Z czym kojarzy się Wam smak dzieciństwa? Dla mnie – ze świeżym chlebem dopiero co wyjętym z pieca, kupionym w okolicznej piekarni. Z aromatyczną, chrupiącą piętką posmarowaną masłem. Prosty smak, który dawał tyle radości. Ech, rozmarzyłam się. Dlaczego to wspominam? Ano dlatego, że ostatnio sytuacja niejako skłoniła mnie do tego, by częściej eksperymentować w kuchni. Np. stawiając na wypiek domowego chleba. I nie tylko na pieczenie chleba, bo jeśli śledzicie moje konto na Instagramie (ostatnio bywam tam częściej – zapraszam), to zauważyliście pewnie, że mój repertuar domowej piekarni obejmuje także bułki, chałkę, różne ciasta. Bo własne wypieki to fajna sprawa! Podpowiadam, jak upiec chleb w domowym zaciszu.
Chleb zajmuje w historii człowieka wyjątkowe miejsce
Od zarania dziejów chleb był wyznacznikiem dobrobytu, symbolem urodzaju i sytości, głównym pokarmem zaspokajającym głód. Nie bez powodu w cesarstwie rzymskim lud żądał “chleba i igrzysk”, a wierzący wciąż modlą się “chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”.
Gdy w marcu 2020 pojawiły się doniesienia o pierwszych przypadkach koronawirusa w Polsce, ludzi opanowała “chleboza”. Zaczęto nie tylko kupować i mrozić na potęgę chleb, ale z półek sklepowych zniknęły też mąki i drożdże. Widać wyraźnie, jak mocno zakorzenione jest w nas przekonanie, że dostęp do chleba wiąże się z zapewnieniem bezpieczeństwa i większą szansą na przetrwanie.
To jest tak pierwotny instynkt, że dużo osób daje się mu ponieść nie bacząc na fakt, że przecież na co dzień wcale nie jedzą tyle pieczywa i chleb pojawia się w ich menu raczej sporadycznie…
Wypiek domowego chleba był w wielu kulturach czynnością przeprowadzaną z prawdziwym namaszczeniem i wdzięcznością za przychylność różnych bóstw. Jeśli interesuje Was ten wątek, odsyłam do ciekawego artykułu przedstawiającego historię wypieku chleba.
Czemu warto spróbować piec chleb w domu?
W kryzysowych sytuacjach zwracamy większą uwagę na ten – jakby nie patrzeć – bardzo podstawowy pokarm. Zaczynamy baczniej śledzić ceny chleba i niepokoi nas, gdy rosną. Umiejętność pieczenia chleba może dla nas stanowić alternatywę, gdy ceny chleba w piekarniach osiągają absurdalną wysokość.
Piekąc chleb samodzielnie, zawsze będziemy mieć w domu pod ręką świeże, nieprzebrane pieczywo. Niejednokrotnie byłam świadkiem, jak w sklepach ludzie gołymi rękami przerzucają chleby czy bułki, szukając najładniej wypieczonych sztuk. Staram się zwracać na takie chamstwo uwagę, ale czasami mam wrażenie, że mówię jak do ściany.
Dla mnie pieczenie ogółem, nie tylko chleba, stanowi swoisty rytuał. Pozwala oderwać myśli od spraw bieżących i skupić się na kuchennym rzemiośle. Powiedziałabym, że wypiek domowego chleba relaksuje. Gdy zaangażujemy do niego pozostałych domowników, będzie dodatkowym sposobem na wspólne spędzenie czasu z najbliższymi.
Nie bez znaczenia jest także kwestia kontroli jakości i wartości odżywczych. Gdy sami pieczemy chleb, dodajemy do niego to, co nam odpowiada i smakuje, bez zbędnych składników.
Dzisiaj chleb przeważnie produkuje się na skalę masową, często dodając do niego poprawiające smak i trwałość sztuczne aromaty i barwniki, enzymy, konserwanty i spulchniacze. W marketach dostępne jest pieczywo pieczone na miejscu z odpowiednio spreparowanego ciasta głęboko mrożonego.
Jeśli więc zależy nam na otrzymaniu dobrego pieczywa, a nie puchowatego, bezsmakowego wyrobu chlebopodobnego, to albo pieczemy chleb sami, albo swoje kroki kierujemy do lokalnych piekarni stosujących tradycyjne metody wypieku. Tylko wtedy koszt takiego chlebka idzie ostro w górę.
Bo jeśli dotychczas wymienione korzyści pieczenia własnego chleba kogoś nie przekonują, to może wystarczającym argumentem okaże się kwestia finansowa 🙂
Czy samodzielne pieczenie chleba się opłaca?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, warto sobie uświadomić, za co płacimy, gdy kupujemy chleb w sklepie.
Nasz puchaty bochenek musi producentowi zwrócić koszty zatrudnienia pracowników, energii potrzebnej do jego produkcji, zakupu surowców oraz transportu gotowego wyrobu. Oprócz zbilansowania kosztów, fajnie by było jeszcze na takim chlebie zarabiać – a więc producent dolicza sobie określoną marżę. Do tego dochodzi wcale niemała marża sklepu-dystrybutora, no i oczywiście podatek VAT.
Dlatego chleb kupiony wychodzi drożej, niż ten przygotowany w domu. Ktoś powie, a co z moim czasem, zużytą wodą, energią elektryczną? Owszem, koszt prądu i wody ponosimy my, ale w skali jednego bochenka są to kwoty pomijalne.
Swojego czasu i bezpośredniego zaangażowania też nie wkładamy nie wiadomo ile. Zmieszanie składników i zagniecenie ciasta to kwestia 10-15 minut. Sama dodatkowo wspomagam się mikserem z odpowiednimi końcówkami i tylko na sam koniec nieco zagniatam ciasto, więc naszykowanie masy wychodzi bardzo szybko. Potem odstawiamy ciasto do wyrośnięcia na 30-60 minut. Nie musimy przy tym mu asystować, świetnie sobie poradzi bez naszej obecności 😉
W tym czasie możemy zająć się czymś innym. Jeśli szykujemy chleb na sodzie lub proszku do pieczenia, w ogóle pomijamy etap rośnięcia. Podobnie jest z samym pieczeniem – w czasie, gdy nasze pieczywo się “wygrzewa”, możemy zająć się innymi sprawami.
Ile kosztuje chleb kupiony, a ile samodzielnie upieczony?
Podam Wam ceny wrocławskiego pieczywa, które przewinęło się w ostatnim czasie przez moje ręce.
Pieczywo “masowe” – marketowe:
- chleb żytni z ciasta głęboko mrożonego, 450 g – 2,99 zł
- chleb z ziarnami fitness 300 g – 3,99 zł
- pokrojony chleb wiejski 500 g – 2,99 zł
- chleb mieszany pszenno-żytni pytlowy 500 g – 3,99 zł
- bułki śniadaniowe, do samodzielnego upieczenia, pakowane próżniowo, 6 x 50 g – 3,99 zł
- bułka wieloziarnista, 1 sztuka 80 g – 0,99 zł
Pieczywo z lokalnej piekarni – wrocławskiej sieciówki:
- bułka kajzerka – 1,10 zł za sztukę
- chleb pszenny zwykły 500 g – 3,50 zł
- chleb wieloziarnisty 400 g – 5,60 zł
- pszenno-żytni chleb na zakwasie, tradycyjny 500 g – 5,50 zł
W małych, lokalnych piekarniach niesieciowych ceny pieczywa ciemnego z ziarnami, wyrabiane metodami tradycyjnymi, na zakwasie, to już prawdziwy kosmos. Startują od 8 zł i potrafią sięgnąć nawet 20-25 zł za bochenek!
Ogłoszenie pandemii skłoniło takie małe piekarnie do reklamowania się na lokalnych grupach społecznościowych, np. na łamach Facebooka. Oferują one dowóz zamówionego pieczywa do klienta. Obserwuję tego typu wrocławskie ogłoszenia i ceny naprawdę wbijają w fotel. Zwłaszcza, że nie wszystkie wypieki są szykowane z surowców ekologicznych. Próbkę przykładowych cenników prezentuję na poniższych zrzutach ekranu.
A co potrzebuje przeciętny Kowalski do tego, by upiec sobie domowy chleb?
Załóżmy, że chcemy upiec chleb pszenny, pszenno-żytni lub żytni. Prosty, bez dodatków. W nawiasie podaję ceny z ostatnich moich zakupów:
- drożdże w kostce – 0,79 zł za 100 g lub suszone 0,39 zł za saszetkę 7 g – co wystarcza na 500 g mąki – lub zamiennie:
- zakwas np. żytni – 1,39 zł za 15 g suchego zakwasu, który starczy na 500 g mąki,
- proszek do pieczenia – 0,49 zł za 30 g,
- soda oczyszczona – 0,89 zł za 100 g,
- mąka pszenna typ 650 – 1,49 zł za kilogram, co starczy na wypiek 2-3 bochenków w zależności od rodzaju,
- mąka żytnia do wypieku chleba – 3,79 zł za kilogram, starczy na 2-3 bochenki zależnie od rodzaju.
Do tego letnia woda (zazwyczaj w przepisach pojawia się szklanka wody) i szczypta soli. Oczywiście im bardziej wyszukany przepis, tym składników więcej, więc i koszt wytworzenia pieczywa rośnie. Koszt suchych składników na najzwyklejszy chleb pszenny 500 g upieczony na samych drożdżach wynosi ok. 1,15 zł.
Opłaca się? Owszem. A gdy już nabierzemy wprawy, nie będziemy chcieli zamienić takiego chlebka na żaden inny.
Jaką mąkę wybrać do pieczenia chleba?
Warto wiedzieć, że mąki charakteryzują się różnym stopniem przemiału. Rozróżniamy mąki o mniejszej bądź większej tzw. grubości. Im wyższy stopień grubości, tym bardziej dana mąka nadaje się do pieczenia chleba.
W tabeli przedstawiłam zestawienie stopnia grubości mąki i tego, do czego najbardziej będzie się ona nadawać:
Typ mąki | Do czego najlepiej ją wykorzystać |
---|---|
450 (tortowa) | Biszkopty, torty, gofry, puszyste spody do pizzy. |
480 (uniwersalna) | Biszkopty i spody do ciast, ciasta proszkowe, muffiny, pierogi, kluski, naleśniki, uszka, lżejszy zagęstnik do sosów i omletów. |
500 (poznańska) | Pierogi, uszka, kluski, muffiny, zagęstnik do sosów, do wyrobu domowych makaronów, grube spody do pizzy. |
550 (wrocławska, luksusowa) | Ciasta drożdżowe, racuchy, pączki, faworki, bardziej zwarte naleśniki, pankejki, cienkie spody do pizzy, jako zagęstnik do zup, zawiesistych sosów, zasmażek. |
650 | Ciasta drożdżowe, w tym chleb na drożdżach, bagietki, bułeczki, w tym bułeczki nadziewane; ciemne zwarte ciasta (miodowniki, pierniki, ciasta orzechowe). |
750 - 950 | Do wypieku różnego rodzaju chleba, przede wszystkim na zakwasie. |
1850 | Do wypieku pieczywa typu graham. |
2000 | Do wypieku chleba razowego. |
3000 (z pełnego przemiału) | Do ciężkich, tradycyjnych chlebów na zakwasie, a także pizzy i makaronu razowego. |
Jak upiec chleb w domu? Moje przepisy
Na sam koniec chcę podzielić się z Wami moimi kulinarnymi inspiracjami. Nie będę pisać o pieczeniu chleba pszennego czy żytniego, bo to jest bardzo proste i nawet na opakowaniu mąki można znaleźć gotowe przepisy. Podam Wam 4 przepisy na wypróbowane przeze mnie pieczywo.
Bułeczki pszenne
Składniki na 8-12 sztuk:
- 600 g mąki pszennej
- 30 g świeżych drożdży
- łyżeczka cukru
- szczypta soli
- łyżka oleju słonecznikowego do natłuszczenia ręki
- 250-300 ml ciepłej wody
Wykonanie:
Mąkę przesiewamy do miski, robimy dołek i wkruszamy do niego drożdże. Dodajemy cukier i sól, stopniowo mieszając dolewamy wodę. Natłuszczamy dłoń olejem i wyrabiamy ręką ciasto tak długo, aż będzie elastyczne.
Dzielimy ciasto na 8-12 części i nadajemy im kształt kulek. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, lekko spłaszczamy i przykrywamy ściereczką. Odstawiamy na 15-20 minut. Czekamy, aż drożdże zaczną pracować i ciasto nieco wyrośnie. Po tym czasie nacinamy górę bułeczek na krzyż. Blaszkę wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy bułeczki przez ok. 20 minut w temperaturze 200 stC.
Chałka (pieczywo na półsłodko)
Składniki:
- 100 g drożdży
- 600 g mąki
- 250 ml ciepłej wody
- 2 jajka rozm. L
- 2 łyżeczki soli
- 5 łyżek cukru
- 60 ml oleju roślinnego
- 1 małe jajko (M) rozbełtane z 1 łyżką mleka do posmarowania
Wykonanie:
Mąkę przesypujemy przez sitko do miski, robimy zagłębienie. Kruszymy do niego drożdże, dodajemy 1/3 szklanki wody, 2 łyżki cukru, pół łyżeczki soli, przesypujemy delikatnie mąką i mieszamy całość w zagłębieniu. Odstawiamy na 15 minut. W międzyczasie jajka roztrzepujemy i mieszamy z olejem, pozostałą solą i cukrem.
Mieszamy mąkę z pozostałymi składnikami. Na początku możemy wspomóc się mikserem z odpowiednimi końcówkami lub od razu wyrabiamy całość ręką (zajmie to nieco więcej czasu). Warto w tym celu rękę wysmarować łyżką oleju, ciasto nie będzie do niej aż tak przywierać. Ciasto wyrabiamy tak długo, aż będzie gładkie i elastyczne. Formujemy z niego kulę i zostawiamy przykryte czystą ściereczką. Czekamy, aż podwoi swoją objętość, co może zająć od 1 do 1,5 godziny.
Wyrośnięte ciasto wykładamy na stolnicę lub dużą deskę do krojenia, wybijamy z niego powietrze kilkoma ugnieceniami i dzielimy je na 3 równe części. Formujemy z nich równe walce o cieńszych końcach. Układamy je obok siebie i zaplatamy jak warkocz. Chałka na końcach powinna być smuklejsza, a grubsza w środku swojego korpusu. Końcówkę splotów mocno ściskamy.
Ciasto układamy na papierze do pieczenia bezpośrednio na blaszce piekarnika (ja układam na kratce). Przesmarowujemy je roztrzepanym jajkiem z mlekiem. Pieczemy do 40 minut w temp. 190 stC bez termoobiegu (górna i dolna grzałka).
Chlebek bananowy (pieczywo na słodko)
Doskonały na śniadanie z ulubionym dżemem czy konfiturą, ale sam też “gładko wchodzi”.
Chlebek jest dość wilgotny i “ciężki”, a przez to pożywny.
Składniki:
- 1,5 szklanki mąki pszennej (najlepiej tortowej)
- 100 g miękkiego masła,
- 2 jajka
- 4 czubate łyżki ciemnego kakao
- 3 dojrzałe średniej wielkości banany
- 1/2 szklanki cukru (jak ktoś lubi bardzo słodkie – można więcej – ale jak dla mnie już same dojrzałe banany nadają ciastu słodycz)
- 1/3 szklanki mleka (może być roślinne)
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- łyżeczka sody oczyszczonej
- szczypta soli
- dla smakoszy, opcjonalnie: 3-4 łyżki mieszanki studenckiej lub siekanych ulubionych orzechów z rodzynkami
Wykonanie:
W misce z pomocą miksera rozcieramy z jajkami masło, dodać cukier, kakao, mleko, mąkę, sodę i proszek do pieczenia. Banany kroimy i blendujemy na jednolitą masę, dodajemy ją do pozostałej masy w misce i dokładnie miksujemy. Jeśli wybierasz opcję z bakaliami, to jest moment na ich dodanie i przemieszanie całości łyżką.
Masę przekładamy do wysmarowanej tłuszczem formy (można obsypać ją jeszcze bułką tartą, wtedy brzegi chlebka będą twardsze) i wstawiamy do piekarnika na maksymalnie godzinę (można sprawdzać w międzyczasie patyczkiem – wykałaczką, zapałką – czy ciasto jest już gotowe). Pieczemy chlebek w temperaturze 180 stC.
Chleb z mąki płaskurki (korzenny smak)
Płaskurka to jedno z najstarszych zbóż, wykorzystywane m.in. do wypieku tzw. chlebka tureckiego.
I to do niego właśnie nawiązuje poniższy przepis. Idealny do jedzenia z różnymi pastami warzywnymi, pasztetami i wędzonymi wędlinami.
Składniki:
- 500 g mąki z płaskurki,
- 150 ml mleka (może być mleko roślinne),
- 200 ml wody,
- 60 g roztopionego masła,
- 4 łyżki miodu (polecam gryczany – lekko ostry),
- 2 łyżeczki soli,
- pół łyżeczki przyprawy korzennej (np. do piernika)
- 20 g świeżych drożdży (lub 2 łyżeczki sody oczyszczonej – wtedy pomijamy etap rośnięcia ciasta),
- ziarna do posypania (u mnie: słonecznik i czarnuszka)
Wykonanie:
Przesianą mąkę wsypujemy do miski. Jeśli robimy wersję z drożdżami, to kruszymy je i rozrabiamy z odrobiną ciepłej wody – w szklance, razem z łyżeczką cukru i łyżeczką mąki. Odstawiamy na 10-15 minut. Po tym czasie przelewamy do mąki i dodajemy sól. Stopniowo dodajemy letnie mleko (nie powinno być zimne, prosto z lodówki) i wodę i wyrabiamy ciasto. Na samym końcu dodajemy tłuszcz i miód. Zostawiamy ciasto w misce do wyrośnięcia na ok. 1,5h. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce.
W tym czasie przygotowujemy prostokątną foremkę, natłuszczamy ją i posypujemy odrobiną zwykłej mąki. Ja używam silikonowej formy o wymiarach 24 x 12 cm, jest ciut za mała, przez co bochenek wychodzi “pękaty”. Lepiej użyć tradycyjnej formy ok. 30 × 11 cm.
Ciasto przed włożeniem do formy zagniatamy jeszcze kilka razy. Po ułożeniu ciasta w formie, wygładzamy je i wierzch posypujemy ziarnami. Jeśli chcemy mieć wyjątkowo chrupiącą skórkę, wierzch chleba trzeba przesmarować roztrzepanym jajkiem.
Pieczemy chleb przez ok. 50 minut w temp 180 stC.
Jak upiec chleb – podejmiesz wyzwanie?
Mam nadzieję, że zaciekawiłam Was tym wpisem na tyle, że zdecydujecie się wypróbować swoich sił przy wypieku domowego chleba i innego rodzaju pieczywa. Wbrew pozorom nie jest to sprawa trudna i czasochłonna, a niesie ze sobą dużo frajdy i korzyści.
Zachęcam do podzielenia się w komentarzach swoimi doświadczeniami piekarniczymi i i sprawdzonymi przepisami na pyszne wypieki 🙂
Podobał Ci się ten wpis? Uważasz go za przydatny? Chcesz mnie wesprzeć? Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się nim ze znajomymi! Nieco niżej znajdziesz przyciski do udostępniania artykułu w różnych serwisach internetowych. Dla Ciebie to jeden klik, który trwa chwilę, a dla mnie szansa na dotarcie z wartościowymi treściami do nowych odbiorców 🙂 DZIĘKUJĘ! Zapraszam Cię też do polubienia bloga Kobiece Finanse na Facebooku oraz śledzenia go na Twitterze lub obserwowania na Instagramie. Jestem również obecna na platformie Pinterest. Najbardziej zachęcam jednak do zapisania się na mój newsletter. Wtedy zawsze będziesz na bieżąco z nowymi wpisami, ciekawostkami, wartymi odnotowania wydarzeniami i poradami 🙂 |
Dobry wpis! Te bułki pszenne są miękkie?
Dzięki! W środku są puszyste, a z wierzchu skórka jest twardawa, chrupiąca 🙂 Pewnie gdybym przesmarowała wierzch jajkiem, efekt glazurki byłby lepszy.
Karmię zakwas żytni.
Chleb robię z mąk, które akurat mam pod ręką, ostatnio żytnia/orkiszowa pełnoziarnista.
Najbardziej lubię na swoim przepisie to, że macha się w nim tylko łyżką i nie mam polepionych rąk (nie znoszę wyrabiać ciasta w rękach!).
A więc:
220 g aktywnego zakwasu żytniego (najlepiej wyjętego parę godzin wcześniej z lodówki i podkarmionego na objętość)
140 g mąki żytniej pełnoziarnistej
400 g innej mąki (wyprobowane mam: mąka żytnia chlebowa pół na pół z pszenną chlebową, orkisz pełnoziarnisty, pszenna pełnoziarnista – po prostu sypać, co pod ręką jest ;))
250 g wody
25 g oleju (nie jest konieczny)
sól
ziarna, kminek, orzechy, suszone pomidory – dodatki wg chęci i uznania
Wszystko wsypać/ wlać do wielkiej miski, zamieszać, żeby składniki się połączyły, przy mąkach pszennych bardziej mielonych często trzeba dodać jeszcze trochę wody, mieszać, mieszać, mieszać i przełożyć do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia.
Zostawić na 12 godzin w ciepłym, żeby wyrosło, a potem upiec: 35 min w 210 stopniach (w piekarniku elektrycznym z termoobiegiem).
Najbardziej w nim lubię, że w ciągu 15 minut mam gotowe, ręce czyste, do mycia tylko miska, a chleb wychodzi za każdym razem. Raz się uparłam i wyrobiłam w rękach – wyszła z tego gliniasta gruda. Od tego czasu wesoło macham łyżką i słyszę fanfary wspaniałej inaczej pani domu za każdym razem, gdy przychodzi czas pieczenia ;). Polecam kuchennym lewusom.
Wiesz co karo, to nie brzmi na przepis od wpaniałej inaczej pani domu 🙂 Kawał dobrej roboty i już sobie wyobraziłam, jak ten chlebek pachnie po wyłożeniu z piekarnika. Dzięki za podzielenie się doświadczeniami 🙂 BTW. Mnie też męczy surowe ciasto przyklejające się do palców, dlatego najpierw traktuję je mikserem, a gdy już będzie w miarę zwarte, wyrabiam ręką wysmarowaną olejem. Wtedy nic się nie lepi. Pozdrawiam 🙂
upiekłam ostatnio chleb z mega banalnego przepisu, za każdym razem wychodzi. jeśli to dozwolone, chętnie podlinkuję przepis z czyjegoś bloga 😉
A proszę, podlinkuj 🙂
Cena drożdży sprzed pandemii 🙂 Teraz same drożdże suche (bo innych jeszcze nie widziałam) są prawie w cenie chleba sklepowego. Ja piekę swój chleb od dawna, ale patrząc na rachunki za gaz, bo piekarnik mam gazowy – jednak stwierdzam, że pomału przestaje się opłacać.
Niemniej polecam – bo własny chleb jest pyszny i zdrowy. Można też piec bez drożdży, zakwasu czy sody, kiedyś też tego nie było, a radzono sobie. Tylko to długo trwa, chlebek będzie dopiero na drugi dzień.
Cena drożdży jest z zeszłego tygodnia z moich zakupów w e-zakupy Tesco we Wrocławiu 🙂 Fakt, był ostry skok cen, jak ludzie masowo w panice rzucili się na chleby, mąki i drożdże – w niektórych sklepach nawet wydzielano towar – ale już ceny wróciły lub wracają do normy.
EDIT: choć na pewno każdy sklep ma swoją politykę cenową, drobni sklepikarze w mniejszych miejscowościach teraz walczą o przetrwanie, więc pewnie sporo z nich utrzymuje ceny. Trzeba się rozejrzeć, może się uda znaleźć drożdże tradycyjne i suche w rozsądnej cenie 🙂 we Wrocławiu nie mam z tym już problemu.
Wow, idealne przepisy dla mnie, bo właśnie dzisiaj skończył mi się chleb. 🙂
Samemu powoli przymierzam się do wypieku chleba. Niby wszytko co jest potrzebne mamy z żoną pod ręką, ale ostatnio mocno nam się czas ograniczył 😉 Przepisy sobie zapisze a jak tylko się coś “upiecze” to dam znać 🙂
O, to koniecznie. Życzę powodzenia w wypiekowych eksperymentach 😀
Uaaa! Ostatnio jestem na fali takiego właśnie wypiekania w domu, dla siebie i rodziny, więc z przyjemnością ze wskazówek skorzystam.
Zauważyłaś, że coraz więcej osób zaczyna doceniać możliwość upieczenia chleba samemu, bez całej masy konserwantów, polepszaczy i choroba wie jeszcze czego, co się kupuje w sklepach? U nas taki chleb spokojnie leży 5 dni bez żadnego wysychania czy utraty jakości, a marketowy następnego dnia wieczorem nadaje się jako narzędzie zbrodni… kamień.
Właśnie zawsze mnie denerwowało przy kupnie marketowego chleba, że po 1-2 dniach jest z niego po prostu kamień, nie pieczywo… Dlatego jeśli już kupuję w markecie, to nie wyrób własny, a np. chleby Oskroby, nie mają takiego efektu. Ich plusem jest też prosty skład.
Uwielbiam domowe chleby, jak mieszkalem za granica przez jakis czas to pieklem. Duuuzzzzo smaczniejszy niz kupiony 🙂
Od bardzo dawna piekę chleb w domu, i niestety ekonomicznie wychodzi to bardzo drogo, cena prądu plus dobre składniki i chleb wychodzi 12-14 zł. Tyle tylko, ze wiesz co jesz
Od kilku lat nie kupuję pieczywa, tylko robię w domu. Tu gdzie mieszkam jest to słabo opłacalne, bo mąka np żytnia jest bardzo droga, ale domowy chleb nie ma sobie równych
Pieczenie chleba zawsze wydaje mi się pracochłonne i czasochłonne… A uwielbiam pieczywo 😀 Chyba trzeba będzie spróbować 😉
Chleb mieszany w 70 min.
3 szklanki mąki pszennej.
1 szklanka mąki żytniej.
2 szklanki wody letniej.
1,5 łyżeczki soli.
1,0 łyżeczki cukru.
3,0 łyżki oleju.
30 dkg drożdży z kostki.
Dodatki – jakie lubisz [słonecznik, dynia, mak itp.].
Garnek aluminiowy z pokrywą odporną na temperaturę.
Duża miska.
Duża łyżka do mieszania.
Rozgrzewasz piekarnik do 180 st. C.
Do miski wlewasz wodę, cukier, sól, olej i drożdże – mieszasz do rozpuszczenia.
Dodajesz mąki i mieszasz do jednolitej masy.
Przekładasz masę do garnka i czekasz na nagrzanie piekarnika :).
Garnek z chlebkiem przykryty pokrywą wkładasz do piekarnika na 30 min.
Garnek znajduje się w środku piekarnika.
Po 30 min. zdejmujesz pokrywę i pieczesz jeszcze 30 min.
Czas końcowy może się różnić w zależności od piekarnika.
Nie ma nic szybszego.
Super przepis, dziękuję za podzielenie się nim! 🙂