Kobieta zarabia więcej! Ratunku!

Rzecz to niespotykana: pani zarabia więcej od pana! Można powiedzieć, że “problem” niezbyt nowy… Aczkolwiek znacznie rzadszy, niż odwrotna sytuacja, gdy kobiety pracując na tych samych stanowiskach co mężczyźni, wykonujące tę samą pracę, zarabiają mniej. Zostawmy jednak kwestię równego traktowania w pracy na boku. Tym razem gra toczy się o związki! Jak fakt, że kobieta zarabia więcej od wybranka swego serca, wpływa na relacje w związku?

Świat się zmienia, kobieta zarabia więcej

Głowa rodziny. Na dźwięk tych słów wyobrażacie sobie mężczyznę, czy kobietę?

Przez wieki to mężczyźni byli głównymi żywicielami rodzin. Dosłownie i w przenośni. Dosłownie, bo u zarania dziejów to oni przynosili do swych domostw własnoręcznie upolowaną zwierzynę. A gdy czasy i system gospodarczy uległy zmianie: pieniądze, za które można było zakupić jedzenie.

Kwestię zarobków panowie często traktują jak sprawę honoru. Z jednej strony chcą się wykazać, podkreślić to, jak bardzo są potrzebni. Z drugiej strony ulegają presji społecznej. Wszak tego od nich zawsze wymagano.

Nic więc dziwnego, że mężczyźni czują się nieswojo. Nawet odczuwają niepokój na wieść o tym, że ich partnerka zarabia na podobnym poziomie, co oni. A może nawet i więcej. Stwierdzenie “żona zarabia więcej ode mnie” przechodzi im przez gardło niczym kolczasta kula…

Odkąd kobiety otworzyły sobie furtkę do rynku pracy, ich sytuacja się zmienia. Mają dostęp do wykonywania zawodów, o których jeszcze 50 czy 100 lat temu mogły tylko pomarzyć. Również ich zarobki ulegają poprawie. Dorównują tym “męskim”, a czasem je przebijają. Pokazują to wyraźnie raporty dot. wielkości wynagrodzenia w Polsce na różnych stanowiskach.

Co się dzieje, gdy kobieta zarabia więcej w związku?

Co mówią o tym badania?

Polka Joanna Syrda, wykładowczyni ekonomii biznesu w Uniwersytet w Bath, przeprowadziła badania, które dotyczyły wpływu wielkości zarobków partnerów na poziom stresu u panów.

Z ich podsumowaniem można zapoznać się tutaj.

W badaniach wykorzystano dane dotyczące dochodów par w latach 2001–2015. Pod lupę wzięto 6035 gospodarstw domowych. Zaobserwowano, że poziom stresu i psychicznego cierpienia u mężczyzn przedstawiany na wykresie przyjmuje kształt zbliżony do litery U.

Póki mężczyźni mają dominującą rolę w uzyskiwaniu dochodów w domowym budżecie, jest OK. Ich poziom obciążenia psychicznego osiąga minimum w punkcie, w którym dochody żon stanowią 40% całkowitego dochodu gospodarstwa domowego.

Po przekroczeniu tej liczby, poziom stresu u mężczyzn zaczyna rosnąć. Osiąga maksimum, gdy dochodzi do całkowitej zależności ekonomicznej mężczyzn od zarobków ich żon. Dla odmiany, odpowiedzi kobiet nie wskazywały identycznego rozkładu poziomu stresu, jak u mężczyzn.

Wniosek z badania wypływa taki, że mężczyźni są najszczęśliwsi wtedy, gdy oboje partnerzy zarabiają, ale to mężczyzna jest głównym żywicielem rodziny. 40% udziału żon we wspólnych dochodach stanowi dla nich granicę bezpieczeństwa psychicznego.

Wraz ze wzrostem stopnia kontrybucji partnerki w dochodach pary, mężczyźni coraz silniej odczuwają negatywne emocje. Takie jak uczucie smutku, nerwowości, niepokoju, beznadziejności czy bezwartościowości ponoszonych wysiłków.

Również mężczyźni, którzy są jedynymi żywicielami rodziny, nie są zbyt szczęśliwi. Ale o dziwo nie wskazywali wtedy aż takiego poziomu stresu i lęku, jak w odwrotnej sytuacji. Niemniej ani jeden ani drugi scenariusz nie ma korzystnego wpływu na męską psychikę.

Nieco inaczej wygląda sprawa w przypadku mężczyzn, którzy świadomie związali się z kobietą zarabiającą podobnie do nich lub nawet zarabiającą od nich więcej. Mała luka dochodowa być może stanowi dla nich jasny sygnał, że reprezentują podobny poziom społeczny i mogą liczyć na partnerstwo ekonomiczne.

Wpływ większych zarobków kobiet na związek

Wynagrodzenia w Polsce: kilka lat temu również u nas przeprowadzono podobne badania.

Według badań TNS Polska wykonanych na zlecenie zarobki.pracuj.pl (raport “Polacy mówią o płacy” przygotowano na podstawie badania opinii publicznej, przeprowadzonego w marcu 2014 r., metodą wywiadów telefonicznych wspomaganych komputerowo na próbie reprezentatywnej 1000 zawodowo czynnych Polaków), co 5 Polka zarabia więcej od swojego partnera. A co za tym idzie, co 3. mężczyzna w takiej sytuacji nie czuje się z tym komfortowo.

Mąż zarabia mniej od żony – czy to niszczy związek?

Zarabiające kobiety muszą nieraz konfrontować się z nieprzychylnymi opiniami na swój temat. A już zwłaszcza te, które zarabiają więcej od swoich partnerów. W dużych miastach nie jest to aż tak odczuwalne, ale w średnich i małych zmierzenie się z pewnymi stereotypowymi przekonaniami bywa wyzwaniem.

W bardziej konserwatywnych społecznościach nadal uchodzi za normę, że utrzymanie żony i dzieci powinno spoczywać na barkach mężczyzny. Jeśli tak nie jest, to coś jest z taką parą nie w porządku.

Ona na pewno zbytnio skupia się na karierze i zaniedbuje rodzinę. A on na pewno jest życiowym nieudacznikiem. Albo szybko zacznie uciekać z takiego związku. Czyli większe zarobki kobiety to nic dobrego…

Dr Christiny Munsch z Uniwersytetu w Connecticut (USA) przeprowadziła w 2015 roku badania. Dowodzą one, że kobiety i mężczyźni inaczej reagują w kwestii dochowania wierności wobec dominującej roli finansów partnera w związku.

Co prawda badania potwierdziły, że nikt nie lubi być w pełni zależny ekonomicznie od drugiej strony. Skłonność do zdrady występuje niezależnie od tego, czy mówimy tu o lepiej usytuowanych finansowo w związku mężczyznach, czy kobietach.

Jednak to mężczyźni w sytuacji finansowej dominacji żony są bardziej skłonni do skoku w bok.

No i tu pojawia się pytanie. Czy to wina lepiej zarabiającej kobiety, że tak jest? Otóż nie.

Praprzyczyny, jak już wcześniej wspomniałam, są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Choćby we wzorcach tego, co oznacza być męskim. Skoro na płaszczyźnie ekonomicznej partner nie może się wykazać w związku… Zaczyna szukać dowodów swej męskości poza związkiem.

Badania Christiny Munsch wykazały równocześnie, że stopień niewierności osób dominujących finansowo w związku jest inny w zależności od tego, czy jest to dominująca finansowo kobieta, czy mężczyzna.

U kobiet, których dochody stanowią główne źródło utrzymania pary, spada skłonność do zdrady. U panów nie zaobserwowano takiej zależności, a wręcz przeciwnie. Jeśli ich dochody stanowią 70% domowego budżetu i więcej, wzrasta również ich skłonność do zdrady.

Według Munsch, panowie wiedząc, że kobieta jest od nich zależna finansowo, czują się bezkarni i dają sobie wewnętrzne przyzwolenie na zdradę. W końcu żona nie może od nich odejść, skoro ją utrzymują, więc nic się nie stanie, jeśli zafundują sobie przygody seksualne.

Co ciekawe, wzrost prawdopodobieństwa dopuszczenia się zdrady przez mężczyzn, gdy zarabiają oni znacznie więcej niż żony, jest stosunkowo niewielki w porównaniu ze wzrostem prawdopodobieństwa zdrady wśród mężczyzn, gdy stają się bardziej ekonomicznie zależni od partnerek!

Jakie są plusy i minusy sytuacji, gdy kobieta zarabia więcej od partnera?

Czy wśród moich Czytelniczek i Czytelników są pary, w których to kobieta zarabia więcej? Panowie, czy w takim układzie naprawdę czujecie się z tym źle czy wręcz mniej męscy? Co powinny zrobić kobiety, by pomóc Wam przezwyciężyć takie negatywne myśli?

A może dostrzegacie jakieś plusy sytuacji, gdy kobieta zarabia więcej? W przypadku kobiet widzę kilka, na razie jednak się wstrzymam ze swoją opinią, ciekawa jestem, jakie Wy macie obserwacje 🙂 jak oceniacie wynagrodzenia w Polsce w zależności od płci i dysproporcje, które występują na tym tle (tzw. gender pay gap)?

Podobał Ci się ten wpis? Uważasz go za przydatny? Chcesz mnie wesprzeć?
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się nim ze znajomymi!
Nieco niżej znajdziesz przyciski do udostępniania artykułu w różnych serwisach internetowych. Dla Ciebie to jeden klik, który trwa chwilę, a dla mnie szansa na dotarcie z wartościowymi treściami do nowych odbiorców 🙂 DZIĘKUJĘ!

Zapraszam Cię też do polubienia bloga Kobiece Finanse na Facebooku oraz śledzenia go na Twitterze lub obserwowania na Instagramie. Jestem również obecna na platformie Pinterest.

Najbardziej zachęcam jednak do zapisania się na mój newsletter. Wtedy zawsze będziesz na bieżąco z nowymi wpisami, ciekawostkami, wartymi odnotowania wydarzeniami i poradami 🙂

Absolwentka germanistyki oraz informatyki i ekonometrii. Propagatorka idei edukacji finansowej. Pomaga kobietom zdobyć pewność siebie w obchodzeniu się z pieniędzmi, wspiera je w budowaniu własnej stabilności i niezależności finansowej. Autorka poradników "Pieniądze dla Pań" oraz "Kariera dla Pań". Zawodowo związana z branżą IT, gdzie pracowała jako twórczyni stron internetowych, kierowniczka projektów, scrum master i dyrektorka finansowa.

24 komentarze do “Kobieta zarabia więcej! Ratunku!”

  1. Tyle badań, by potwierdzić to, co wiadomo od dawna #krucheegofacetów.

    Dla mnie to bez znaczenia. Naszą kasę traktujemy wspólnie i będziemy pompować z jednej działalności do drugiej, by obie rozwijać. Jeśli mimo wszystko się nie uda, to swoją zakończę, a będę wspierał żonę i… Nic mi się nie stanie, bo nikt nie jest gorszym człowiekiem, tylko dlatego, że mniej zarabia.

    Odpowiedz
  2. Jestem z Mężem 11 lat razem. Odkąd pamiętam zarabiałam więcej. Przed ślubem powiedziałam że to się nie zmieni, bo mam taki charakter. Tak zostałam wychowana. Po 7 latach przyznał że już dawno to to boli. Jak sobie radzimy ? Szczerze to myśli żeby rzucić pracę i zająć się domem. On ma cudowne podejście do naszej 3 dzieci. Ja je kocham nad życie ale on wie, że kocham bycie między ludźmi również 🙂 generalnie on wie że jest dla mnie cudowny i udowadniał sobie to chyba na każdym kroku 🙂 natomiast wcześniej gdy to ukrywał lubił mnie obniżać przy innych słowem…myślę że rozmowa o pieniądzach uratowała nam związek i rodzinę. Od tamtej pory jest cudownie 🙂

    Odpowiedz
    • A co, gdyby rozważyć zarobki netto – czyli po odjęciu tego, co żona wynosi do galerii handlowej, zanim dotrze do domu? W naszym przypadku, niezależnie od wysokości zarobków (500zł wiele lat temu czy kilka tysięcy dziś) żona wynik ma bliski 0. Pewnie gdybym się na to nie godził – nie zarabiał na utrzymanie rodziny – szło by jej lepiej…

      Odpowiedz
      • Ciekawą kwestię poruszyłeś, Piotrze. Fakt, można bardzo dużo zarabiać, więcej od swojej drugiej połówki, ale i tak szybciutko, że tak brzydko się wyrażę, “przepieprzyć” kasę na głupoty, zachcianki, niepohamowaną konsumpcję. Ważniejsze od tego, ile się zarabia, jest to, jak postępujemy z zarobionymi pieniędzmi. Czy wszystko od razu wydajemy, czy też potrafimy coś zainwestować, odłożyć na przyszłość.

        Odpowiedz
  3. Ciekawe badania 🙂 Pamiętam, czytałam też o badaniach, że mężczyzna zarabiający zdecydowanie więcej jest bardziej skłonny do zdrady nie tylko przez ekonomiczną zależność, tamte badania wskazywały że panowie sprawujący ogólnie władzę (a pieniądze to forma władzy..) byli bardziej skłonni do niewierności. Generalnie uważam, że nie tylko w związkach mężczyźni czują się zestresowani, również na etapie poznawania potencjalnego partnera niejednokrotnie stanowi to problem że kobieta zarabia więcej – traci na atrakcyjności przez dyskomfort jaki on czuje. Wiele pań uważa w głębi ducha sytuację, że zarobki (nie majątek) większe u niej niż u partnera to coś nienaturalnego… Często słyszę echo tego, jak rozmawiam z właścicielkami biur rachunkowych, zwłaszcza tych większych biur, mocno dochodowych.

    Odpowiedz
    • Jak to z badaniami socjologicznymi bywa, wyniki są takie w zależności kto je zleca. Słyszałem o badaniach, że mężczyzna zarabiający mniej od kobiety nie jest dla niej atrakcyjny i wtedy to kobiety są bardziej skłonne do zdrady.

      Odpowiedz
      • Coś w tym jest. Ja z kolei czytałam, że z facetami o gorszym statusie materialnym pewna grupa pań nie tyle, że ich zdradza, ale po prostu w ogóle się z nimi nie wiąże 😉

        Odpowiedz
  4. W związku nie jest ważne kto więcej zarabia, ponieważ kluczową rolę w budowaniu bogactwa/relacji/rodziny odgrywa nasz STOSUNEK DO PIENIĄDZA. Z tego powodu są ludzie, którzy zarabiają przeciętnie, ale potrafią zbudować duży majątek oraz Ci, którzy zarabiają kilkadziesiąt/kilkaset tysięcy złotych miesięcznie, ale ich zobowiązania przekraczają zarobki. Psychologia człowieka przekłada się w 80% na to, w jakiej jest sytuacji finansowej, rodzinnej, zawodowej.

    Odpowiedz
  5. mam wrażenie, że poczucie męskości u panów cierpi nie tylko przy wyższych zarobkach, ale też np. przy lepszym wykształceniu partnerki. Spotkałam się z kilkoma sytuacjami, gdy bardzo mądre dziewczyny wolały udawać „słodkie idiotki”, żeby nowo poznany absztyfikant nie uciekł.

    Odpowiedz
    • No cóż. Ja w swoim życiu zaliczyłam krótki związek z facetem, od którego usłyszałam na odchodne, że jestem dla niego zbyt inteligentna. Dla mnie to był szok, bo gość kilka lat starszy i robił doktorat z nauk przyrodniczych. Od tamtego incydentu chyba już mnie nic nie zdziwi 🙂

      Odpowiedz
  6. Bardzo ciekawy artykuł. Mega ciekawe badania, dają do myślenia, szczególnie że były przeprowadzane przez czternaście lat, a to nie mało!

    Odpowiedz
  7. Sam niedawno stanąłem przed wyborem spotykania się z dziewczyną która zarabia 5 razy więcej niż ja. Po wielu przemyśleniach i przykładach z rodziny ale i znajomych stwierdziłem że taki związek nie ma najmniejszego sensu. Przyczyną nie są nawet pieniądze, ale status społeczny. Współczuję trochę tej dziewczynie bo prowadzi biznes w małej miejscowości. Ona jak i ja zostaliśmy wychowani jeszcze w duchu starych zasad, ale nie do końca. Ona nadal oczekuje od mężczyzny że będzie zarabiał przynajmniej tyle samo co ona, niestety żaden mężczyzna nie spełnia tych wymagań w naszej okolicy, więc zdecydowała że może spróbuj ze mną bo jej się podobam. Niestety przez takie podejście taki związek nie przetrwał by długo i dałem jej to do zrozumienia. W mojej najbliższej rodzinie jest taki przykład, ona lekarka, a jemu nie wyszedł biznes i jest zwykłym kierowcą busa. Zrobił dziecko, ona się zaspokoiła jako kobieta, a dobrzy ludzie wmówili jej że ma męża nieudacznika i on w to uwierzył i teraz żyją w separacji.

    Odpowiedz
  8. Mój mężczyzna nie miał okazji rozwinąć swojej inteligencji finansowej. Nikt też u niego nie jest przedsiębiorcą. Moja mama zaczynała od zera z tematami inwestycji, kredytów, ja miałam trochę lżej w tym temacie. Próbuje podsuwać mu raz na jakiś czas pewne tematy, ale widzę że szybko się zniechęca. Dlatego nie mówię mu jakie mam faktycznie zarobki, bo wiem że na krótko by się zapalił i zakasał rękawy, po czym szybko się zniechęci i w efekcie będzie gorzej niż na początku.

    Druga sprawa to to, że często kobiety nawet jeśli nie zarabiają dużo, to są psychologami, terapeutami, logistykami swoich mężów, dzięki którym oni mogą zarabiać dużo, a one nie wykazują tych usług na kwicie 💁🏽‍♀️

    Ps dziękuję za odpowiedź na mój komentarz na FB z linkiem do tego artykułu i komentarza Pana przede mną 🙂

    Odpowiedz
  9. Bardzo fajny artykuł. Moim zdaniem jest to kwestia poukładania sobie tego w głowie i popracowaniu nad poczuciem własnej wartości. Związek z lepiej zarabiającą kobietą od siebie wcale nie musi powodować dyskomfort psychiczny. Jeżeli chodzi o plusy, gdy kobieta zarabia więcej:
    – związek jest bardziej relacją partnerską. Zauważyłem, że kobiety nie mają potrzebę takiej dominacji jak mężczyźni
    – mężczyźni się bardziej angażują w wychowanie dzieci. Stąd budują większą wieź Ojciec-Dziecko
    – kobiety są pewniejsze siebie i mają mniejsze odczuwanie lęku i ma to przełożenie również na sferę zawodową
    Zdaje sobie, że łatwiej wejść w taką relację jak się z góry ma świadomość o większych dochodach partnerki. Ale może z czasem się to zmieni. Tak jak powszechnie zaakceptowało się kobietę na stanowisku dyrektora. Może będzie się akceptowało związki z lepiej zarabiającymi kobietami od siebie. Zobaczymy 🙂 Ciekawe czy ktoś widzi jeszcze plusy tego typu relacji?

    Odpowiedz

Dodaj komentarz