Dziś poopowiadam Wam o tym, jak się pozbyć spamu i nachalnej reklamy. Jest to dość żmudne zadanie, wymagające żelaznej konsekwencji. A jak się ono wiąże z tematem zarządzania własnymi finansami? Też to wyjaśnię. Jesteśmy społeczeństwem informacyjnym, tak więc z każdej strony jesteśmy bombardowani różnej maści wiadomościami – z czego większość, co tu dużo kryć, w ogóle nas nie interesuje. Osobiście w ramach informacyjnej diety nie posiadam telewizora i nie oglądam telewizji od wielu, wielu lat – a i tak co chwilę dostaję czy to na e-mail, czy na komórkę, czy na tradycyjną skrzynkę pocztową sterty reklam. Ba! nawet u mnie na blogu zauważyłam wzmożony ruch spamerów, co zasadniczo przyczyniło się do powstania tego wpisu. Drodzy Spamerzy – bez Was i Waszych natarczywych działań, tego posta w ogóle by nie było, także pozdrawiam serdecznie 😉 Drogie Czytelniczki i Czytelnicy – zapraszam do lektury.
bezpieczeństwo
Wyjazd na narty. Jak się ubezpieczyć?
Sporty zimowe niosą ze sobą wysokie ryzyko kontuzji. Niezależnie od tego, czy jesteś zaprawioną w jeździe na stoku narciarką, czy dopiero zaczynasz swoją przygodę z nartami, pomyśl zawczasu o odpowiednim pakiecie ubezpieczeniowym. Gdy dodatkowo na aktywne ferie wybierasz się do któregoś z krajów Unii Europejskiej lub EFTA, koniecznie zaopatrz się w tzw. Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego – EKUZ. Wystawiają ją bezpłatnie oddziały wojewódzkie Narodowego Funduszu Zdrowia właściwe ze względu na miejsce zamieszkania. Dzięki temu w razie potrzeby będziesz mogła korzystać z usług medycznych placówek objętych powszechnym systemem ochrony zdrowia w danym państwie.
Złodzieje nie próżnują podczas świąt – nieudany skimming?
“Ze względów bezpieczeństwa Pani/a karta nr XXXX została zablokowana. Prosimy o kontakt z Bankiem Millennium” – SMSa o takiej treści dostałam w miniony czwartek, dokładnie o 11:11. Pierwsza myśl – co, u diaska? I szybkie logowanie się w pracy na moje konto bankowe. Sprawdzam – wszystko ok, żadnych dziwnych zaksięgowanych czy zablokowanych transakcji. Uff! Równie szybki telefon na infolinię. Przedstawiam sytuację, zastrzegam kartę, dostaję informację, że w ciągu 14 dni dostanę nową i że gdybym zauważyła niepokojące transakcje na rachunku, to żebym wydrukowała wyciąg i poszła z tym na policję, wtedy po zgłoszeniu przestępstwa bank odda mi skradzione pieniądze. I gdy tylko się rozłączyłam, uświadomiłam sobie, że akurat tego dnia kartę ową zostawiłam w domu… A co, jeśli ktoś mi się włamał do mieszkania? Poinformowałam pracodawcę o sytuacji i wzięłam taxi. To była chyba najbardziej nerwowa podróż do domu w moim życiu.
Internet to raj dla naciągaczy
Szczególnie zaś tych, którzy czyhają tylko na to, by wyłudzić Twoje dane, a w dalszej kolejności – pieniądze. Zapewne nieraz zdarzyło Ci się dostać mail, który łudząco przypominał informacje wysyłane przez bank. Niby standardowy szablon masowej korespondencji, ale już po pierwszych słowach dało się wyczuć, że coś tu śmierdzi. Zdania nieskładne, jakby osoba pisząca je nie znała kompletnie polszczyzny, do tego dziwna prośba, że z uwagi na np. prace techniczne utracone zostały dane klientów i dla ich weryfikacji trzeba ponownie wprowadzić je ręcznie, klikając w poniższy link… Który zazwyczaj też wygląda podejrzanie. Ot, niby adres się zgadza, ale po chwili dostrzegasz literówkę.
Kobieto, ubezpiecz się!
Miałam wypadek. Wciąż jestem w szoku i na przemian mam napady wściekłości i smutku, przede wszystkim dlatego, że mój rower wygląda jak po zderzeniu z czołgiem (powyginane błotniki, rozwalona osłona na łańcuch, wygięty pedał z korbą, przednie koło powykrzywiane), ale niestety, podobny bajzel może się przytrafić każdemu – i tym nagminnie prawo łamiący, i tym przesadnie ostrożnym. Całe szczęście, pan kierowca okazał się miłym człowiekiem, pozbierał wrak mojego jednośladu do bagażnika i odwiózł mnie do domu. Spisaliśmy protokół wypadkowy, a pan zaoferował nawet pomoc w naprawie roweru, gdybym nie mogła znaleźć odpowiedniego koła. A potem szybko udałam się na SOR, by sprawdzić, czy i u mnie nic się poważnie w efekcie nie “wykrzywiło”.