Do napisania recenzji książki Morgana Housela pt. “Psychologia pieniędzy” przymierzałam się już od dłuższego czasu. Książka ukazała się wiosną tego roku i choć jestem w jej posiadaniu już od kilku miesięcy, dozowałam sobie lekturę i ukończyłam ją dopiero we wrześniu. Czy to dlatego, że książka jest nieciekawa i szukałam byle pretekstu, by do niej nie wracać? Zdecydowanie nie! Książka może i nie wciąga jak thriller akcji – bo i materia zgoła inna. Ale! Mamy tu do czynienia z prawdziwymi historiami, z perypetiami ludzi z krwi i kości. I to jest najmocniejsza strona tej pozycji, a zarazem… Powód tego, że zwlekałam z jej ukończeniem. Intrygujące? Zapraszam do lektury, wyjaśnię dalej w recenzji.
edukacja
Nie, piątkowi uczniowie nie pracują dla dwójkowych uczniów. Sorry.
A w każdym razie nie tak często, jak starają się nam to wmówić samozwańczy guru internetowego coachingu. Mam ostatnio szczęście do trafiania w sieci na motywacyjny bullshit. Na masę frazesów, za pomocą których robi się ludziom wodę z mózgu. Kiedy taka motywacyjna papka trafi na podatny grunt – człowiek przepadł. Zaczyna bezmyślnie powtarzać zasłyszane “mądrości” i utrwala je w swojej głowie. Szczerze w nie wierzy. Potem przychodzi szara rzeczywistość i brutalnie rewiduje biedakowi poglądy. Dlatego tak ważne jest, by umieć poddać wszelkie internetowe definitywne stwierdzenia analizie i krytyce. Przykład takiej papki macie w tytule wpisu. Oj, wyjątkowo mnie ona zdenerwowała, ponieważ pcha ludzi w bardzo zwodnicze generalizowanie.
Automatyczne przedłużenie umowy – pułapka na konsumenta?
Otwierasz skrzynkę pocztową… A tam kolejny rachunek. Albo ponaglenie z naliczeniem odsetek dotyczących płatności, które już przecież uregulowałaś! Coś jest nie tak. Przecierasz oczy ze zdumienia, bo kwota na rachunku jest wyższa niż zwykle. Co u diaska? Zaczynasz wydzwaniać na infolinię i grzmisz, że to oszustwo i sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Być może jednak nie jest to żadne oszustwo, a efekt przegapienia terminu, w którym nastąpiło automatyczne przedłużenie umowy.
Edukacja finansowa w szkole
Dla tych, co już myśleli, że zamilkłam na wieki – dobre wieści – żyję, mam się dobrze i wracam do blogowania. Skąd ta cisza na blogu, będzie w osobnym wpisie (już w weekend!), a tymczasem spieszę donieść, że ruszam z akcją propagującą pomysł wprowadzenia edukacji finansowej do polskich szkół. W końcu! Pisałam na początku roku o tym, że chcę w 2016 zapoczątkować większy projekt. Poniżej znajdziecie zarys tego, co mam w planach.
Podsumowanie 2013 roku oraz plany na 2014
Już od pół roku bloguję na łamach Kobiecych Finansów… Jak ten czas szybko leci! I jak to w takich momentach bywa, zdecydowałam się na małe podsumowanie mijającego roku – nie tylko w związku z blogiem, ale także z moim życiem w “realu”. Nie należę do osób, które z dniem 31 grudnia sporządzają listę noworocznych postanowień, spisaną po łebkach, w pędzie, na kolanie – takich pseudopostanowień raczej trudno człowiekowi dotrzymać. Stawiam na planowanie przez cały rok, stopniowe wyznaczanie sobie celów. Polityka małych kroków jest w moim przypadku bardzo efektywna, dlatego polecam ją na 2014 rok każdemu.
Czy zawsze warto oszczędzać? Lista rzeczy, na których nie warto oszczędzać
Ugryźmy temat oszczędzania od zgoła innej strony. Czy oszczędzanie ma sens w każdej sytuacji? Na czym na pewno nie warto oszczędzać, bo prędzej czy później się to na nas zemści i wyjdziemy na takich “oszczędnościach” jak przysłowiowy Zabłocki na mydle – więcej tracąc, niż zyskując? Poniżej prezentuję moją osobistą listę trzech rzeczy, na których nie mam najmniejszego zamiaru oszczędzać. Warto bowiem rozgraniczać pojęcie oszczędzania od dziadowania i skąpstwa. Jeśli notorycznie odmawiasz sobie rzeczy X, przeklinasz przez to każdą odkładaną do skarbonki złotówkę i masz podły humor, to znaczy, że coś tu nie gra i że problem leży w… Twojej głowie.
Kobiety przejmują ster: 99 sposobów na sukces zawodowy i osobisty
Lois P. Frankel to autorka znana przede wszystkim z takich książek, jak “Grzeczne dziewczynki nie awansują” czy “Grzeczne dziewczynki się nie bogacą”. Swego czasu obie te pozycje były szeroko dyskutowane na rynku wydawniczym. Autorka zyskała grono zapalonych czytelniczek, czego owocem jest kontynuacja podjętych uprzednio tematów w kolejnej książce pt. “Kobiety przejmują ster: 99 sposobów na sukces zawodowy i osobisty”.
Obawiam się jednak, że fakt, iż autorka zabrała się do pisania kolejnej tego typu książki na fali rosnącej popularności odrobinę jej zaszkodził. Przynajmniej osoba, która zaznajomiona jest ze wcześniej wymienionymi publikacjami, niczego nowego z “99 sposobów…” się nie dowie, a jedynie nieco uzupełni już zdobytą wiedzę. A to trochę za mało, by pretendować do miana pozycji obowiązkowej czy bestsellera. Niemniej jednak pozycja jest warta lektury, jeśli dotychczas nie miałaś okazji zaznajomić się z pozostałymi książkami tej autorki.