Codziennie na całym świecie miliony ludzi budzą się wcześnie rano, ze wstrętem wyłączają dzwoniący budzik. Pomstują, że muszą iść do pracy, której często nie lubią, bo np. nie daje im ona radości, nie widzą w niej możliwości rozwoju itp. Do miejsca, gdzie spotykać się muszą z osobami, których nie darzą szczególną sympatią. W dodatku niejednokrotnie muszą to wszystko znosić za kiepskie pieniądze. Wzdychają i wyobrażają sobie, czego to by nie zrobili, jakich miejsc nie odwiedzili, gdyby nie byli przez robotę uziemieni… Każdy lubi sobie ponarzekać, a my, Polacy – szczególnie. Ale co tak naprawdę byśmy zrobili, jeśli okaże się, że w przyszłości nie będzie trzeba pracować? Albo inaczej – gdyby nagle okazało się, że do pracy, którą dotychczas wykonywaliśmy, nie będziemy już więcej potrzebni? Ogarnia Was na samą myśl o tym euforia? No to powinszować. Bo mnie akurat ogarnia przerażenie.