Kim jestem i po co to wszystko…
Witaj na moim blogu. Nazywam się Danuta Duszeńczuk-Chmiel, ale znajomi mówią mi po prostu Dana, więc czuj się swobodnie, zwracając się do mnie w ten sposób.
Na blogu piszę o tym, jak racjonalnie oszczędzać, pomnażać pieniądze, realizować się w zgodzie ze sobą i swoimi wartościami w życiu zawodowym i osobistym – i nie dać się zwariować.
Kobiece Finanse to miejsce szczególne dla kobiet, które chcą stać się osobami pewnymi siebie, zadbanymi i niezależnymi finansowo.
Takimi, którym nawet, jeśli życie rzuca kłody pod nogi, unoszą dumnie głowę, wstają, otrzepują kurz z kolan i dalej walczą o swoje.
Jestem wrocławianką z wyboru, absolwentką germanistyki oraz informatyki i ekonometrii. Pasjonuję się finansami, nowymi mediami i informatyką. Moje zainteresowania przekładają się też na to, czym się zajmuję w życiu zawodowym.
Aktualnie rozwijam własny biznes. W swoim tempie pnę się po kolejnych szczeblach kariery i uczę, praktykując od razu, sztuki zarządzania.
Jak to się właściwie stało, że padło na pisanie bloga finansowego?
To był jeden z tych wielu męczących dni, gdy starałam się wykrzesać z siebie jeszcze trochę dodatkowej energii po całym dniu spędzonym najpierw na uczelni, potem w pracy – na najwyższych obrotach. Powrót do domu po 23. Szybka kolacja, prysznic, sen. I znowu: studia, praca, dom… To był 8 miesiąc takiego kieratu.
Bardzo zależało mi na tym, by szybko się finansowo uniezależnić od rodziców, którzy pod tym względem nie mieli lekko. Nie chciałam być dla nich obciążeniem. Stąd też naturalną sprawą było dla mnie, że równolegle do studiów i nauki będę pracować. Parałam się różnych rzeczy: sprzedaży bezpośredniej, pracy jako kosmetyczka i makijażystka, jako doradczyni klienta w markecie budowlano-remontowym, a także jako pracownik serwisu i obsługi reklamacyjnej.
Ale jak długo można funkcjonować w ten sposób? Tamtego wieczora coś we mnie pękło… Przyszłam z pracy, nic nie zjadłam, nie wzięłam kąpieli, tylko padłam trupem, w ubraniu, tak jak stałam, na łóżko. I ocknęłam się dopiero o 6 rano. Cholera, dosłownie odcięło mi prąd!
Postanowiłam, że nie chcę pracować dużo i ciężko. Nie chciałam zaniedbywać kontaktów z innymi, bliskimi mi ludźmi, nie chciałam spędzić najlepszych lat młodzieńczych tylko nad książkami i w pracy. Żeby stać się kobietą niezależną finansowo, musiałam pracować mądrze, a nie coraz więcej i coraz ciężej. Pracować nad systematycznym zwiększaniem zarobków przy jednoczesnej ich dywersyfikacji. Zaczęłam więc szukać inspiracji. I taką inspiracją stały się dla mnie dwie kobiety: Suze Orman i Kim Kiyosaki.
To dzięki lekturze ich książek zdobyłam się na rewolucyjne zmiany w życiu: rzuciłam swój etat, rozpoczęłam drugi kierunek studiów, bardziej perspektywiczny, aczkolwiek będący z kompletnie innej bajki, niż dotychczasowy. Wkręciłam się w praktyki i staże w branży, w której widziałam dla siebie szansę. Zacisnęłam zęby i zaczęłam wyznaczać sobie kolejne finansowe cele.
W ciągu 2 lat z nędznych 850 zł na rękę w markecie zaczęłam zarabiać 4 tys. zł. A potem było już tylko ciekawiej, lepiej, intensywniej, więcej – w pozytywnym dla mojego portfela tego słowa znaczeniu.
Dzisiaj uśmiecham się do siebie, wspominając całą drogę, którą przebyłam. Realizuję swoje pasje i marzenia, nie muszę się obawiać o swoją sytuację finansową, posiadam solidne zabezpieczenie. I teraz to ja mogę wspierać moich bliskich. Bo jestem kobietą zadbaną finansowo.
Ty też możesz to osiągnąć!
Całemu procesowi mojego finansowego dojrzewania towarzyszył mi blog. Nieustannie poszerzam moją wiedzę w kwestiach finansowych i dzielę na nim własnymi doświadczeniami. Edukacja finansowa kobiet stała się moją pasją, powołaniem, motorem napędowym działań. Dlatego rozgość się, czerp z bloga garściami, a kiedy już osiągniesz swoje cele – daj znać! Miło mi będzie poznać historię Twojego sukcesu.
Co poza blogiem?
Wolny czas lubię spędzać aktywnie – biegając, jeżdżąc na rowerze, pływając czy ćwicząc na siłowni lub zajęciach z aerobiku. Mąż zaraził mnie uprawianiem sportów zimowych, i tak “na stare lata” zgłębiłam tajniki jazdy na nartach. W międzyczasie odkryłam też dobroczynne i odprężające działanie sauny.
Uwielbiam czytać książki i ubolewam, że nie mam obecnie na nie tyle czasu, co kiedyś. Gatunek nie gra aż tak wielkiej roli, ważne, by historia była wciągająca. Samej też czasem zdarzy mi się popełnić jakieś teksty – prozatorskie czy poetyckie. Jestem współautorką dwóch tomików poetyckich, a moje teksty ukazały się też w antologii literatury Dolnego Śląska oraz w zbiorze recenzji teatralnych.
Jestem ponadto miłośniczką kotów. Uważam, że są to piękne i mądre zwierzęta – i indywidualiści, tak jak ja, stąd chyba tak dobrze się dogaduję z moim osobistym futrzakiem. W weekendy przemieniam się z kobiety biznesu w “kurę domową” i przygotowuję różne kulinarne specjały. Największą frajdę sprawia mi pieczenie ciast i… muffinek.
Podoba Ci się tutaj?
Jeśli tak, to nie zawahaj się proszę mnie “śledzić”! 😉
Zachęcam do mailowej subskrypcji bloga. Formularz do zapisów znajdziesz w prawej kolumnie. Dzięki zapisaniu się do newslettera, na bieżąco możesz sprawdzać, co u mnie słychać. Wiedz, że w każdej chwili możesz się wypisać z listy mailingowej, a Twój adres e-mail będzie wykorzystywany jedynie do dostarczania informacji odnośnie pojawienia się nowych wpisów na blogu.
Jeśli nie interesuje Cię subskrypcja listowa, alternatywą będzie mój kanał RSS.
Zapraszam też do odwiedzenia fanpage’a Kobiecych Finansów na facebooku. Oprócz informacji o nowych wpisach, linkuję tam do ciekawych, branżowych artykułów, informuję o wartych moim zdaniem uwagi szkoleniach czy konkursach. A jeśli nie lubisz “twarzoksiążki” 😉 to nic straconego – również na Google+ mam swój kącik.
Mam nadzieję, że Kobiece Finanse przypadną Ci do gustu, a jednocześnie z wielką chęcią dowiem się, jakie masz co do tego miejsca uwagi, przemyślenia, propozycje, sugestie.
Możesz skontaktować się ze mną mailowo – zachęcam do korespondencji:
danakobiecefinanse.pl
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do czytania!
Moje finanse
Poniżej prezentuję kilka moim zdaniem godnych uwagi produktów bankowych. Do banków tych mam zaufanie, od lat jestem ich klientem.
W BGŻ Optima (aktualnie należy do BNP Paribas) nie wymagają posiadania RORu. Założenie u nich konta nie wiąże się z żadnymi dodatkowymi kosztami, przelew inicjujący może być wykonany z dowolnego innego banku.
W dodatku bardzo łatwo i intuicyjnie możemy nasz rachunek oszczędnościowy rozbić na pomniejsze rachunki celowe (jak np. w moim przypadku – wkład własny pod mieszkanie, fundusz urlopowy 🙂 ). Niewątpliwym plusem posiadania u nich konta jest dostęp do szerokiego wachlarza funduszy inwestycyjnych. No i dla nowych klientów przygotowano atrakcyjną lokatę bezkarną. Szczerze polecam!
Bank Millennium z kolei funduje swoim klientom najlepszy na rynku serwis internetowy. Tak przejrzystego i przyjaznego interfejsu nie znajdzie się chyba nigdzie indziej. W ramach konta możemy skorzystać też z darmowej aplikacji pomagającej zarządzać budżetem domowym – Managera Finansów. Dzięki graficznej prezentacji danych możemy prześledzić, na co miesięcznie wydatkujemy najwięcej (żywność? Ubrania? Rozrywka? itp.).
W Banku Millennium możemy korzystać z atrakcyjnego konta 360, które funkcjonuje w 2 wersjach – dla osób młodych, studentów, a także dla osób, które ukończyły już 26 rok życia. Korzystam u nich z tego produktu już od wielu lat i nie mam zamiaru się przenosić. Gorąco polecam 🙂 Swoje konto 360 możesz wygodnie i szybko założyć, wybierając jeden ze wspomnianych wariantów poniżej.
W Banku Millennium korzystam także z konta oszczędnościowego Profit. W promocyjnym oprocentowaniu tego konta możemy skorzystać z oprocentowania 2,7%! Promocja trwa 3 miesiące, ale od wielu lat bank ją wznawia dla nowych środków. Również i to korzystne konto możesz otworzyć z poniższego linka.
Bank oferuje też szeroki wachlarz kart kredytowych. Spośród nich najatrakcyjniejsza wydaje mi się karta Impresja. Dzięki niej możemy dokonywać tańszych zakupów dzięki 5% rabatom w punktach handlowo-usługowych należących do ponad 20 wiodących marek (m.in. Empik, Zara, Sephora, Piotr i Paweł, Carrefour), w dodatku program ten łączy się z innymi promocjami i ofertami specjalnymi. Ponadto w pakiecie otrzymujemy usługę Assistance (obejmującą m.in. umówienie wizyty lekarskiej dla Ciebie oraz członków Twojej rodziny) oraz możliwość rozłożenia trzy razy w roku większego zakupu dokonanego karta na 6-12 lat. Dla mnie bomba 🙂
Od około 2 lat korzystam również z konta osobistego w Nest Bank. Służy mi ono głównie jako dodatkowe konto do przerzucania środków z Banku Millennium, po to aby załapać się na wspomnianą już promocję na atrakcyjne oprocentowanie dla nowych środków. Interfejs serwisu internetowego Nest Banku jest całkowitym przeciwieństwem interfejsu Banku Millennium. Cechuje go minimalizm i prostota. Jako konto buforowe sprawdzi się w sam raz.