczni w podwyżkowaniu – przychodzą z zupełnie innym mocnym, negatywnym argumentem, a mogą zawsze przynieść pozytywny: ich plan/pomysł na potencjalny wpływ na zwiększenie zysków firmy.
W korpolandiach, na państwówkach, w „organizacjach”
i innych odsysaczach gotówki z państwowej kasy – rzeczywiście działa to inaczej, bardziej w formie gry czy reality show.
Cześć Piotrze! Pewnie masz rację, są też i firmy, w których trzeba mieć taki “mocny argument” i cała reszta szefa nie interesuje – przede wszystkim większe zyski / pomysł na nowe źródło dochodu 🙂 Tak samo w drugą stronę – są i takie przedsiębiorstwa, w których większość z przytoczonych przeze mnie przykładów i strategii się nie sprawdzi, bo “podwyżki” są ustalone z góry, kwoty i terminy wyznaczone są na sztywno – i głównie polegają na rewaloryzacji płac, a nie podwyżkach w pełnym tego słowa znaczeniu. I tak np. obawiam się, że sklepowy kasjer czy kasjerka raczej nie zastosują większości z moich porad. Bazowałam w końcu na swoim doświadczeniu – a pracowałam głownie w korporacjach i przez kilka lat w polskim software house, wszystko branże kreatywne / finanse / IT. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Dobrze płatna i stabilna praca jest jednym z ważniejszych elementów zapewnienia sobie bezpieczeństwa finansowego. Dobre przygotowanie się do rozmowy, taki swój “pracowniczy rachunek sumienia” z pewnością pozwolą nam się zorientować, ile do firmy wnieśliśmy i ile mamy obowiązków na głowie.
Także wykazanie chęci uczestniczenia w nowych projektach, chęci rozwoju, zdobywania wiedzy, wychodzenie z własną inicjatywą… wszystko to powinno w fajnej firmie, która jednak zauważa i docenia pracowników, pomóc w uzyskaniu większej podstawy, czy chociażby poprawienia warunków premiowych.
Przytaczając z pamięci fragment z książki Bodo Schafera “Zasady zwycięzców”: “Podwyżkę trzeba sobie wypracować”, nie pamiętam dokładnie cytatu, jednak zapamiętałem, że jego myśl dotyczyła, tego, że najpierw trzeba dać coś od siebie, robić więcej niż od nas wymagają, a potem żądać podwyżki. Błędem – który również znam z własnego doświadczenia, kiedy podejmowałem się różnych prac za młodu – jest robienie tylko minimum i nie wychodzenie poza zakres swoich obowiązków.
Teraz patrzyłbym na to znacznie inaczej – nawet jeśli nie zamierzam zabawić w danej firmie na dłużej to dając z siebie więcej można więcej się nauczyć, a czas pracy będzie i tak taki sam (najczęściej), do profitów należą jednak nowe umiejętności, nie wiadomo co nam życie przyniesie i jakie umiejętności się przydadzą.
Najbardziej w artykule spodobał mi się “Poproś również o określenie, co konkretnie musisz zrobić, by zasłużyć na podwyżkę. Ustal z szefem jasne cele. Po omówieniu szczegółów, poproś o pisemne podsumowanie spotkania. Jeśli Ci go nie prześle, sporządź je samodzielnie.” Idealne obrazuje starania się, aby robić coś więcej niż minimum, a ostatecznie powinno to dać korzyści nam w postaci podwyżki i firmie w formie zysków. Niestety często pracownik przyjmuje postawę “Jaka płaca taka praca, gdyby więcej płacili to bym lepiej pracował”.
O tak, warto się zdobyć na taki krok, choćby to wymagało pokonania pewnych własnych ograniczeń. Za osiągnięcia należy się adekwatne wynagrodzenie. Trzeba walczyć o swoje 🙂
Bardzo dobrze czyta się to co Pani opisuje i podpowiada. Zaraz zawołam żonę do wspólnej lektury i będziemy zapewne razem śledzić poczynania na blogu. Ja osobiście również polecam oszczędzanie, a do tego posłuży super łatwy program do łapania rabatów w internecie (cashback, duże upusty) Sprawdzić nie zaszkodzi 😇🤩
https://theshopintop-4510a.gr8.com/
Musimy zawsze stawiać na swoim! Gdy wiemy, że nasza praca zasługuje na większe wynagrodzenie, nie możemy bać się szefa!
Pomocne porady, trzeba ich wpowadzać w swoje życie zawodowe
Niesamowity wpis, zresztą jak zawsze. Dodam go do swojej kolekcji zakładek w folderze”Może kiedyś się przyda”. Co myślisz o poradach znajdujących się na tym blogu? https://narodowyprogram.pl/
Podejrzewam że tego typu rozmowy mogą być szczególnie trudne w 2023 roku. Na szczęście nowe oferty pracy nadal się pojawiają i warto je śledzić w konkretnej dla nas branży i specjalizacji. Anusz pojawi się coś ciekawego i za lepsze pieniążki 😉
Bardzo ciekawy temat. Mnie najbardziej interesuje zarówno giełda, jak i analiza techniczna.