“Sporo ryzykujesz, startując grę na giełdzie”. Spotkałaś się z taką reakcją wśród twoich bliskich na wieść o tym, że rozpoczynasz swoją przygodę z inwestowaniem pieniędzy? Nic dziwnego. Większość ludzi nie inwestuje. Postrzegają taką aktywność jako bardzo skomplikowaną, związaną ze specyficznym żargonem i masą niezrozumiałych dla nich mechanizmów. Naturalną w przypadku braku wiedzy reakcją jest strach i wycofanie się. Dlatego pierwszy tydzień wyzwania Szkoła Inwestowania Kobiecych Finansów poświęcony jest tematowi ryzyka. Dzisiaj zastanowimy się, kiedy warto inwestować pieniądze, a kiedy lepiej to zajęcie sobie odpuścić. Dzięki temu identyfikujemy i minimalizujemy ryzyko na samym początku – przed startem naszego giełdowego biegu.
W naszym finansowym dojrzewaniu przychodzi w końcu moment, gdy zaczynamy dostrzegać, że nie samym oszczędzaniem człowiek żyje. Prócz oszczędzania warto jest postarać się, by z biegiem czasu zarabiać więcej. Wtedy możemy nie tylko przyspieszyć proces budowania swojej zamożności, ale przede wszystkim dywersyfikujemy sposób pomnażania pieniędzy i zabezpieczenia przyszłości swojej i swojej rodziny.
Zwiększanie zarobków poprzez zmianę pracy na lepiej płatną czy poszukiwanie innych źródeł dochodu może okazać się w pewnym momencie niewystarczające. W miarę jedzenia apetyt rośnie, a w tym nasze oczekiwania od życia. I być może to nowe doświadczenie, kryjące się pod pojęciem “inwestowania pieniędzy” jest właśnie tym, co pomoże nam szybciej i lepiej budować finansową stabilizację.
Kiedy zacząć inwestować?
Brutalna prawda jest taka, że im wcześniej, tym lepiej. A konkretnie: im jesteśmy młodsze, tym lepiej 😉
Upływający czas ma nie tylko wpływ na nasze możliwości fizyczne i intelektualne. Niestety działa także na naszą korzyść lub niekorzyść, jeśli chodzi o inwestowanie na giełdzie.
Zapewne nie jest ci obce nazwisko Warrena Buffeta. To bodajże najsłynniejszy inwestor i jeden z najbogatszych ludzi na świecie. W marcu tego roku dołączył do elitarnego grona centimiliarderów – jego majątek przekroczył wartość 100 miliardów dolarów!
To, że zgromadził on fortunę, wiele osób przypisuje jego talentowi, wnikliwości, cierpliwości, opanowaniu… Ogólnej mieszance cech, która składa się na inwestycyjny geniusz. I nie da się temu zaprzeczyć.
Jednak drugim istotnym czynnikiem sukcesu Buffeta jest fakt, że zaczął on inwestować w bardzo młodym wieku. Pierwsze pieniądze zainwestował, gdy miał…10 lat. Zanim skończył 30 lat, miał już na swoim koncie ponad 1 mln dolarów z inwestycji.
Czy wiesz, że ponad 90% wartości tej fortuny Buffet zarobił w czasie, gdy wszedł w wiek emerytalny?
Buffet jest genialnym inwestorem – ale kluczem do jego sukcesu było to, że jest tym geniuszem od przeszło 3/4 wieku. Gdyby zaczął inwestować dopiero po trzydziestce i skończył po sześćdziesiątce, prawdopodobnie nadal byłby bogaty – ale nie na tyle, by dziś wzbudzać podziw u jednych, a zazdrość u drugich.
Według wyliczeń Morgana Housela, przy założeniu okresu inwestowania w wieku 30-60 lat i zakładając, że Buffet osiągałby nadal imponujący roczny zwrot z inwestycji (ok. 22%), to dzisiaj miałby “tylko” ok. 12 milionów dolarów.
A Buffet według wielu wcale nie jest najlepszym inwestorem. Taki np. Jim Simons, szef Renaissance Technologies, mógłby spokojnie pretendować do tytułu inwestora wszech czasów. Od 1988 namnażał zainwestowane pieniądze w tempie 66% rocznie, co stanowi do dziś rekord. Problem w tym, że inwestowaniem zainteresował się dopiero, gdy przekroczył 50 rok życia.
Gdyby zaczął inwestować tak wcześnie, jak Buffet i przez kolejnych 70 lat utrzymałby poziom swojego rekordowego rocznego zwrotu, miażdżąco przebiłby dzisiejsze bogactwo “Mędrca z Omaha”.
Znowu powołam się na wyliczenia Housela: fortuna Jima Simonsa opiewałaby w takim przypadku mniej więcej na kwotę sześćdziesięciu trzech kwadrylionów dziewięciuset trylionów siedmiuset osiemdziesięciu jeden bilionów siedmiuset osiemdziesięciu miliardów siedmiuset czterdziestu ośmiu milionów stu sześćdziesięciu tysięcy dolarów.
Hmm… Nawet nie wiem, czy dobrze tę liczbę odmieniłam przez przypadki. Kwota absurdalnie wielka i nie do ogarnięcia chyba żadnym ludzkim umysłem.
Wniosek jest prosty. W inwestowaniu czas to pieniądz – dosłownie 😉
Kiedy i dlaczego warto inwestować?
Giełda to zajęcie dla osób świadomych swoich finansów. I nie da się ukryć, że również zajęcie dla odważnych.
Trzymanie pieniędzy na rachunku oszczędnościowym nie wymaga od nas zaangażowania czasowego czy emocjonalnego. Mamy przysłowiowy święty spokój, a ryzyko utraty tych środków jest tak małe, że w ogóle zapominamy, że ono występuje.
Odkładamy na ten rachunek pieniądze i pozwalamy im, by powoli, powoli poddawały się magii procentu składanego. Ale w dobie bardzo niskich stóp procentowych i wysokiej inflacji jest to proces nieopłacalny. Zwłaszcza, gdy trzymamy na takim rachunku wszystkie swoje ciężko zarobione pieniądze.
Konta oszczędnościowe nie dadzą w długiej perspektywie takich możliwości pomnożenia pieniędzy, co giełda. Szczególnie, gdy postawimy na spółki wypłacające dywidendę. Przynajmniej potencjalnie – nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Ma to oczywiście swoją cenę – większe ryzyko utraty pieniędzy. Dlatego tak ważne jest, by to ryzyko rozpoznawać i kontrolować.
Rozłożenie zgromadzonych pieniędzy na różne klasy aktywów, w tym notowane na giełdzie akcje, pozwala na bardziej elastyczną ochronę kapitału. Sytuacja, w której jednocześnie różne aktywa (gotówka, akcje, złoto, nieruchomości itp.) stracą drastycznie na wartości, jest bardzo mało prawdopodobna.
Kiedy lepiej odpuścić sobie inwestowanie na giełdzie?
Aby od samego początku przygody z inwestowaniem minimalizować ryzyko, najlepiej odłożyć na później wejście na giełdę, jeśli:
- nie znasz i nie rozumiesz sposobu działania giełdy, zasad bezpiecznego inwestowaniu – gdy brakuje ci elementarnej wiedzy;
- nie posiadasz żadnych oszczędności buforowych, poduszki bezpieczeństwa – z zasady powinno się inwestować tylko “niepotrzebne” nadwyżki, których ewentualna strata nie będzie dla nas bolesna;
- masz bałagan w finansach osobistych – np. nie prowadzisz budżetu, nie wiesz, na jakie kwoty opiewają średnio twoje comiesięczne wydatki, a uchowaj, gdy do tego masz niepospłacane długi – giełda to nie sposób na doraźne poprawienie sytuacji finansowej;
- wiesz, że twoje comiesięczne wydatki bilansują się z dochodami, a także gdy bywają momenty, kiedy wydajesz więcej, niż zarabiasz – giełda to nie miejsce dla zdesperowanych, szukających zastrzyku gotówki i okazji za wszelką cenę. Gdy działamy pod presją, podejmujemy nieprzemyślane decyzje, a to proszenie się o kłopoty;
- planujesz w najbliższym czasie (np. w ciągu miesiąca-dwóch) duży zakup, np. mieszkania, samochodu – i chcesz szybko zwiększyć jeszcze bardziej swój wkład własny poprzez inwestowanie – takich pieniędzy potrzebnych na cito lepiej nie obarczaj dużym ryzykiem utraty. Tym bardziej, jeśli masz już uzbieraną wystarczającą kwotę wkładu własnego.
Czy któryś z powyższych punktów dotyczy Ciebie? Jeśli tak, nie spiesz się z wejściem na giełdę. Daj sobie czas, by uporządkować swoją sytuację finansową.
Zadania do wykonania
Na dziś masz do przemyślenia dwie kwestie (i najlepiej – zapisania sobie na nie odpowiedzi, byś mogła do nich wrócić w dowolnym momencie) oraz dodatkową lekturę do przeczytania 🙂
- Jakie są Twoje osobiste cele finansowe, które chcesz zrealizować za pomocą inwestowania? Co motywuje ciebie do tego, by zacząć inwestowanie?
- Czy masz wystarczająco dużo czasu i dyscypliny, by aktywnie zarządzać swoim portfelem inwestycyjnym? Ile czasu na inwestowanie oraz edukację w tym temacie jesteś w stanie poświęcić tygodniowo albo miesięcznie? Jaki masz plan?
- Zapoznaj się z charakterystyką akcji – udziałowych papierów wartościowych notowanych na giełdzie. W tym celu możesz sięgnąć do archiwalnych wpisów na blogu:
Podobał Ci się ten wpis? Uważasz go za przydatny? Chcesz mnie wesprzeć? Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się nim ze znajomymi! Nieco niżej znajdziesz przyciski do udostępniania artykułu w różnych serwisach internetowych. Dla Ciebie to jeden klik, który trwa chwilę, a dla mnie szansa na dotarcie z wartościowymi treściami do nowych odbiorców 🙂 DZIĘKUJĘ! Zapraszam Cię też do polubienia bloga Kobiece Finanse na Facebooku oraz śledzenia go na Twitterze lub obserwowania na Instagramie. Jestem również obecna na platformie Pinterest. Najbardziej zachęcam jednak do zapisania się na mój newsletter. Wtedy zawsze będziesz na bieżąco z nowymi wpisami, ciekawostkami, wartymi odnotowania wydarzeniami i poradami 🙂 |