Tak samo jak nikt nie zmusza do bycia pielęgniarką, ratownikiem medycznym, lekarzem… A jednak ludzie wybierają te niełatwe ścieżki zawodowe, mimo że wiążą się one z dużą odpowiedzialnością i presją społeczną. Dlatego uszanuj, albo przynajmniej przemilcz, zamiast szczuć. Tak mogłabym podsumować wiadra pomyj, jakie wylewane są na nauczycieli, a na które napotykam, przeglądając serwisy informacyjne, komentarze i dyskusje w internecie. Myślałam, że uda mi się na blogu ominąć temat strajku nauczycieli, ale jednak nie: nie umiem. Nie umiem, bo – przyznam szczerze – gdybym się w porę nie opamiętała, to dziś dzieliłabym ich los.
Praca i kariera
Własna działalność gospodarcza, etat w małej firmie, praca w korporacji – jakie są plusy i minusy każdego rozwiązania?
Praca marzeń dla każdego oznacza coś innego. Dla jednych to po prostu sposób na zarabianie pieniędzy – niekoniecznie dużych, ale pewnych, gwarantujących stabilizację finansową (na marginesie – czy cokolwiek można uznać za pewne w dzisiejszych czasach?). Dla innych jest przede wszystkim miejscem służącym realizacji pasji – istnieje nawet powiedzenie, że szczęśliwy jest ten, który zarabia na swoim hobby, nigdy bowiem nie będzie musiał pracować… I o ile cel może być jeden – osiągnięcie poczucia spełnienia w pracy – o tyle ścieżek do jego osiągnięcia jest wiele. Każda z nich ma swoje plusy i minusy. Co lepsze: własna działalność gospodarcza, etat w firmie? Którą ścieżką podążasz Ty?
5 dowodów na to, że matki to świetni pracownicy
W dzisiejszych czasach stawianie podczas rozmów o pracę pytań o to, czy ktoś jest rodzicem lub dopiero planuje potomstwo, jest już praktycznie niespotykane. Na szczęście! Jednak wielu pracodawców wciąż ma obawy przed zatrudnianiem mam. Pokutują mity, że młode matki nie przykładają się do pracy, bo myślą tylko o dziecku, nie potrafią się skoncentrować; że częściej biorą zwolnienia lub unikają wymagających zadań. Takie przekonania są krzywdzące i mogą doprowadzić do tego, że jeśli zaważą przy ostatecznej decyzji, czy mamę zatrudnić, czy nie, to pracodawca może stracić potencjalnie bardzo dobrego pracownika. Dlaczego? Przygotowałam 5 argumentów przemawiających za tym, dlaczego matki to świetni pracownicy. Może nie idealni (nie lubię tego słowa – nie ma ludzi idealnych), ale z pewnością gotowi do poświęceń i obowiązkowi.
Nauka programowania dla kobiet, czyli kobieta w IT krok po kroku
Pewien wiralowy obrazek, który przewijał mi się do niedawna wśród wiadomości na facebooku, przedstawiał uśmiechniętą kobietę układającą czyste pranie w łazience. Napis na nim umieszczony głosił: dobrze, że wynaleziono pralkę, dzięki temu kobieta też może programować. Muszę przyznać, że za pierwszym razem nawet ja parsknęłam śmiechem. Z zadowoleniem jednak stwierdzam, że może i powoli, ale sytuacja kobiet na rynku IT się zmienia, a sama nauka programowania w przypadku chęci zmiany ścieżki zawodowej nie jest niczym nadzwyczajnym. Kobiety w IT nie są już rzadkim zjawiskiem, jak choćby 15-20 lat temu, mimo że branża nadal jest zdominowana przez mężczyzn. Od czego zacząć, jeśli kobieta chciałaby się przebranżowić i szuka pracy jako testerka, informatyczka, programistka? I przede wszystkim, czy w ogóle warto pchać się do tego całego IT?
Dlaczego sprzedaliśmy się za grosze? Transformacja gospodarcza i skutki likwidacji zakładów przemysłowych
Od pewnego czasu dręczy mnie przygnębienie. Związane jest ono z tym, co obserwuję dookoła. Nie dziwię się, że ostatnie wybory wygrał PiS. Obecna partia rządząca zdobyła poparcie społeczeństwa, bo doskonale wczuła się w panujące wśród ludzi nastroje – poczucie, że przegrali. Poczucie, że Polska faktycznie jest w ruinie, a naród został skrzywdzony, a powodem tego stanu rzeczy jest likwidacja zakładów przemysłowych po 1989 roku. Mieszkańcy dużych miast być może aż tak boleśnie nie odczuli skutków transformacji i tego na co dzień nie dostrzegają, ale na tzw. prowincji zmiany gospodarcze dały popalić. Wystarczyło obiecać, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości Polska podniesie się z kolan, że Polacy znów będą u siebie – i odnieśli sukces.
Małe, słabe i głupie… Supermenki
Mimo że zwykle nie komentuję mniej lub bardziej kretyńskich wypowiedzi naszych polityków, to tym razem nie przejdę obojętnie obok burzy, która rozgrywa się wokół postaci JKM i jego sławetnego wystąpienia w Parlamencie Europejskim. Feministki oczywiście głośno go oprotestowały. Padły wówczas słowa, że kobiety muszą zarabiać mniej niż mężczyźni, bo są słabsze, mniejsze i mniej inteligentne. Do tej litanii brakowało jeszcze tylko stwierdzenia, że nie mają penisa, za to mają cycki. A, skomentuję, co mi tam – tym bardziej, że na horyzoncie mamy 8 marca, więc pasuje jak ulał.
Co zrobisz, jeśli nie będzie trzeba pracować?
Codziennie na całym świecie miliony ludzi budzą się wcześnie rano, ze wstrętem wyłączają dzwoniący budzik. Pomstują, że muszą iść do pracy, której często nie lubią, bo np. nie daje im ona radości, nie widzą w niej możliwości rozwoju itp. Do miejsca, gdzie spotykać się muszą z osobami, których nie darzą szczególną sympatią. W dodatku niejednokrotnie muszą to wszystko znosić za kiepskie pieniądze. Wzdychają i wyobrażają sobie, czego to by nie zrobili, jakich miejsc nie odwiedzili, gdyby nie byli przez robotę uziemieni… Każdy lubi sobie ponarzekać, a my, Polacy – szczególnie. Ale co tak naprawdę byśmy zrobili, jeśli okaże się, że w przyszłości nie będzie trzeba pracować? Albo inaczej – gdyby nagle okazało się, że do pracy, którą dotychczas wykonywaliśmy, nie będziemy już więcej potrzebni? Ogarnia Was na samą myśl o tym euforia? No to powinszować. Bo mnie akurat ogarnia przerażenie.