Dzień dobry w Nowym Roku! Zapraszam Was na podsumowanie akcji Szkoła Inwestowania Kobiecych Finansów. Postanowiłam także pójść za ciosem i podsumować blogowo miniony rok, dzisiejszy wpis stanowi więc 2 w jednym. Jak się przekonacie, oba podsumowania są ze sobą silnie powiązane i szczególnie to pierwsze jest dla mnie swoistą pigułką goryczy. Dlaczego? Cóż, nie jest to do końca pozytywne podsumowanie, a w każdym razie nie uświadczycie w nim wylewającego się z ekranu słodzenia, jak to wszystko mi super wyszło. Wyjaśniam poniżej!
podsumowanie roku
Podsumowanie 2020 roku: podwojenie liczby czytelników, ale i kilka lekcji pokory
Podsumowanie zeszłego roku publikowane w drugiej połowie lutego? Cóż, przyznam, że okropnie nie chciało mi się pisać tego wpisu. Strasznie się z nim męczyłam. Serio. Jeszcze w zeszłorocznej notce podsumowującej rok 2019 przekonywałam, że widzę sens w rocznych podsumowaniach i że będą się one na blogu ukazywać tak długo, jak długo ten sens będę dostrzegać. Minął rok i mi samej trudno uwierzyć w to, jak bardzo odmieniło mi się podejście do tego tematu. Ostatecznie zdecydowałam się jednak umieścić ten wpis, głównie dlatego, że jest to pierwsze moje podsumowanie w rok po przejściu na jednoosobową działalność gospodarczą. Kolejny powód, to chęć wytłumaczenia, skąd pojawiły się u mnie wątpliwości co do sensu takich wpisów. Możliwe więc, że to ostatnia tego typu publikacja na blogu.
Szybkie podsumowanie roku 2018
Jak to w styczniu najczęściej bywa, na blogach pojawiają się podsumowania minionego roku. Nie inaczej jest i na blogu Kobiece Finanse. W zeszłym roku podsumowanie było rozłożone aż na dwa wpisy, ale dzisiejsze będzie wyjątkowo zwięzłe. Ot, taki rok 2018 u Dany w pigułce 😉 Potraktujcie go raczej jako przegląd zeszłorocznych wpisów plus komentarz dotyczący tego, co udało się zrealizować, czego nie i co chciałabym osiągnąć w nowym roku 2019.
Podsumowanie roku 2017, cz. II
Dziś publikuję obiecaną drugą część podsumowania 2017 roku. Wstępnie zaznaczę tylko, że o ile rok 2016 określiłam jako bardzo aktywny (kupno mieszkania, najdłuższa w życiu wycieczka rowerowa, dużo wyzwań w pracy), to w 2017 było jakieś wariactwo. Nie nadążam – 2017 zleciał mi po prostu jak z bicza strzelił! Żeby ułatwić Wam czytanie, tekst zbudowany jest z bloków tematycznych oddzielonych śródtytułami, więc wpis można przeczytać “wybiórczo”, jeśli kogoś dany obszar nie interesuje. Sprawdźcie, jak oceniam rok 2017 u siebie pod kątem prowadzenia bloga, zawodowo i nie tylko 🙂
Podsumowanie roku 2017, cz. I – koszty ślubu i wesela
Zbierałam się i zbierałam do napisania tego wpisu i ciągle COŚ stawało mi na przeszkodzie. Ale bez zbędnego użalania się i tłumaczenia – przejdźmy do konkretów. Zwykle wpisy podsumowujące miniony rok wychodziły u mnie dość rozwlekłe, bo chciałam poruszyć różne kwestie. Cóż, tym razem wyszło podobnie. Choć starałam się w miarę zwięźle dotknąć różnych zagadnień i ocenić, co poszło ok w minionym roku, a gdzie nie do końca wydarzenia potoczyły się po mojej myśli, wpis wyszedł długi. Dlatego za sugestią jednaj z czytelniczek, dzielę podsumowanie 2017 roku na dwie części. Na pierwszy ogień idzie podsumowanie kosztów ślubu i wesela, w tygodniu pojawi się część druga. Zapraszam!
Podsumowanie 2016 roku i plany, plany, plany…
Początek nowego roku powinnam była zacząć standardowo podsumowaniem roku ubiegłego, ale notka o smogu wyszła przed swoją kolejność. Stąd z poślizgiem, ale jednak, pojawia się post, w którym rozprawiam się z minionym rokiem. I który obiecałam już od dłuższego czasu, bo tłumaczy po części słabą częstotliwość pojawiania się u mnie nowych notek w 2016r. Co tu dużo kryć, rok ten był dla mnie wymagający, by nie napisać, że wręcz ciężki. Zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym działo się u mnie wiele. Od razu uprzedzam, że z tego powodu ten wpis jest najdłuższym, jaki kiedykolwiek się u mnie ukazał, pisałam go od kilku tygodni. Dlatego przed rozpoczęciem czytania zachęcam do zaopatrzenia się w kawę lub herbatę i coś na ząb 😉