Gwarny, zatłoczony ryneczek. Pomyśleć, że widoku jak z powyższego zdjęcia dzisiaj nie uświadczymy… Jeszcze wczoraj beztrosko spotykaliśmy się ze znajomymi w kawiarniach, jeździliśmy na wycieczki, chodziliśmy normalnie do pracy. A tu PSTRYK! Z dnia na dzień nasze życie stanęło na głowie. Ludzie nie są pewni, czy lada moment nie utracą źródła utrzymania. Pracownicy etatu, a przedsiębiorcy klientów. Siedzimy zamknięci w domach, by nie dać się pokonać niewidzialnemu wrogowi. Jeden mały sukinsyn w koronie sparaliżował światową gospodarkę i zbiera krwawe żniwo. To daje do myślenia. Przypomina, że niczego w życiu nie możemy być pewni. Niczego. Ale jednocześnie budzi wiarę w ludzi. Widzę, jak dużo osób bezinteresownie się wspiera, stara się pomóc. Ty też możesz do nich dołączyć. Nawet, gdy siedzisz w domu. W dzisiejszym wpisie podsuwam pomysły na to, jak można dorzucić swoją cegiełkę dobra, jak pomagać w walce z koronawirusem.
pomoc finansowa
“Daj pani grosika”, czyli czy dawać pieniądze żebrakom?
Pewnie niejednokrotnie przyszło się Wam zmierzyć z dylematem – dawać pieniądze biednym, czy nie? Na ulicach często można zobaczyć przykry widok osób w różnym wieku, które szperają po śmietnikach, śpią na ławkach, chodzą między przechodniami i zaczepiają, prosząc o kilka lub kilkanaście groszy, a czasami złotych – jak mówią, na jedzenie. Na chore dziecko. Na operację. Ba, niektórzy bez owijania w bawełnę wyznają, że “na szlugi”. Listę można by było tworzyć w nieskończoność. Ciekawi mnie, jak reagujecie w takich sytuacjach? Spuszczacie wzrok i szybko oddalacie się bez słowa, czy może zatrzymujecie się, gorączkowo szukacie jakiejś monety, żeby mieć to już za sobą, czy też może wdajecie się w dłuższą dyskusję, dopytujecie, co się stało, że on lub ona para się żebractwem?